Jedna litera różnicy w nazwie przyszłego lub tego samego mistrza Niemiec będzie na koniec sezonu 2023/2024. W aktualnie trwających rozgrywkach mamy duopol, który odjechał reszcie stawki. Od dawna wiadomo, że mistrzowska patera powędruje w ręce albo Bayeru, albo Bayernu. Przed chwilą wydawało się, że ekipa Xabiego Alonso szybko odjedzie rywalowi. Tymczasem na BayArena może dojść w sobotni wieczór do zmiany lidera.
Jedni i drudzy już po restarcie ligi stracili punkty. Najpierw zrobił to Bayern, który sensacyjnie poległ w domu z Werderem (0:1). Z racji, że odbyło się to przed odrabianiem zaległości z Unionem Berlin, przewaga Bayeru wzrosła wówczas do siedmiu punktów. Minął jednak tydzień i już tylko dwa “oczka” różnicy jest pomiędzy liderem a wiceliderem. W tym czasie Bayern wymęczył wygrane z Unionem i Augsburgiem, zaś Bayer tylko zremisował z Borussią Moenchengladbach. Ci ostatni zresztą tydzień po tygodniu grali z czołówką, ale z Bayernem nie dali sobie rady.
W kontekście pierwszego meczu właściwy będzie poniższy śródtytuł. Wtedy Bayer także zagrał do końca. 15 września zaczęło się od gola Harry’ego Kane’a, na którego pięknym strzałem odpowiedział Alejandro Grimaldo. W końcówce wydawało się, że gol Leona Goretzki załatwi sprawę. Jednak Exequiel Palacios wytrzymał nerwy w 94. minucie i pewnie wykorzystał rzut karny. To był jeden z nielicznych remisów Bayeru w tym sezonie, ale jak ważny. Gdyby wtedy Bayern wygrał, nie byłoby całej tej wspaniałej serii i nie byłoby teraz pozycji lidera.
Grają do końca
Trzeba przyznać, że Bayer Leverkusen wiosną to mistrz końcówek. Już trzy mecze rozstrzygnął na swoją korzyść, dzięki grze do ostatnich sekund. Tak było na inauguracje rundy w Augsburgu, gdy Exequiel Palacios strzelał gola na 1:0 w 94. minucie. Tak było tydzień później w Lipsku, gdy Piero Hincapie dał wygraną 3:2 w 91. minucie. Wreszcie to samo zrobili kilka dni temu w Pucharze Niemiec. Dwukrotnie odrabiali straty ze Stuttgartem, aż Jonathan Tah strzelił zwycięską bramkę na 3:2 i na wagę półfinału DFB Pokal. Patrząc na fakt, że w gronie półfinalistów są Fortuna Dusseldorf, Kaiserslautern i ktoś z dwójki Saarbrucken oraz Gladbach, Bayer po prostu MUSI zdobyć trofeum!
Ktoś powie, że to wymęczone wygrane. Można tak powiedzieć tylko przez wzgląd na moment strzelania zwycięskich goli. Tyle że to zasłużone triumfy. Wskaźnik expected goals jest tutaj bezbłędny i pokazuje, że w każdym ze spotkań mieli sporą przewagę nad rywalem. Bardziej brak tego gola i wygranej byłby niesprawiedliwością futbolu. Tyle że zauważalna jest nieco mniejsza liczba strzelanych goli. Trudno się dziwić, skoro nieobecny jest czołowy snajper ligi Victor Boniface, a pozostałe “9” nie są w najwyższej formie. Mowa o Patricku Schicku oraz nowo sprowadzony z Betisu, Borja Iglesias.
Dobre wejście w rundę notuje Nathan Tella. Nigeryjczyk jesienią grał głównie w Lidze Europy, a teraz skorzystał na urazie Jeremiego Frimponga w meczu w Lipsku. Tam strzelił gola, a dwa kolejne dorzucił w Darmstadt. To pokazuje, że wahadła Bayeru dostarczają nieprawdopodobnych liczb patrząc na podstawową dwójkę: Frimpong i Alejandro Grimaldo. Hiszpan przechodzi sam siebie i licząc wszystkie rozgrywki nie powinien mieć kłopotów z zaliczeniem double-double!
