
A jednak! To co tydzień temu wydawałoby się totalnie nieprawdopodobne, dziś staje się faktem. Kibice Barcelony pewnie do ostatnich chwil nerwowo odświeżali media społecznościowe, licząc na nagły zwrot akcji. Ponoć nawet Blaugrana desperacko próbowała odkręcić wszystko. Niezależnie od tego, czy tak w ogóle było – Leo Messi oficjalnie został piłkarzem PSG. Pewna epoka w futbolu się skończyła, a pewna zaczęła.
Jak oceniać ten transfer? Płaszczyzn i aspektów jest całe mnóstwo. Pierwszy i podstawowy to całkowicie kuriozalne okoliczności odejścia. Nie chciała tego ani Barcelona, ani Messi. Argentyńczyk zalany łzami żegnał się z Katalonią na konferencji prasowej, mówiąc, że był dogadany z ukochanym klubem na nowy kontrakt. Na drodze stanęły jednak finansowe limity narzucone przez La Liga. Barcelona i bez Messiego będzie miała problemy ze zmieszczeniem się w wyznaczonym widełkach. Z Argentyńczykiem na pokładzie byłoby to całkowicie niemożliwe, zwłaszcza że hiszpańskie prawo zezwala na maksymalnie 50% obniżki poborów, w stosunku do poprzedniej umowy. Tym samym Blaugrana stała się zakładnikiem swoich bajońskich, horrendalnych kontraktów, które w ostatnich latach oferowała graczom, jak gdyby były to pieniądze z Eurobiznesu. Klub, który zarobił 222 mln na transferze Neymara, wydawał kasę jak nie do końca zrównoważona kobieta w butiku z ciuchami. Bez opamiętania. Bez pomyślunku. Jakby jutro miało nie być.
To jutro nadeszło. Trzeba było na to poczekać. Minęła katastrofalna kadencja Josepa Marii Bartomeu, a nawarzone piwo wypić musi ten, który wybory wygrywał hasłem zatrzymania Messiego. Joan Laporta. Gorszego początku swojej drugiej kadencji nie mógł sobie wyobrazić. Nie dotrzymał słowa. Nie zrobił wszystkiego, by zatrzymać Messiego. Tylko Gerard Pique zgodził się na obniżkę zarobków. Pozostałych namówić się nie udało. Niepotrzebnych nie udało się sprzedać. Dziś w kadrze klubu są tacy gracze jak Dembele, Coutinho, Pjanić, Umtiti, Braithwaite, Lenglet, którzy nie dali klubowi zbyt wiele i pewnie nie dadzą. Nie ma za to Messiego. Piłkarza wszech czasów nie tylko tego klubu, ale prawdopodobnie w całej historii piłki.
I nawet jeśli Messi dotrzyma słowa i jeszcze wróci do Barcelony, to coś się skończyło. Kariery spędzonej bez przerwy w jednym klubie już nie będzie. Rok temu chciał tego sam piłkarz, a w tym roku stało się całkowicie wbrew jego woli. Chichot losu.
Dziś na lotnisku w Barcelonie dziennikarze dopadli Jorge Messiego. Ojciec i agent piłkarza w jednej osobie nie był w nastroju do sympatycznych rozmów. Wyraźnie zasugerował, że wini klub za całe zamieszanie, a na pytanie czy jego syn jest smutny, że sprawy poszły w tym kierunku odrzekł: „A nie widzieliście?”. Wszyscy widzieli. Te obrazki zapiszą się w historii piłki. Kiedyś to Real nie potrafił żegnać swoich legend, takich jak Raul czy Casillas. Teraz w żałosny sposób Barcelona wypuściła z rąk swój największy skarb. Messi żegnał się ze swoim miejscem na ziemi zalewając się łzami.
Być może jednak w Paryżu czekają go łzy szczęścia. Nie bez kozery wybrał ten kierunek. Złośliwi powiedzą, że zdecydowały względy finansowe, ale chyba nikt normalny nie sądzi, że Messiemu zależy jeszcze na kasie. Przed chwilą był gotów na obniżkę kontraktu w Barcelonie. Kluczowe są inne aspekty. Sportowo to niesamowity projekt z ogromnymi szansami na triumf w Lidze Mistrzów. Jeszcze zanim Leo trafił do stolicy Francji, transfery Ramosa, Donnarummy, Hakimiego czy Wijnalduma robiły duże wrażenie. A przecież nie mówimy o zbrojeniach średniaka, tylko klubu, który i tak miał bardzo mocną paczkę zawodników, z Neymarem, Mbappe czy Verrattim na czele.
Neymar to także jeden z głównych powodów, dla których Messi wybrał Paryż. Powszechnie wiadomo, że Argentyńczyk ma z Brazylijczykiem bardzo ciepłe relacje. Nie jest to może przyjaźń jak z Suarezem, ale wizja gry z Neyem musiała zrobić swoje. A wizja utworzenia tercetu marzeń z nim i Mbappe to pewnie także istotny wabik. W tym miejscu wypada tylko współczuć defensorom w Ligue 1, bo za chwilę na ich drodze stawać będzie prawdopodobnie najbardziej kreatywne ofensywne trio w historii piłki. O ile Mbappe nie ucieknie do Realu, ale chyba po tym co się stało, nie zdecyduje się na to. Prócz Neymara w tym wątku wspomnieć należy również Angela Di Marii. Z tym rodakiem Messi ma bardzo dobre relacje. W przeciwieństwie do Icardiego, któremu w tej sytuacji wróżymy pakowanie manatek i szukanie nowego klubu.
Rok temu o tej porze Ligue 1 nie transmitowała żadna polska telewizja. Tymczasem w najbliższym czasie słupki oglądalności meczów PSG mogą wystrzelić w górę jak nigdy dotąd. Messi ponoć poprosił trenera Pochettino o możliwość debiutu już w najbliższy weekend, ale zobaczymy jak jego rodak zareaguje na te prośbę. Sześciokrotny zdobywca Złotej Piłki nie trenował od Copa America.
Zresztą, co się odwlecze to nie uciecze…
A new in Paris!
PSGxMESSI ❤️ pic.twitter.com/scrp1su9a6
— Paris Saint-Germain (@PSG_English) August 10, 2021
Nasser Al-Khelaïfi, Chairman and CEO of @PSG_English
“I am delighted that Lionel Messi has chosen to join Paris Saint-Germain and we are proud to welcome him and his family to Paris.” pic.twitter.com/Ty4wqTAZKW
— Paris Saint-Germain (@PSG_English) August 10, 2021