Skip to main content

Mistrzowie Polski dziś rozpoczynają swoją pucharową ścieżkę. Można napisać, że to początek drogi w kierunku Ligi Mistrzów, ale tak optymistyczni nie są chyba nawet sami zawodnicy i trenerzy Legii. Dziś stołeczna drużyna zagra na wyjeździe z norweskim Bodo/Glimt. To najtrudniejszy możliwy przeciwnik na tym etapie eliminacji.

Drużyna z 50-tysięcznego Bodo w zeszłym roku zdobyła pierwsze w historii klubu mistrzostwo. W 2017 klub wracał do norweskiej Elitserien. W kolejnym sezonie zajął odległe 11. miejsce. Rok później było już wicemistrzostwo, które było jedynie uwerturą do zdobycia tytułu w 2020 roku. Był to pierwszy tytuł w ponad 100-letniej historii klubu, a zdobyty w sposób absolutnie imponujący. Bodo/Glimt pobiło mnóstwo rekordów – najwięcej punktów w sezonie, najwięcej zwycięstw, najwięcej zdobytych goli (aż 103!) i oczywiście najlepszy bilans bramkowy. Do tego ani jednej porażki na własnym terenie. Na dodatek Norwegowie zaprezentowali się z niezłej strony w meczu Ligi Europy przeciwko Milanowi. Przegrali 2:3, ale napędzili Rossonerim stracha, a Jens Petter Hauge wygrał na tym dwumeczu transfer. Już tydzień później Milan wyłożył za 21-latka ponad pięć grubych baniek euro!

Hauge to nie jedyny ubytek mistrzowskiego składu Glimt. Philip Zinckernagel (autor 37 pkt w klasyfikacji kanadyjskiej) odszedł do Watfordu. Z kolei król strzelców Elitserien, Kasper Junker (28 goli i 8 asyst) wyjechał do ligi japońskiej, która oferuje lepsze pieniądze. Tym samym dzisiejszy rywal Legii stracił całą ofensywną moc. Nic dziwnego, że w bieżącym sezonie (liga norweska gra systemem wiosna-jesień) Bodo/Glimt nie jest liderem – chwilowo traci 2 punkty do Molde, mając w dodatku jeden rozegrany mecz więcej. Pocieszające dla fanów mistrzów Polski jest także to, że spadek formy Bodo/Glimt wynika po trosze również z kontuzji. Dziś prawdopodobnie nie zagrają podstawowi skrzydłowi ekipy Kjetila Knudsena – Ola Solbakken i Sondre Sørli.

Z drugiej strony fani Legii także nie mają powodów do optymizmu. Niby klub sprowadził kilku nowych piłkarzy, ale to większości postaci anonimowe i nie wiadomo, czego spodziewać się po tych transferach. Z kolei na Łazienkowskiej nie zobaczymy już choćby Pawła Wszołka, Waleriana Gwilii, Marko Vesovicia czy Joela Valencii. Co gorsza, z powodu występu na Euro 2020 niedostępni są również Tomas Pekhart i Josip Juranović, a to filary mistrzowskiego składu z sezonu 20/21. Problemy zdrowotne mieli Mateusz Wieteska i Kacper Skibicki, ale prawdopodobnie obaj będą do dyspozycji Czesława Michniewicza.

Czego spodziewać się po pierwszej batalii Legii w europejskich pucharach 2021/22? Na pewno jest spory niepokój, bo losowanie nie było pomyślne. Norweski zespół zdobył mistrzostwo w kapitalnym stylu, a teraz jest w rytmie meczowym, bo Elitserien gra sobie w najlepsze. Legia w ostatnim czasie grała jedynie test-mecze: 5:0 z Bischofshofen, 0:2 z Ferencvarosem Budapeszt, 1:1 z FK Krasnodar, 3:2 z Lechią Gdańsk i 2:0 z Jagiellonią Białystok. Jednak sporo ubytków w składzie Bodo/Glimt to coś, co może dawać cień nadziei, że przygoda mistrzów Polski z kwalifikacji do Champions League nie skończy się już na pierwszej przeszkodzie. Takiego przypadku polski futbol jeszcze nie zna.

Dzisiejszy mecz zaczyna się o 18:00. Rewanż za tydzień w Warszawie. Wygrany z tej pary zagra z lepszym z estońsko-maltańskiej pary Flora Tallin vs Hibernians FC.

Related Articles