Wielokrotnie się mówiło, że spotkania Polaków na wielkich turniejach wyglądały następująco: mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor. Tym razem pierwsze stwierdzenie śmiało można połączyć z drugim. Wiele wskazuje na to, że Meksyk i Polska będą rywalizować o wyjście z grupy. Stąd spotkanie na stadionie 974 może okazać się tym o wszystko… już na otwarcie turnieju dla obu kadr.
Sparing potrzebny jak kwiatek do kożucha
Reprezentacja Meksyku od dłuższego czasu przebywała w Katalonii. Tam rozegrała dwa spotkania sparingowe. Temperatura może nie była taka, jak w Katarze. Na pewno jednak znacznie łatwiej naszym rywalom było się zaaklimatyzować do warunków zastanych na miejscu, niż naszym graczom. Zaledwie dziewięć dni w przypadku wielu kadrowiczów minie pomiędzy ostatnim ligowym a pierwszym mundialowym spotkaniem. W międzyczasie wizyta w zimnej Polsce i sparing w warunkach, który na pewno nie zastaną na miejscu.
Nie było opcji gry na PGE Narodowym, więc awaryjnie spotkanie z Chile zagraliśmy na stadionie Legii przy Łazienkowskiej. Fatalna murawa, niska temperatura – bliska zera – nijak się mają do tego, co będzie w Katarze. Może zatem dziwić usilne próby PZPN-u rozegrania ostatniego sparingu w naszym kraju. Wiele reprezentacji wybrało warunki zbliżone do mundialu. Niemcy polecieli do Omanu, a Serbowie do Bahrajnu.
Głęboka defensywa i konterka, czyli to co “lubimy” najbardziej
Pomijając sens rozgrywania meczu towarzyskiego w takich warunkach, niestety piłkarsko trudno przejść obojętnie. Reprezentacja Polski wyglądała po prostu słabo. Chilijczycy przejęli kontrolę, a kilka dni wcześniej pijany Arturo Vidal, rządził w środku pola. Czesław Michniewicz oszczędził najlepszych graczy – w obawie przed kontuzjami – ale to nie zmienia jednego. Biało-czerwoni ewidentnie dali sygnał tego, jak będą grać w Katarze.
Drużyny Michniewicza w meczach z lepszymi rywalami lub lepszymi piłkarsko, zawsze prezentowały dość pragmatyczny futbol. Pragmatyczny, by nie powiedzieć czasem, prymitywny. Słowa Grzegorza Krychowiaka również wywołały burzę. “10” naszej kadry powiedziała, że nie będziemy grać ładnej piłki i żeby nikt tego od nich nie wymagał. Z pewnością możemy oczekiwać głębokiej defensywy i prób gry atakiem szybkim.
Z takiego sposobu gry raczej szczęśliwi nie będą Robert Lewandowski i Piotr Zieliński. Najlepsi reprezentanci mogą mieć kłopoty z otrzymywaniem piłki. Tym bardziej że Meksykanie dość jasno określili naszą kadrę. Tamtejsze media twierdzą, że Polacy to obok Walii najsłabsza reprezentacja na mundialu. Gdybyśmy nie byli rywalem El Tri, prawdopodobnie nie poświęciliby nam uwagi. Jedyne kogo się boją, to oczywiście Lewandowski.
Nowa twarz
Mamy kilku debiutantów na wielkim turnieju po polskiej stronie. Wśród nich m.in. Jakub Kiwior. To jeden z czterech piłkarzy urodzonych po 1 stycznia 2000 roku wśród powołanych przez Michniewicza. Na jego koncie ledwie pięć reprezentacyjnych meczów. Gdyby na początku czerwca ogłosić, że to do niego będą dobierani kolejni obrońcy, wówczas taka osoba byłaby wysłana do specjalisty. Tymczasem dzisiaj defensor Spezii może uchodzić za lidera bloku defensywnego. Już teraz głośno o jego przyszłości klubowej. West Ham, Milan, Villarreal i wiele innych klubów jest wymienianych w kontekście transferu. Z pewnością mistrzostwa globu mogą pomóc mu w promocji.
Dzisiaj wydaje się, że to największy pewniak wśród środkowych obrońców. Kamil Glik miał kłopoty zdrowotne i nie grał w Serie B. Jan Bednarek także ma spore kłopoty z regularnym graniem. Krótko mówiąc Jakub Kiwior dzisiaj uchodzi za tego, który daje najwięcej. Gra defensywna to jedno, drugim jest ogromny spokój z piłką przy nodze, czego zdecydowanie brakuje pozostałej dwójce. Jest jeszcze aspekt mentalny. Bartłomiej Drągowski w niedawnym odcinku FootTrucka wspominał, że “to nie jest człowiek”. W żartobliwym tonie kolega klubowy potwierdził doniesienia, że na Kiwiorze nie robią wrażenia nazwy klubów oraz miejsca, w których gra. Pod kątem mundialu to znakomita informacja. W końcu dla niego to pierwsza duża impreza, a w trzecim meczu będzie trzeba wyjść na Leo Messiego i spółkę.
