Skip to main content

Z walki o tytuł mistrza Hiszpanii wypisała się na dobre FC Barcelona. Najpierw przegrywając z Granadą, a w ostatni wtorek ledwie remisując z Levante. Tytuł trafi zatem do Madrytu. Na dwie kolejki przed końcem zabawy Atletico ma dwa punkty więcej niż Real. I teoretycznie może zostać mistrzem już dziś.

Podopieczni Diego Simeone zagrają na własnym terenie z 11. w tabeli Osasuną, która nie gra już o nic konkretnego. To dość wygodna sytuacja dla Los Colchoneros. W dodatku gospodarze nie mają prawie żadnych problemów kadrowych i Simeone może wystawić dokładnie taki skład, na jaki ma ochotę. Wyjątkiem jest tutaj kontuzjowany Thomas Lemar. W teorii faworyt do mistrzostwa nie ma prawa na ostatniej prostej wyłożyć się, grając z rywalem, który de facto ma już wakacje. Przynajmniej mentalnie. W październiku w Pampelunie Atletico wygrało 3:1 po dwóch golach Joao Felixa i bramce Lucasa Torreiry.

Jeśli Atletico wygra swój mecz, będzie nasłuchiwać wieści z Kraju Basków. W Bilbao Athletic podejmuje bowiem Real. W obu zespołach nie brak absencji, choć dużo poważniejsze są po stronie Królewskich. Z drugiej strony Zinedine Zidane chyba już przyzwyczaił się do tego, bo w tym sezonie niemal co chwila los wali go obuchem w głowę. Gdyby w tak niesprzyjających okolicznościach „Zizou” wywalczył mistrzostwo, byłby to trenerski majstersztyk. Dość powiedzieć, że dziś poza grą są Sergio Ramos, Raphael Varane, Dani Carvajal, Toni Kroos, Ferlan Mendy czy Lucas Vazquez. W czwartek tak osłabiony Real wygrał z Granadą aż 4:1!

Athletic to jedno z rozczarowań tego sezonu. Fani w Bilbao mogli liczyć na awans do europejskich pucharów i trofea, a tymczasem skończy się w środku tabeli, z dwoma przegranymi finałami Copa del Rey w przeciągu dwóch tygodni. Na pocieszenie pozostaje styczniowa wiktoria w Superpucharze Hiszpanii, o której mało kto dziś pamięta. Trzeba jednak pamiętać, że San Mames to zawsze trudny teren dla faworytów. W dodatku w półfinale rzeczonego Superpucharu Athletic był w stanie pokonać Los Blancos, zatem kibice Realu powinni nastawiać się dziś na ciężki bój. Jeśli Real nie wygra, a Atletico pokona Osasunę, będzie po sprawie. Po siedmiu latach tytuł wróci do Simeone i jego ludzi.

Barcelona ma cztery oczka straty do Atletico i dwa do Realu. W teorii Katalończycy mogą jeszcze zdobyć nawet mistrzostwo, ale jest to scenariusz z gatunku absolutnie nierealnych. Bardziej prawdopodobne jest kolejne srebro dla Dumy Katalonii, ale do tego potrzebne jest potknięcie Królewskich, w którymś z ostatnich spotkań. Oczywiście to wszystko przy założeniu, że Leo Messi i spółka wygrają dziś z Celtą Vigo i za tydzień z Eibar. Celta ma jeszcze cień szansy na awans do europejskich pucharów, ale do przegonienia Villarreal potrzebuje cudu. Pozostaje jednak pytanie, czy Blaugrana jest w ogóle jeszcze skoncentrowana na tym sezonie. Z klubu dochodzą sygnały o pierwszych poważnych rozmowach pod kątem rozgrywek 2021/22. Trwają negocjacje w sprawie nowego kontraktu dla Leo Messiego, a także dyskusje na temat polityki transferowej zadłużonego po szyję klubu. Fanom z Katalonii na otarcie łez pozostaje wygrany Puchar Króla.

Niczego jeszcze nie przesądzamy, ale wiele wskazuje na to, że Atletico nie wypuści już z rąk mistrzostwa. Czy koronacja nastąpi dziś czy dopiero za tydzień? Jaki będzie ostateczny kształt ligowego podium? Przedostatnia kolejka startuje dziś o 18:30 – wszystkie mecze równolegle. Podobnie będzie za tydzień o 18:00, choć mało istotny mecz Levante – Cadiz ma się odbyć już w piątek.

Related Articles