Skip to main content

Arkadiusz Milik jest nieoczywistym bohaterem Juventusu w ostatnich kolejkach. Teraz uratował trzy punkty z Cremonese, trafiając z rzutu wolnego w 91. minucie na 1:0. I to z dobrych 25 metrów.

Juventus w starciu z drużyną, która nie wygrała jeszcze ani jednego meczu w Serie A (!) długo wyglądał średnio, męczył się, a nawet i mógł przegrać. W końcówce zanosiło się jednak na 0:0. “Starą Damę” w 15. minucie uratowało to, że zdobywca bramki – Emanuele Valeri – był na spalonym. Juve miało kilka okazji, ale Marco Carnesecchi długo zapewniał punkcik. Zaliczył kilka obron, miał też trochę szczęścia, ale nie tylko goście atakowali. Przecież w 68. minucie Cyriel Dessers uderzył z woleja tak, że piłka trafiła w słupek. Potem była dobra kontra gospodarzy, a jeszcze później kolejny słupek Felixa Afeny-Gyana! Cremonese mogło odnieść pierwsze zwycięstwo i to od razu z Juventusem. Ale… w 91. minucie do rzutu wolnego z 25 metrów podszedł Arkadiusz Milik. Trochę spóźnił się tym razem bramkarz i Polak został bohaterem spotkania. To była jego siódma bramka dla Juventusu w całym sezonie.

Miał grzać ławę i czasami tylko się z niej podnosić, żeby zmieniać zmęczonego Dusana Vlahovicia. Ewentualnie może pograć sobie w jakimś Pucharze Włoch albo Lidze Mistrzów, kiedy wszystko będzie rozstrzygnięte. W końcu terminarz napięty, jeśli gra się w różnych rozgrywkach. Okazuje się, że Arkadiusz Milik stał się… podstawowym zawodnikiem Juventusu. Wszystko przez mnóstwo kontuzji i ogromny szpital w tym zespole. Paradoks całej sytuacji polega na tym, że zawsze to przecież on łapał urazy, które całkowicie psuły mu wypracowany wcześniej rytm. I tak w kółko. A tutaj tak podatny na urazy Milik gra, bo inni są kontuzjowani. Tym razem to on ma wielkie szczęście. Wreszcie się do niego uśmiechnęło.

Matias Soule, Federico Gatti, Nicolo Fagioli, Fabio Miretti. To kilku zawodników, którzy rozpoczęli mecz na Stadio Giovanni Zini w Cremonie w pierwszym składzie. Patrząc po nazwiskach, to sprowadzony latem Bremer może sobie pomyśleć, że wcale nie zmienił jednego turyńskiego zespołu na drugi. Fagioli, czy przede wszystkim Fabio Miretti ugruntowali już swoją pozycję w pierwszym zespole, ale nie byłoby tego przyspieszonego kursu, gdyby nie urazy. Juventus miał w drużynie taki szpital, że często nie wykorzystywał wszystkich miejsc na ławce rezerwowych. Kiedy ogrywali Inter w hicie Serie A 6 listopada, to rezerwowi mieli aż cztery wolne krzesełka na 12 dostępnych. Na ławce usiadło tylko ośmiu graczy, w tym dwóch bramkarzy i wracający po kontuzjach Angel Di Maria oraz Federico Chiesa. Wówczas też Milik rozpoczął w pierwszym składzie.

Po mundialu kontynuuje serię spotkań w podstawowej jedenastce. To było już siódme. Zastępuje Dusana Vlahovicia, który nadal nie wrócił do treningów. 22-latek ominął cztery ostatnie ligowe występy Bianconerich przez problemy z przywodzicielem i gonił go czas, by wyrobić się na mundial. Co prawda pojechał ze swoją Serbią do Kataru, ale nie w pełni zdrowy zagrał tylko 25 minut z Brazylią i 54 minuty ze Szwajcarią. Serbowie odpadli w grupie, a Dusan wrócił do Włoch z urazem. Milik już się przyzwyczaił, że gra w ataku wspólnie z Moise Keanem albo wychodzi sam na szpicy, a za jego plecami miejsca szuka sobie Fabio Miretti. Ma jednak pewny plac w ostatnich miesiącach i kontynuuje dobrą passę, stając się przy tym jednym z najbardziej nieoczywistych bohaterów drużyny.

Related Articles