Wszyscy ostrzegają przed Chuckym
– Zespół Meksyku jest zespołem klasy podobnej do naszej. Mają świetnych zawodników, m.in. Lozano, który jest jednym z czołowych skrzydłowych w Serie A w ostatnich latach – powiedział w poniedziałek Wojciech Szczęsny. Dzień wcześniej o skrzydłowym wypowiedział się Bartosz Bereszyński. – Lozano to piłkarzy, który szuka gry jeden na jednego. Szuka prawej nogi, potrafi znaleźć się na drugim słupku. Jest groźnym zawodnikiem. Lubi podejmować pojedynki. To piłkarz warty uwagi. (…) Lozano w ostatnich tygodniach w Serie A prezentował wysoką formę – wspomniał defensor reprezentacji Polski.
Najlepiej jednak zna go Piotr Zieliński, kolega klubowy z Napoli. Lozano to z pewnością zawodnik, który może zrobić sporo kłopotów naszej defensywie. Gra 1 na 1 to jeden z tych aspektów, w których Meksykanie powinni mieć sporą przewagę nad naszymi reprezentantami. Dodajmy niesamowitą technikę, szybkość i zwrotność. To naprawdę jakościowy gracz, tyle że… niezwykle chimeryczny. Oby we wtorkowy wieczór miał gorszy dzień!
Legenda Ochoy
Club America, Ajaccio, Malaga, Granada, Standard Liege i ponownie Club America. Umówmy się, nie są to nazwy rzucające na kolana. W samej reprezentacji Meksyku znajdziemy piłkarzy z lepszym klubowym CV. Jednak pod kątem reprezentacji swojego kraju to absolutna legenda. Zresztą słowo “legenda” pasuje idealnie, bowiem powstał swego rodzaju… mit dotyczący Guillermo Ochoy. Golkiper El Tri może przez długi czas nikogo nie obchodzić. Jednak, gdy rozpoczyna się mundial, błysk reflektorów błyskawicznie znajduje 37-latka.
Patrząc na długowieczność najlepszych meksykańskich piłkarzy, można odnieść wrażenie, że jeszcze za cztery lata jest szansa zobaczyć go na “domowym” – dla Meksyku – mundialu. Teraz jednak Guillermo Ochoa zalicza swój piąty turniej! Dwa pierwsze przesiedział na ławce. Do Niemiec pojechał jako młody golkiper, ale już “dwójka” w RPA była kontrowersyjna. Wtedy doświadczony Oscar Perez dostał bluzę z numerem “1”.
Ochoa wszedł do bramki na turniej w Brazylii, gdzie spisywał się kapitalnie. Czyste konto w meczu z Kamerunem, potem tytuł gracza spotkania przeciwko Brazylii już pokazały, z kim mamy do czynienia. Ten sam tytuł zgarnął w przegranym meczu 1/8 finału, gdy Meksykanie odpadli z Holandią. Cztery lata później w Rosji znowu błyszczał. Zwłaszcza w spotkaniach z Niemcami i Belgią. Pierwszy El Tri wygrali, w drugim przypadku odpadli. Jednak znowu Ochoa gwarantował niewiarygodny poziom między słupkami. Mecze, w których pali się pod jego bramką, to woda na młyn dla niego. Być może we wtorek tego zabraknie, ale już w sobotę – przeciwko Argentynie – może spodziewać się roboty.
Mecz numer 18
Kiedyś mówiło się, że w reprezentacji grało się znacznie mniej. Te czasy minęły. Meksyk jest tego najlepszym przykładem. Kończąc fazę grupową El Tri dobije do granicy 20. meczów w 2022 roku! 6 gier eliminacyjnych, dwa spotkania Ligi Narodów CONCACAF, trzy z mundialu oraz dziewięć sparingów. Nie dziwią zatem liczby występów poszczególnych reprezentantów. Wspomniany Ochoa ma 131 występów w narodowych barwach. Jednak nie tylko on przekroczył setkę. Andres Guardado ma już 178 gier dla kadry. Dodajmy Hectorów: Moreno i Herrerę, odpowiednio 128 i 102 spotkania, i mamy naprawdę doświadczoną kadrę. A przecież Raul Jimenez w przypadku rozegrania wszystkich meczów do 1/4 finału włącznie, także przekroczyłby kadrową setkę.
Dla porównania u nas Robert Lewandowski może pochwalić się podobnym wynikiem do Ochoi – 134 – a lada moment do klubu “100” wejdą Kamil Glik i Grzegorz Krychowiak.
***
Początek meczu Meksyk – Polska we wtorek 22 listopada o godzinie 17:00 czasu polskiego. Sześć godzin wcześniej ruszy spotkanie Argentyna – Arabia Saudyjska, które zainauguruje zmagania w grupie C.