Skip to main content

Mecz Barcelony z Athletikiem Bilbao o Superpuchar Hiszpanii zakończył się sukcesem Basków, a dla Leo Messiego zasłużoną czerwoną kartkę za „odwinięcie się” i uderzenie Asiera Villalibre. Nie był to może klasyczny bokserski cios, ale i tak zachowanie sześciokrotnego zdobywcy Złotej Piłki trzeba uznać za niedopuszczalne. Argentyńczyk dostał właśnie karę zawieszenia na dwa mecze.

Od razu – czego można się było spodziewać – rozgorzały dyskusje. Jedni twierdzą, że to i tak zbyt surowa kara (choć de facto najmniejsza z możliwych). Inni uważają, że to skandalicznie niski wyrok za łobuzerskie zachowanie Messiego.

Faktem jest, że Messi był w tej akcji bezpardonowo atakowany przez rywala, a wcześniej wielokrotnie on i koledzy byli faulowani przez zawodników Athleticu – nierzadko dość ostro. Wynik meczu i twarda gra rywali potęgowały uczucie frustracji i efektem tego było to, co stało się w końcówce. |
 

I ok – Messi krzywdy rywalowi nie zrobił. Nie był to też akt wielkiej agresji. Ot, zwyczajny moment, w którym piłkarzowi puściły nerwy. Pewnie miały prawo. To najtrudniejsze chwile Messiego w karierze klubowej i pewnie wciąż bije się on z myślami, czy zostać do końca w Katalonii czy jednak odejść. Gdy sprzed nosa ktoś znowu sprzątnął mu trofeum, ambitny Argentyńczyk stracił nerwy. A przez całą swoją karierę po wielokroć był przez rywali poniewierany. Czasem tylko dlatego, że inaczej nie potrafili go powstrzymać. Czasem były to też typowo złośliwe faule. Do tej pory Messi nigdy nie oddawał. Przez grubo ponad dekadę w Barcelonie nie obejrzał czerwonej kartki. Do ostatniej niedzieli…

Ci, którzy chcieliby wyższej kary dla Messiego, uważają, że dostał tylko dwa mecze zawieszenia, bo zadziałała magia nazwiska. Fani Barcelony wypominają wiele podobnych sytuacji z udziałem piłkarzy Realu – Ramosa czy Cristiano Ronaldo, po których kar nie było w ogóle. Tradycyjna katalońsko-kastylijska przepychanka trwa, choć zapewne niczego nie zmieni. Barcelona narzekać jednak nie powinna. Messiego zabraknie w pucharowym meczu z Cornellą, gdzie i tak zapewne by nie zagrał, a także w ligowym starciu z Elche. Bardziej wypoczęty wróci i zagra… z Athletikiem Bilbao, bo to właśnie Baskowie będą kolejnym rywalem Barcy w La Liga.

Warto dodać, że pierwsza czerwona kartka Messiego w Barcelonie nie była jego pierwszym wykluczeniem w karierze. Dwa razy przedwcześnie kończył on mecze w drużynie narodowej. „Asy kier” oglądał w debiucie w 2005 roku, w meczu z Węgrami, oraz podczas turnieju Copa America 2019 w spotkaniu z Chile – ta druga kartka była jednak totalnie niezasłużona.

 

Related Articles