Skip to main content

Mało kto spodziewał się takiego zwrotu akcji w sprawie Arkadiusza Milika, a już w ogóle, że tak szybko zdobędzie pierwszą bramkę dla Juventusu. W 85. minucie wszedł za Dusana Vlahovicia, a w 92. minucie pokonał Bartłomieja Drągowskiego i ustalił wynik ze Spezią na 2:0. Potrzebował do tego trzech kontaktów z piłką.

Czy Arkadiusz Milik będzie grał? Widać na podstawie dwóch meczów, że tak. Nie ma co oczekiwać, że wygryzie ze składu Dusana Vlahovicia i zostanie centralnym napastnikiem, bo nie o to przecież chodzi. Na razie Polak ma na swoim koncie wybieganych 20 minut + czas doliczony w dwóch spotkaniach. Ze Spezią wszedł na kilka za Vlaho, natomiast z Romą obaj napastnicy grali razem przez dziewięć minut, bo na tablicy było wówczas 1:1. Serba zmienił w końcówce Moise Kean. Dziewięć minut z Romą pokazuje, że Milik nie zawsze będzie bezpośrednim zmiennikiem 1 vs 1 Vlahovicia, czasami zajmie miejsce po jego lewej stronie albo i po prawej. Poza tym Allegri musiał z Romą kombinować, bo nie miał do dyspozycji Angela di Marii, a akurat jego współpraca z Vlahoviciem zaskoczyła od razu i została potwierdzona asystą z Sassuolo.

Wróćmy jednak do samego Milika. Przez kilka minut ze Spezią zaliczył zaledwie trzy kontakty z piłką. Dwa to podania na swojej połowie, tuż przed linią środkową, po lewej stronie boiska. Trzeci to strzał po asyście młodziutkiego Fabio Mirettiego, który jest największym beneficjentem kontuzji Paula Pogby. Na ten moment i wobec wielu kontuzjowanych zawodników, pomysł Maxa Allegriego to granie systemem 4-3-3 z centralnie ustawionym Vlahoviciem. Po jego prawej stronie gra zazwyczaj Juan Cuadrado, który z prawego obrońcy stał się prawym napastnikiem, po lewej natomiast dwa razy grał Kostić, a raz Moise Kean, raz też Allegri wystawił coś bardziej zbliżonego do 4-4-2, ze swobodnie grającym Angelem di Marią, krążącym gdzieś od jednej do drugiej strony, choć w większości z prawej. To stamtąd zdobył bramkę na 1:0. To się sprawdziło, bo Juventus spokojnie wygrał 3:0.

No i gdzie tu miejsce dla Arka Milika? Wiadomo, że głównie w centralnej części ataku, ale i nie zawsze. Kluczem jest, by prezentować się lepiej od Moise Keana, który jest bezpośrednim konkurentem. Na ławce usiadł Kostić, a to Kean zaczął ze Spezią właśnie na lewej stronie, ale nie zaprezentował się jakoś mega dobrze. A Milik to nawet wcale nie musi grać po lewej stronie. W 77. minucie spotkania z Romą Max Allegri zrobił podwójną zmianę, zdjął z boiska Cuadrado i Mirettiego, a wprowadził Milika i McKenniego. Z lewej strony grał wówczas Filip Kostić, a polski napastnik zajął pozycję… prawego napastnika. Arek miał 10 kontaktów z piłką i wszystkie po prawej stronie boiska. Normalnie grałby tam Federico Chiesa, ale… no właśnie. Podstawowy prawy napastnik prawdopodobnie zagra dopiero w styczniu, bo Juventus nie chce przyspieszać jego powrotu i ryzykować po bardzo poważnej kontuzji, gdy zerwał przednie więzadło krzyżowe.

Do tego dochodzi jeszcze absolutnie pędzący terminarz. Wkraczamy w fazę grania co trzy dni, żeby wyrobić się na mundial w Katarze. Juventus za chwilę jedzie do Florencji na mecz z Fiorentiną, a trzy dni później już będzie w Paryżu na meczu Ligi Mistrzów. W niedzielę Salernitana, a w tygodniu znów Liga Mistrzów, tym razem Benfica u siebie. Kolejny weekend to wyjazd do kiepsko spisującej się Monzy, a potem chwila oddechu dla trenerów klubowych i przerwa reprezentacyjna na pozostałe spotkania Ligi Narodów. Wracamy i znów szybkim tempem do mistrzostw w Katarze. Biorąc pod uwagę kontuzję Chiesy, kilka innych urazów, kiepskie liczby Filipa Kosticia, chimeryczność często irytującego w grze Moise Keana, czy wreszcie rewolucyjne pięć zmian, Milik na pewno trochę tych minut z ławki uzbiera i to niekoniecznie jako zmiennik samego Vlahovicia.

Related Articles