I nie jest nim Adam Nawałka, który już w weekend w wywiadzie z portalem Meczyki.pl zdradził, że prezes Cezary Kulesza poinformował go o swojej decyzji. Sternik polskiej piłki postawił na Czesława Michniewicza, choć od początku wiele wskazywało na to, że były trener Legii Warszawa ma raczej małe szanse. Ta saga miała jednak sporo zwrotów akcji i na ostatniej prostej głównym bohaterem pozostał właśnie Michniewicz. To on podejmie się misji wprowadzenia polski na mundial.
Fabio Cannavaro, Jan Urban, Andrij Szewczenko, Marcel Koller, Michał Probierz. Przez ostatni miesiąc w przestrzeni medialnej pojawiało się wiele nazwisk kandydatów. Pierwszym i najpoważniejszym był jednak Nawałka, który sam przyznał w przywołanym już wywiadzie, że był z prezesem Kuleszą dogadany. Formował już swój sztab i powoli rozpoczynał pracę. Jednak dodał, że wcale nie czuł się selekcjonerem, bo wiedział, że dopóki nie ma podpisu pod kontraktem, wiele może się jeszcze zmienić. Mówi się, że kością niezgody była długość kontraktu. Kulesza chciał, by Nawałka był tylko „strażakiem” na baraże i ewentualnie czerwcowe mecze Ligi Narodów. Nawałka chciał rocznego kontraktu. W rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem były selekcjoner podkreśla, że takie żądanie wynikało z jego troski o współpracowników ze sztabu, którzy musieliby rozwiązać kontrakty w swoich obecnych klubach – mowa choćby o Jarosławie Tkoczu czy Bogdanie Zającu.
Po tym jak Nawałka rozwiał wątpliwości swoim wywiadem, jasne stało się, że selekcjonerem będzie Michniewicz. Przecieki medialne nie pozostawiały złudzeń. Były opiekun „młodzieżówki” rozwiązał obowiązujący go kontrakt z Legią, z czego notabene na pewno ucieszył się Dariusz Mioduski. Z listy płac spadło mu właśnie „ciężkie” nazwisko. Oczywiście nominacja Michniewicza, tak jak każda inna, budzi kontrowersje i wątpliwości. Czy zwolniony z Legii za słabe wyniki w lidze trener udźwignie pracę z reprezentacją? Czy będzie umiał ułożyć sobie relacje z gwiazdami światowego formatu, jakie w kadrze mamy? Jak odbierać jego związki z „Fryzjerem” i słynne już 711 połączeń telefonicznych? Mnożą się znaki zapytania.
Ale za Michniewiczem stoją też mocne fakty. Z Legią awansował do fazy grupowej europejskich pucharów. Z młodzieżówką awansował na Euro, gdzie pokonywał faworyzowanych Włochów i Belgów. W wielu wcześniejszych miejscach pracy robił wyniki pod stan. Jego wizytówką przez lata było przecież sensacyjne mistrzostwo kraju w Zagłębiu Lubin. Tytuł zdobył po raz drugi właśnie z Legią, z której potem został wyrzucony. Michniewicz słynie z tego, że jest trenerem zadaniowcem. Potrafi przygotować drużynę pod konkretnego rywalu. Nierzadko jego drużyny grały defensywnie, skutecznie uprzykrzając życie przeciwnikom. Przecież przed zwolnieniem z Legii zdołał pokonać Spartak Moskwa i Leicester w grupie Ligi Europy. Oczywiście stosując taką właśnie strategię gry – przyczajenie w tyłach, realizowanie założeń taktycznych, ciężka praca wszystkich zawodników i wyczekiwane na swoje okazje. Z sufitu nie wziął się przecież niegdysiejszy przydomek Michniewicza – „polski Mourinho”. A dla tych, którzy wypominają mu relacje z szefem piłkarskiej mafii, odpowiedź zawsze jest jedna. Michniewiczowi nigdy nie postawiono choćby jednego zarzutu, nie wspominając już o wyroku sądu. A skazanych za aferę korupcyjną w polskiej piłce były setki…
Czesław Michniewicz daje nadzieję, że do barażu z Rosją i ewentualnego drugiego – ze Szwecją lub Czechami – będziemy przygotowani optymalnie od strony taktycznej. Michniewicz ze swoim sztabem na pewno poświęci rozpracowaniu rywala mnóstwo czasu, a piłkarze mogą już oczekiwań na bardzo szczegółowe analizy, które trafiają do nich, zapewne jeszcze przed zgrupowaniem. Nie jest to żadna gwarancja sukcesu, ale wydaje się, że Kulesza po raz kolejny podjął bardzo rozsądną decyzję. Ponoć zresztą musiał schować do kieszeni swoją dumę, bo w środowisku mówi się, że Michniewicz nie był jego faworytem. Jeśli tak, to tym większy szacun dla prezesa. W piłkarskim biznesie, tak jak w każdym innym, sentymenty i uczucia powinny schodzić na plan dalszy, a liczyć musi się zysk. Oby wybór Michniewicza okazał się trafny. Wtedy hejterzy szybko zapomną przestaną wyliczać połączenia z Fryzjerem, a zaczną odliczać dni do Mistrzostw Świata w Katarze.