Drogie panie – w Walentynki wasi panowie zabrali was do Paryża, a dziś w Dzień Kobiet zabiorą do Monachium. Tak ułożył się terminarz Champions League. Pora na rewanżowe spotkanie Bayern – PSG. Po pierwszej części tego dwumeczu bliżej ćwierćfinału są Bawarczycy.
Bayern wygrał na Parc des Princes 1:0 po trafieniu Kingsley’a Comana. Były piłkarz PSG jest też katem francuskiej ekipy – strzelił jej jedynego gola w finale Ligi Mistrzów 2020, teraz zdobył bardzo istotną bramkę w dwumeczu o ćwierćfinał. Ale gra nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Najważniejszym wydarzeniem tamtego walentynkowego wieczoru była nieobecność Kyliana Mbappe w podstawowej jedenastce paryżan. Rekonwalescent pojawił się na placu gry dopiero po straconej bramce. PSG momentalnie zaczęło nacierać na defensywę Bayernu i zdobyło nawet dwa gole – oba strzelił właśnie Mbappe. Dwukrotnie jednak na przeszkodzie do uznania bramek stawał przepis o spalonym. Mimo dużej przewagi optycznej w końcówce meczu, PSG strat nie odrobiło i jedzie do Monachium na musiku.
Jedzie też ze zdrowym i skutecznym Mbappe, który ma obok siebie zdrowego i skutecznego Messiego. Paryżanie odkręcili się już po serii trzech porażek z rzędu i do dzisiejszego meczu przystępują po trzech kolejnych wiktoriach – z Lille, Marsylią i Nantes. Czyżby zwyżka formy i dobry prognostyk przed batalią na Allianz Arenie? Na pewno takim prognostykiem jest forma dwóch wspomnianych liderów. W meczu z Lille Mbappe strzelił dwa gole, Messi jednego, w spotkaniu z Marsylią Francuz trafił do siatki dwa razy – za każdym razem po asyście Argentyńczyka, a do tego ta współpraca zadziała też raz w odwrotną stronę. Z kolei w ostatnim meczu z Nantes obaj panowie trafili do siatki po razie, Mbappe do tego miał asystę przy golu Danilo.
Ofensywne trio PSG zostało rozbite, bowiem Neymar jest kontuzjowany i wszystko wskazuje na to, że może stracić cały ten sezon. Jednak duet dwóch najlepszych strzelców ostatniego mundialu ma wszystko, by postraszyć każdą defensywę świata. Gracze Bayernu muszą się szykować na ciężką przeprawę. Pocieszające dla fanów Bayernu jest to, że ich zespół również jest w dobrej formie. Od 1 lutego mistrzowie Niemiec zagrali 7 spotkań – wygrali 6 z nich, a przegrali tylko z Borussią Moenchengladbach, gdy bardzo szybko czerwoną kartkę (mocno wątpliwą, dodajmy) obejrzał Dayot Upamecano. Na dodatek do zdrowia wrócił już Sadio Mane i niewykluczone, że zobaczymy go dziś w pierwszej jedenastce gospodarzy.
Zabraknie na pewno Manuela Neuera, Lucasa Hernandeza i pauzującego za czerwoną kartkę z pierwszego meczu Benjamina Pavarda. Po stronie PSG oprócz Neymara nie wystąpi też Presnel Kimpembe. Każdy z nich to istotny gracz, ale kadry obu ekip są napakowane znakomitymi piłkarzami, więc o jakość widowiska raczej martwić się nie musimy.
Dla PSG ewentualne odpadnięcie z Ligi Mistrzów będzie kolejną klęską na międzynarodowej arenie. Bezskuteczne próby atakowania Champions League trwają już od dekady. Kolejni trenerzy podejmują się tego wyzwania i kończą na bruku. Christopher Galtier również może nie dostać drugiej szansy, zwłaszcza że jego drużyna odpadła też z Pucharu Francji. Mistrzostwo kraju na otarcie łez to może być trochę za mało. Galtrier o tym wie. – Musimy zagrać lepiej niż w pierwszym spotkaniu. Mamy inny plan na to spotkanie i chcemy zagrać wyżej, być częściej przy piłce. Chcemy pokazać inną stronę PSG – mówił na przedmeczowej konferencji prasowej.
Początek tego hitu Ligi Mistrzów dziś o 21:00. W przypadku jednobramkowej wiktorii gości, będziemy mieli dogrywkę. Każde zwycięstwo Bayernu i każdy remis daje awans monachijczykom.