Skip to main content

To już ostatnia kolejka Ekstraklasy w tym roku. Po niej nastąpi ponad miesięczna przerwa zimowa, a piłkarze do zmagań o ligowe punkty wrócą 4 lutego. Wciąż nie wiemy, kto rundę jesienną zakończy w fotelu lidera, a kto w strefie spadkowej.

W piątek o 18:00 w akcji zobaczymy dwie drużyny, które punktów potrzebują jak powietrza. Wisła Kraków jest w kryzysie i powoli dołącza do grona drużyn zainteresowanych „walką o spadek”, jak mawiał Franciszek Smuda. Bruk-Bet Nieciecza w tym gronie jest właściwie od początku. Beniaminek po ostatniej kolejce zamyka tabelę i tylko w przypadku wygranej może poprawić swoje niewesołe położenie. W minionym tygodniu pracę w Niecieczy stracił trener Mariusz Lewandowski, a w tej roli zastąpi go dziś Waldemar Piątek. Czy będzie to szczęśliwy piątek Termaliki pod Wawelem?
W drugim piątkowym spotkaniu druga z Wiseł – ta płocka – zmierzy się z Lechią Gdańsk, która gra ostatnio w kratkę. Gdy po 1:5 z Pogonią Szczecin podopieczni Tomasza Kaczmarka w kolejnej kolejce ograli 3:1 Raków Częstochowa, wydawało się, że wszystko wróciło na właściwe tory, ale trudno jazdą po właściwych torach nazwać porażkę z Jagiellonią Białystok. Raków przegrał jednak w środę zaległy mecz z Górnikiem Zabrze i Lechia utrzymała podium, a wygrywając dziś w Płocku, zapewni sobie „zimowanie” w trójce najlepszych.

Cztery mecze obejrzymy w sobotę, a maraton zaczyna się o 12:30 w Gliwicach. Piast, który stał się w tym sezonie synonimem przeciętności, podejmie jedną z rewelacji rundy – Stal Mielec. Patrząc na ostatnią formę, faworyta należałoby upatrywać w ekipie z Podkarpacia.
O 15:00 Pogoń Szczecin spróbuje choć na moment wskoczyć na fotel lidera. Portowcy zagrają u siebie z Wartą Poznań i każdy inny wynik niż ich zwycięstwo będzie sporego kalibru niespodzianką. Wprawdzie Warta w ostatniej kolejce zdołała wygrać, ale w całej rundzie spisywała się naprawdę marnie, strzelając raptem 13 bramek w 18 spotkaniach – nikt nie ma ich mniej na koncie. Szczecinianie już teraz mogli być na równi z Lechem, ale w ostatniej kolejce tylko zremisowali z Górnikiem Zabrze.
Trzecie sobotnie spotkanie to rywalizacja Śląska Wrocław z Cracovią. Ekipa z Dolnego Śląska jeszcze kilka tygodni temu liczyła się w grze o czołowe miejsca w lidze, ale wpadła w przeciętność. Z ostatnich czterech meczów Śląsk przegrał trzy. Na dziś Cracovia ma raptem punkt mniej. Pasy notują dość niezrozumiały ciąg wyników. Z jednej strony wygrane w meczach z Legią czy Rakowem, a z drugiej porażki z Wisłą Płock czy Górnikiem Łęczna.
Sobotę zakończy starcie w Częstochowie, w którym Raków podejmie Jagiellonię. Zespół Marka Papszuna zanotował w ostatnim czasie sporo zaskakujących potknięć – tym samym szansa na mistrzostwo jesieni przepadła. Jagiellonia już od wielu miesięcy gra w kratkę i jest zespołem całkowicie nieprzewidywalnym, a wygrana z Lechią w ostatniej kolejce w ten trend idealnie się wpisuje. Jak w piosence Anity Lipnickiej – wszystko się może zdarzyć.

19. kolejkę Ekstraklasy zamkniemy 19 grudnia, a w pierwszym meczu tego dnia Górnik Łęczna o 12:30 podejmie Zagłębie Lubin. Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się to całkiem nieprawdopodobne, ale chyba trzeba napisać, że to łęcznianie są faworytem. Górnik ostatnio punktuje bardzo solidnie, a Zagłębie spisuje się naprawdę słabo, czego najlepszym przykładem była środowa porażka 0:4 z Legią. Gdyby nie wygrana z Wisłą Kraków przed tygodniem, Miedziowi byliby dziś raptem dwa oczka nad drużyną z Lubelszczyzny, a zatem z szansami na zakończenie rundy w strefie spadkowej. Podopieczni Kamila Kieresia mają z kolei szansę zakończyć rundę trzecim zwycięstwem z rzędu, co byłoby swoistym zaskoczeniem.
O 15:00 sprawdzimy formę Lecha Poznań, który porażką z Radomiakiem wlał w serca swoich fanów niepokój. Teraz Kolejorz zagra z Górnikiem Zabrze, którego forma w ostatnich tygodniach wyraźnie zwyżkuje. Zabrzanie wygrali cztery z pięciu ostatnich meczów i wydźwignęli się na 6. pozycję. W środę zgarnęli całą pulę w meczu z Rakowem, więc ogrywanie faworytów nie jest im obce. Wydaje się, że możemy tu mówić o meczu kolejki.
A ostatni w tym roku meczem Ekstraklasy będzie spotkanie Legii z Radomiakiem. Czy mistrzowie Polski mają już za sobą najgorsze? Aleksandar Vuković wszedł do zespołu z drzwiami, bo chyba tak trzeba podsumować wygraną 4:0 z Zagłębiem. Jednak Radomiak to w chwili obecnej znacznie wyższe progi. Ekipa z Radomia może żałować, że tylko zremisowała zaległy mecz z Piastem, bo już teraz mogła być na podium ligi! To jednak wciąż możliwe, jeśli zespół Dariusza Banasika wygra przy Łazienkowskiej. Legia walczy z kolei o uniknięcie strefy spadkowej. Czasy są dziwne, ale ten temat wałkowany był w ostatnich tygodniach setki razy, więc nie ma sensu robić tego po raz enty.

W poniedziałek już bez ligowych emocji. Warto jednak zauważyć, że nierozegrany pozostaje zaległy mecz Legii z Bruk-Betem. Wstępnie mówiło sie o terminie 21 lub 22 grudnia, jednak Ekstraklasa nie zdecydowała się na taki ruch, a zatem to spotkanie czeka nas prawdopodobnie już w 2022 roku.

Related Articles