Skip to main content

Legia udanie rozpoczęła rywalizację w fazie grupowej Ligi Europy, dość niespodziewanie pokonując na wyjeździe Spartak Moskwa. Dziś podopieczni Czesława Michniewicza mogą się poczuć jak Sheriff Tiraspol w Lidze Mistrzów, ale by tak się stało, muszą pokonać Leicester. Początek spotkania o 18:45.

Drużyny Lisów na pewno nie trzeba przedstawiać fanom Premier League. Leicester City w ubiegłym sezonie sięgnęło po pierwszy w historii klubu Puchar Anglii. Pięć lat temu ekipa z King Power Stadium zdobyła całkowicie sensacyjne mistrzostwo Anglii. Po tym sukcesie była w stanie dotrzeć do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Mówimy o ekipie, która zadomowiła się w szerokiej czołówce angielskiej piłki. Podczas gdy wciąż w gronie Big Six wymieniany jest na przykład Arsenal, Lisy naprawdę są ekipą z topu. W dwóch ostatnich sezonach team Brendana Rodgersa na samym finiszu rozgrywek tracił miejsce w czwórce, dające prawo gry w elicie. Te 38. kolejki położyły się cieniem na historii najnowszej klubu, bo przecież Liga Mistrzów to nie tylko dużo większy prestiż, ale także (a może przede wszystkim) dużo większe pieniądze. Te przeszły koło nosa.

Bieżący sezon ligowy Leicester rozpoczęło kiepsko. Tylko dwa zwycięstwa, jeden remis i trzy porażki to bilans, który daje Lisom ledwie 13. miejsce w tabeli. Oczywiście na tym etapie sezonu straty nie są zbyt wielkie, ale fani z King Power Stadium mogą czuć lekkie rozczarowanie i zaniepokojenie. Tym bardziej, że zaczęło się obiecująco – od kolejnego trofeum w klubowej gablocie. 7 sierpnia Leicester pokonało Manchester City w meczu o Tarczę Wspólnoty.

Gola na wagę wygranej przeciwko Citizens strzałem z rzutu karnego zdobył wtedy Kelechi Iheanacho, były piłkarz Man City. Nigeryjczyk przedłużył tym samym znakomitą w swoim wydaniu wiosnę 2021 roku, kiedy strzelał bramki z częstotliwością, z jaką nie robił tego nigdy wcześniej w Anglii. W lidze nie idzie mu jednak już tak dobrze, tak jak całej drużynie, a w dodatku wczoraj spotkała go kolejna przykra historia. Został zatrzymany na lotnisku i nie dotarł do Warszawy. Problemem były jakieś rozbieżności w papierach. Klub nie wyjaśnił, o co chodzi, ale Rodgers potwierdził na konferencji prasowej, że Iheanacho zabraknie przy Łazienkowskiej.

Ciekawe, na jaki skład zdecyduje się były trener Liverpoolu. Angielskie ekipy w Lidze Europy przeważnie mocno rotują zawodnikami, szczególnie w fazie grupowej. Leicester, niezależnie od wyjściowej jedenastki, będzie faworytem meczu. I dlatego można się spodziewać, że trener pośle do boju kilku piłkarzy, którzy na regularne występy w Premier League mają mniejsze szanse. Jednym z nich może być Patson Daka, zambijski napastnik, za którego Lisy zapłaciły latem 30 grubych baniek! Legia takie sumy wydaje na transfery, gdy zbierze się do kupy wszystkie transakcje przez dekadę.

Trenera Michniewicza martwi dziś jednak nie dysproporcja finansowa między klubami, a przede wszystkim obsada bramki. Kontuzjowany jest Artur Boruc, a żaden z jego zmienników nie prezentuje zbliżonego poziomu. Szansę otrzyma najprawdopodobniej Cezary Miszta, który bronił także w przegranym 2:3 meczu z Rakowem Częstochowa.

No właśnie – Raków, Leicester… A to dopiero początek. Przed Legią piekielnie trudny terminarz. W kolejnych spotkaniach mistrzowie Polski zagrają kolejno z Lechią, Lechem, Napoli, Piastem, Pogonią i znów z Napoli. To będzie trudny okres dla Wojskowych. Wciąż warto walczyć o pełną pulę w Lidze Europy, bo każdy punkt to spory zastrzyk do budżetu. Jednak każda strata punktów w Ekstraklasie może kosztować jeszcze więcej, bo już dziś Legia „dorobiła się” straty punktowej do najlepszych.

Related Articles