Obecny sezon Serie A ma potencjał na jeden z najciekawszych sezonów w całej historii włoskiej piłki. Po 12 kolejkach między prowadzącym Napoli a szóstym Juventusem jest różnica… 2 punktów. Trochę z tyłu (8 pkt straty) został Milan, a zupełnie w mistrzowskim wyścigu nie liczy się AS Roma. Klub z wilczycą w herbie dziś ma dwa razy mniej punktów niż Napoli, a w niedzielę właśnie te dwie ekipy spotkają się na stadionie im. Diego Maradony.
Najłatwiej byłoby stwierdzić, że wszystko rozbija się o trenera. Gdy Napoli fenomenalnie prowadził Luciano Spalletti, drużyna ta sięgnęła po mistrzostwo Włoch w sezonie 22/23. Gdy odszedł, jego dzieło nieudolnie próbowali kontynuować Rudi Garcia, Walter Mazzarri i Francesco Calzona. Skończyło się zaledwie 10. miejscem mistrzów Włoch i brakiem kwalifikacji do europejskich pucharów. Do Neapolu latem trafił więc Antonio Conte i efekt jest piorunujący. Drużyna z Kampanii znów bryluje i liczy się w grze o Scudetto – nawet mimo dwóch ostatnich potknięć, czyli porażki Atalantą (0:3) i remisu z Interem (1:1). Nie są to na pewno wyniki, których nie da się usprawiedliwić.
Tymczasem Roma po odejściu Jose Mourinho wygląda fatalnie. Portugalczyk nie był w stanie poprowadzić zespołu do największych laurów w kraju, ale wygrał Ligę Konferencji i utrzymywał się w szerokiej czołówce Serie A. Dwa ostatnie sezony Roma kończyła na 6. miejscu. Choć bieżący sezon dopiero się rozkręca, to już teraz gołym okiem widać, że nawet powtórzenie tego rezultatu będzie raczej poza zasięgiem Giallorossich. Schedę po Mourinho w styczniu przejął Daniele De Rossi. Popracował do września, a klub zatrudnił Ivana Juricia, który okazał się całkowitym niewypałem i po zaledwie 53 dniach otrzymał wymówienie z pracy – 14 listopada do Romy trafił Claudio Ranieri. Ten dziarski 73-latek poprowadzi rzymski klub już po raz trzeci w karierze – trudno więc o niedzielnym meczu mówić jako o debiucie. Pracował w Romie od września 2009 do lutego 2011 (84 mecze), a potem krótko od marca do końca sezonu w 2019 roku (12 meczów). W obu wypadkach punktował na poziomie powyżej 1,8 pkt na mecz. Przypomnijmy, że dziś Roma ma 13 oczek po 12 kolejkach i taką średnią wzięłaby w ciemno.
Czy Ranieri spowoduje odrodzenie Romy, tak jak Conte tchnął nowe życie w umierające sezon temu Napoli? Na pewno wchodzi w trudnym momencie – drużyna jest rozbita, kibice wściekli, straty punktowe ogromne, a czasu na jakiekolwiek działania nie ma. Najbliższe trzy mecze? Napoli, Tottenham i Atalanta. W obecnej formie Giallorossich nie będzie żadną niespodzianką, jeśli wszystkie trzy zakończą się porażkami.
Latem Romę na Napoli zamienił Romelu Lukaku. Belgijski napastnik lubi pracować z Conte i nie zastanawiał się zbyt długo nad przyjęciem oferty z Neapolu. Lukaku po 12 kolejkach ma cztery gole i cztery asysty – not great, not terrible. Mimo wszystko wydaje się, że fani Romy mogą tęsknić za potężnym napastnikiem. Szczególnie jeśli trafi do siatki w niedzielny wieczór. Artem Dovbyk, który trafił na Stadio Olimpico latem póki co raczej rozczarowuje, choć netto ma w lidze dokładnie samo goli – cztery.
Polskich kibiców na pewno interesuje przyszłość Nicoli Zalewskiego. Czy nowy trener postawi na tego skrzydłowego? Na logikę – szanse na to są niewielkie. Zalewski popełniał w ostatnim czasie mnóstwo kardynalnych błędów, a kibice chcą jego odejścia. Podpadł już latem, gdy za wszelką cenę chciał pozostać w Rzymie, choć był już dogadany z Galatasaray. Jednak to nie obsada skrzydeł jest dziś największym bólem głowy Ranieriego – gorzej wygląda sytuacja w defensywie. Niedostępni są bowiem Mario Hermoso i Mats Hummels. Włoskie media spekulują, że były trener Leicester ustawi formację obronną w czteroosobowym składzie – Celik, Mancini, Ndicka i Angelino.
Początek bardzo ciekawie zapowiadającego się spotkania na Stadio Diego Maradona w niedzielę o 18:00.