Trwa walka o półfinały Ligi Mistrzów. Dziś na Santiago Bernabeu Real podejmie Chelsea. Przed meczem trudno doszukiwać się jakichkolwiek atutów po stronie The Blues. Czy będzie to spacerek obrońców trofeum?
Real wprawdzie w La Liga pożegnał się już z nadziejami na obronę tytułu – ten na 99% trafi w ręce Barcelony. Jednak w Champions League Królewscy spisują się bardzo dobrze i jak zwykle są w gronie faworytów do wygrania rozgrywek. Dwumecz 1/8 finału z Liverpoolem dobitnie to udowodnił. Po kwadransie gry na Anfield Road gospodarze prowadzili 2:0, a potem Real włączył taki tryb, że z drużyny Jurgena Kloppa pozostała miazga. Los Blancos wygrali 5:2 na wyjeździe i dorzucili skromne 1:0 u siebie.
Potem Real przegrał ważne El Clasico w lidze, po którym przewaga Barcelony wzrosła do 12 punktów. Jednak swoją siłę Królewscy udowodnili w dwóch kolejnych meczach – rozbili 6:0 Valladolid, a następnie 4:0 Barcelonę w rewanżowym meczu Copa del Rey. W efekcie sezon na krajowym podwórku Real może uratować zdobycie Pucharu Króla – w finale czeka ich mecz z Osasuną. Nie ma się co oszukiwać – najważniejsza jest jednak Liga Mistrzów.
Tutaj los był dla drużyny Carlo Ancelottiego dość łaskawy. Chelsea jest w sezonie 22/23 w sporym kryzysie, a dobitnie pokazuje to ligowa tabela – The Blues zajmują dopiero 11. miejsce, bez żadnych szans na awans do TOP 4 i z czysto matematycznymi szansami na strefę dającą jakiekolwiek europejskie puchary. Jeśli w dwumeczu z Realem, londyńczycy odpadną, to najprawdopodobniej w sezonie 23/24 w żadnych europejskich rozgrywkach nie zagrają. To będzie ciężki cios dla klubu, który wydał krocie podczas dwóch ostatnich okienek transferowych, sprowadzając m.in. Enzo Fernandeza, Wesa Fofanę, Mychajło Mudryka, Marca Cucurellę, Raheema Sterlinga, Benoit Badiashile, Kalidou Koulibaly’ego i jeszcze kilku innych zawodników. Transferowa ekspansja nie przyniosła żadnych pozytywnych efektów, a zespół Chelsea poprowadzi dziś już czwarty w tym sezonie trener. Zaczynał Thomas Tuchel, zastąpił go Graham Potter, następnie na chwilę (jeden mecz) zastąpił go asystent, Bruno Saltor, a teraz do końca sezonu rolę trenera pełnić ma wracający na Stamford Bridge Frank Lampard. Historia poniekąd zatacza koło, bo w sezonie 20/21 Chelsea wygrała Ligę Mistrzów, gdy Lamparda zastąpił Tuchel…
Trzeba przyznać, że już sam awans Chelsea do ćwierćfinału należy uznać za lekką niespodziankę. W 1/8 finału rywalem The Blues była rozpędzona wówczas Borussia Dortmund, która notowała znakomitą serię zwycięstw. Seria zakończyła się jednak właśnie na Stamford Bridge, gdy gospodarze wygrali 2:0, odrabiając z nawiązką stratę z pierwszego meczu, przegranego na Signal Iduna Park 0:1. Borussia to oczywiście europejska firma, ale Real to jednak co najmniej półka wyżej. Luka Modrić, Karim Benzema, Vinicius i spółka już czekają na łakomy kąsek, jakim wydaje się być dziś zespół Lamparda.
Oczywiście przy okazji konfrontacji tych dwóch klubów, na myśl przychodzi nam ubiegłoroczna edycja Ligi Mistrzów, gdy Chelsea Tuchela prowadziła na Santiago Bernabeu już 3:0 i była o krok od awansu do półfinału. W 80. minucie gola na 1:3 zdobył jednak Rodrygo i taki wynik oznaczał wówczas dogrywkę. Real gra jednak do końca – w 96. minucie gola na wagę półfinału strzelił nieoceniony Benzema, który był też bohaterem pierwszej potyczki – wówczas na Stamford Bridge zapakował hat-tricka! Real zresztą w ten sposób przechodził przez trzy kolejne rundy w poprzedniej edycji rozgrywek – wspaniała forma Benzemy plus dramatyczne comebacki. Czy i tym razem czeka nas pełna emocji rywalizacja? By tak się stało, Chelsea musi zagrać o niebo lepiej niż w lidze, a Real chyba tak słabo jak ostatnio w ligowym meczu z Villarreal, przegranym 2:3.
Początek dzisiejszego meczu w Madrycie oczywiście o 21:00.