
Przed nami ostatni reprezentacyjny akcent przed Mistrzostwami Świata w Katarze. Wrześniowe okienko jest dla wielu trenerów decydującym przeglądem „wojsk” przed zaplanowanym na przełom listopada i grudnia światowym czempionatem. Dla jednych Liga Narodów będzie grą o zachowanie bytu wśród europejskiej elity, dla innych sprawdzeniem nazwisk, przy których wciąż figuruje znak zapytania.
Oczy wszystkich kibiców w Europie skupione będą głównie na Dywizję A, w której rywalizuje 16 czołowych reprezentacji Starego Kontynentu. Przed dwoma ostatnimi kolejkami najciekawiej będzie w grupach A i C. W grupie A na ostatnim miejscu zagrożonym spadkiem do niższej dywizji, a co za tym idzie późniejszą grą z niżej notowanymi przeciwnikami, znajduje się Francja. Podopieczni Didiera Deschampsa „koncertowo” zawalili czerwcowe mecze, w których ponieśli dwie porażki na własnym terenie z Chorwacją i Danią oraz zaledwie zremisowali wyjazdowe starcie z Austrią i rewanż z Chorwatami. Czwartkowe spotkanie z Austriakami, bezpośrednim rywalem do utrzymania w Dywizji A, będzie dla „Les Bleus” grą o być albo nie być w europejskiej elicie. Każdy inny wynik niż wygrana „Tricolores” zostanie nad Sekwaną przyjęty jako kompromitacja. Francuzi nie mają miejsca na błąd, a ich gwiazdorski skład musi udowodnić, że nieprzypadkowo jest typowany jako kandydat do mistrzostwa świata. Francja nie ma najmniejszych szans na wygranie grupy, a bój o pierwsze miejsce stoczą Dania i Chorwacja.
Jeszcze ciekawiej jest w grupie C, gdzie liderem przed wrześniowymi meczami są skazywani przed startem rozgrywek na pożarcie Węgrzy. „Madziarzy” są rewelacją tej edycji Ligi Narodów. W trudnej grupie z Niemcami, Włochami i Anglia drużyna trenera Marco Rossiego rozpycha się łokciami. „Bratankowie” mają na rozkładzie „Synów Albionu”, z którymi dwukrotnie wygrali. Szczególnie bolesna dla Anglików była porażka na Molineux w Wolverhampton, gdzie Węgrzy rozbili ich aż 4:0! Była to pierwsza domowa przegrana w historii, w której piłkarze „Three Lions” stracili 4 lub więcej goli nie strzelając równocześnie żadnego. Anglicy z 2 punktami na koncie zamykają tabelę grupy C, a o utrzymanie w niej nie będzie łatwo, bowiem do rozegrania pozostały piątkowy wyjazd na San Siro oraz europejski klasyk na Wembley z Niemcami. Szansę debiutu w zespole trenera Garetha Southgate’a może otrzymać rewelacyjny Ivan Toney z Brentford, aktualnie czwarty strzelec w Premier League. W tej grupie wciąż nic nie jest rozstrzygnięte.
Grupa B dość szybko podzieliła się na dwa obozy – o wygranie grupy powalczą Hiszpania i Portugalia, o zachowanie bytu w elicie zagrają Czechy i Szwajcaria. Jeżeli w sobotę nie dojdzie do kolejki cudów i faworyci odniosą zwycięstwa, rozstrzygnięcia zapadną w bezpośrednich starciach Czechów ze Szwajcarami oraz derbach Półwyspu Iberyjskiego. Portugalczycy pierwszy raz od 2005 roku będą musieli radzić sobie bez Joao Moutinho. 146-krotny reprezentant Portugalii nie znalazł uznania w oczach selekcjonera Fernando Santosa. Futbolowi eksperci z Lizbony spekulują, że Moutinho jest pierwszą ofiarą stopniowego procesu odmładzania reprezentacji.
Nasza uwaga skupiona będzie na grupie D, w której Biało-Czerwoni walczą o utrzymanie bytu pośród najlepszych europejskich zespołów. Trener Czesław Michniewicz powołał 30 zawodników na wrześniowe spotkania z Holandią w Warszawie i z Walią w Cardiff, wśród których znajdziemy trzech piłkarzy z szansami na debiut w koszulce z orzełkiem. Są nimi Michał Skóraś (Lech Poznań), Mateusz Łęgowski (Pogoń Szczecin) oraz Jakub Piotrowski (Łudogorec Razgrad). Z pewnością to starcie z Walijczykami będzie decydującym w kwestii dalszej gry Polaków w Dywizji A. Niespodzianki w powołaniach zafundował nam selekcjoner „Oranje”, Louis van Gaal. Holender zamierza sporo testować, bowiem w kadrze zabrakło miejsca dla takich nazwisk jak Ryan Gravenberch, Jordi Clasie czy etatowy podczas kadencji van Gaala bramkarz Justin Bijlow. Przed szansą debiutu staną za to świetnie dysponowani bramkarze Eredivisie – Andries Noppert (Heerenveen, 4 czyste konta w 6 meczach) oraz 38-letni (!), siwiejący już Remko Pasveer (Ajax, 5 czystych kont w 8 meczach). Jak widać PESEL nie gra roli, co dobrze wróży w kontekście dalszego ciągu telenoweli z powołaniem dla Rafała Gikiewicza. O prymat w naszej grupie Holendrzy będą rywalizować z Belgami, których pokonali w czerwcu w Brukseli w stosunku 4:1.
Zajrzyjmy jeszcze do niższych dywizji. Spadek do Dywizji C zanotuje wykluczona z Ligi Narodów Rosja, której piłkarze w dalszym ciągu płacą za bezmyślną agresję Putina na Ukrainę. Ukraińcy z kolei mają wszystko w swoich rękach, aby wrócić do Dywizji A. Ewentualna środowa wygrana na Hampden Park ze Szkocją może ich znacznie przybliżyć do tego celu. Do elity zmierzają także Norwegowie z Erlingiem Haalandem na czele. Warunek konieczny do spełnienia to wygrana z zamykająca tabelę Słowenią oraz jakiekolwiek punkty w bezpośrednim starciu z Serbią. W awansie „Løvene” mogą pomóc Szwedzi, którzy wyprzedzają Słoweńców zaledwie o punkt. Spadek reprezentacji „Trzech Koron” do Dywizji C byłby ogromną niespodzianką. Na kursie do spadku jest także kadra Rumunii, która jednak może się wygrzebać wygrywając z sąsiadująca w tabeli Finlandią. Z Dywizji C awans już na pewno uzyskają Turcja oraz Grecja, które liderują w swoich grupach bez straty punktu czy choćby gola. O jedno zwycięstwo od szczęścia i awansu są Kazachowie, a w grupie D awans rozstrzygnie się między Gruzją i Macedonią Północną. W ostatniej Dywizji przeznaczonej dla europejskich kopciuszków pewny awans w grupie A uzyskała Łotwa, zaś w grupie B Estonia jeśli nie przegra z Maltą także będzie świętować promocję.
Czeka nas tydzień pełen emocji z europejskimi reprezentacjami. Zaczynamy już w środę w Glasgow, gdzie Szkoci spróbują wziąć rewanż na Ukraińcach za nieudany półfinał baraży o Mistrzostwa Świata. W piątek Włosi zagrają z Anglikami, zaś w poniedziałek na Wembley Anglia zmierzy się z Niemcami. Mecze Biało-Czerwonych w czwartek z Holandią oraz w niedzielę z Walią. Trzymamy kciuki za naszych zawodników. Oby bez kontuzji i z utrzymaniem w Dywizji A.