Skip to main content

Hitem tej serii gier w La Liga jest niewątpliwie niedzielny mecz Realu Madryt z Sevillą. Julen Lopetegui nie wspomina ciepło swojej pracy na Santiago Bernabeu. Teraz po raz kolejny wraca na ten stadion jako szkoleniowiec Realu. Wraca w sezonie, w którym na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan coraz głośniej myśli się o mistrzostwie.

Sevilla do tej pory była murowanym kandydatem do zajmowania 4. miejsca w lidze. Za słabi na Real, Barceloną i Atletico, ale za silni dla reszty stawki. Za słabi na Ligę Mistrzów, w której przeważnie nie odnosili sukcesów, ale w sam raz na Ligę Europy, którą wygrali cztery razy w ciągu siedmiu lat. Czy sezon 21/22 będzie przełomowy? Kiedy, jeśli nie teraz? Warunki wydają się być dogodne. Barcelona jest najsłabsza od wielu lat. Atletico także wpadło w kryzys i co chwila remisuje. Najpoważniejszym kandydatem do mistrzostwa jest więc Real, a Sevilla może próbować kąsać z drugiego szeregu.

I jak na razie kąsa dość skutecznie, bo choć Real jest w dobrej formie i solidnie punktuje, to Rojiblancos mają tylko 2 punkty mniej. Nie trzeba być więc Albertem Einsteinem, by wyliczyć, że w niedzielę wygrana pozwoliłaby zespołowi Julena Lopetegui przeskoczyć Królewskich. Oczywiście, łatwi się mówi, a gospodarze na Bernabeu mylą się rzadko. Jednak w maju tego roku Sevilla była blisko wywiezienia kompletu punktów ze stolicy. W doliczonym czasie gry remis 2:2 gospodarzom uratował Eden Hazard.

O dobrej formie Realu najlepiej niech świadczą liczby. 3 października Królewscy niespodziewanie ulegli Espanyolowi. Od tamtej pory rozegrali 8 meczów w La Liga i Champions League. Siedem z nich wygrali, jeden zremisowali. Los Blancos strzelają mnóstwo bramek – 32 w 13 meczach to zdecydowanie najlepszy wynik w całej lidze. Nic dziwnego, skoro na czele klasyfikacji snajperów jest dwóch piłkarzy Realu – Karim Benzema i Vinicius Jr. Francuz ma 10 goli i 7 asyst, a Brazylijczyk 8 trafień i 2 ostatnie podania.

Sevilla nie ma swoich przedstawicieli w czołówce ligowych strzelców. Cztery gole Erica Lameli czynią z niego najskuteczniejszego gracza drużyny, wespół z Rafą Mirem. Nie lepiej jest w Lidze Mistrzów, gdzie z kolei najlepszy jest autor dwóch goli – Ivan Rakitić. Zresztą, w Champions League Sevilla mocno zawodziła. W ostatniej kolejce wygrała jednak z Wolfsburgiem i przedłużyła swoje szanse na 1/8 finału. Wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce, kiedy Rojiblancos zagrają z Salzburgiem na wyjeździe. Wracając jednak do La Liga, trzeba podkreślić, że siłą Sevilli jest defensywa. O dziwo to nie Atletico Madryt ma najmniej straconych goli w całej lidze, a właśnie zespół Lopetegui. W 13 meczach Sevilla dała sobie wbić raptem 9 goli. Zresztą, dziś największą gwiazdą zespołu ze stolicy Andaluzji jest stoper, Jules Kounde. To znamienne.

W niedzielę na Santiago Bernabeu zderzy się więc najlepsza ofensywa w lidze z najsilniejszą defensywą. Co z tego wyniknie? Czy Kounde z kolegami powstrzymają Benzemę, Viniciusa i spółkę? Czy stary wyga Ancelotti ogra tylko 7 lat młodszego szkoleniowca Sevilli, któremu jak zadra w sercu siedzi nieudana przygoda z Realem? Na papierze gospodarze mają znacznie więcej atutów, nawet bez kontuzjowanych Bale’a, Valverde czy Militao. Sevilla to jednak monolit i nie powinna się przestraszyć faworyta. Dla sympatyków La Liga ten mecz to must-watch. Niedziela 21:00. Transmisja m.in. w Unibet TV!

Related Articles