Kane zwolnił i Bayern też
Nikt nie ma wątpliwości, że bez Harry’ego Kane’a Bayern prawdopodobnie miałby już po mistrzostwie. Bawarczycy mimo dotrzymywania kroku niesamowitemu Bayerowi, nadal nie grają na miarę oczekiwań. Znacznie więcej jest narzekań na postawę mistrza Niemiec. Oczywiście zazwyczaj to wystarcza do zwycięstw, tyle że trudno mówić o jakiejś wielkiej pewności w rundzie wiosennej. W zasadzie takim meczem bez historii było jedynie spotkanie z Hoffenheim (3:0). Poza tym dwie wygrane jedną bramką, zwycięstwo po odwróceniu losów spotkania oraz porażka. Wszyscy nadal narzekają na styl drużyny prowadzonej przez Thomasa Tuchela. W tym momencie bardziej wymienia się potencjalnych jego następców, aniżeli jakiekolwiek pozytywy. Jednym z pierwszych jest Xabi Alonso. Wydawało się, że po przedłużeniu kontraktu przez Carlo Ancelottiego w Realu, raczej Bayern będzie miał pierwszeństwo do swojego byłego gracza, a dzisiaj świetnie zapowiadającego się trenera. Tyle że na horyzoncie pojawi się lada moment wakat w Liverpoolu, czyli miejscu, gdzie Bask także spędził kawałek swojej kariery. Z drugiej strony pojawi się na rynku Juergen Klopp. Niemiec byłby idealnym kandydatem do Bayernu, tyle że prawdopodobnie za jakiś czas. Sformułowanie “out of energy” raczej mówi o tym, że czas na przerwę, a nie kolejne duże wyzwanie i trafienie do miejsca z ogromną presją i oczekiwaniami na wynik.
Tyle że to wszystko w Monachium może się przecież zmienić. Owszem zespół nie prezentuje pełni swojego potencjału. Skompromitował się w Pucharze Niemiec. Ale już w sobotę może wrócić na czoło tabeli, a za chwilę wrócą do Ligi Mistrzów. Dwumecz z Lazio jest z gatunku tych, których nie mają prawa przegrać. Rywal znacznie słabszy, nawet będący w wysokiej formie, a rzymianom baaardzo daleko do dobrej dyspozycji.
Kadrowo
Sytuacja kadrowa gości nie jest najlepsza. Nieobecnych jest sporo nazwisk. Nie ma Konrada Laimera, Serge’a Gnabry’ego, Kingsleya Comana, Alphonso Daviesa, a niewiele brakowało, by wypadł Manuel Neuer. Doświadczony golkiper znowu narzekał na kłopoty z kolanem, ale prawdopodobnie ponownie pojawi się od pierwszej minuty między słupkami zespołu. Bardzo dobre informacje także dopływają od środowiska Joshuy Kimmicha i Dayota Upamecano. Obaj wznowili treningi i znaleźli się w kadrze meczowej. Ten pierwszy prawdopodobnie wyjdzie od pierwszej minuty, mimo kłopotów z barkiem po meczu z Unionem. To zdecydowanie duże wzmocnienie drugiej linii.
W zespole gospodarzy ponownie w bramce zobaczymy Lukasa Hradecky’ego, co potwierdził na przedmeczowej konferencji Xabi Alonso. W ostatnim czasie była rotacja i dwie szansy otrzymał Matej Kovar. Fin jednak jest tym, którego należy nazwać numerem jeden w bramce zespołu. Nadal nieobecni są Victor Boniface i Odilon Kossounou. Pierwszy będzie jeszcze długo pauzował i stąd transfer Iglesiasa. Iworyjczyk ma przed sobą już tylko finał Pucharu Narodów Afryki. W niedzielę w Abidżanie WKS zagra domowy finał z Nigerią, ale już za tydzień obrońca powinien być do dyspozycji trenera. Coraz bliższy powrotu jest Exequiel Palacios. – Jest za wcześnie dla Exequiela Palaciosa. Jest na dobrej drodze, ale nadal potrzebuje czasu – potwierdził nieobecność Argentyńczyka jego trener.
Przewidywane składy:
Bayer: Hradecky; Tapsoba, Tah, Hincapie; Frimpong, Xhaka, Andrich, Grimaldo; Hofmann, Schick, Wirtz
Bayern: Neuer; Boey, Kim, De Ligt, Mazraoui; Kimmich, Goretzka; Sane, Mueller, Musiala; Kane
***
Początek sobotniej potyczki o godzinie 18:30. Do obejrzenia na żywo w Unibet TV.