Skip to main content

Dopiero przed świętami będziemy na półmetku rywalizacji w Serie A. Jednak już teraz mamy jedno życzenie na prezent pod choinkę. Jakie? Niech obecny stan utrzyma się, jak najdłużej. Cztery drużyny walczące o mistrza to byłoby coś pięknego.

W ostatnich latach zapamiętaliśmy najbardziej rozgrywki 2017/2018. W nich Napoli zdobyło niesamowite 91 punktów. Na ich nieszczęście Juventus był jeszcze lepszy – 95. Wtedy emocjonowaliśmy się walką o scudetto do końca. Triumf ekipy Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika na JStadium po golu Koulibaly'ego był dla neapolitańczyków niczym zdobycie mistrzostwa świata. Wielkie święto w całej Kampanii, a wygrana dała… zmniejszenie strat na odległość jednego meczu. Ostatecznie to Juve sięgnęło po tytuł. Mieliśmy jednak namiastkę wyrównującej się rywalizacji we Włoszech.

Następne dwa sezony to spokojniejsze zwycięstwa Juventusu. Najpierw 11pkt nad Napoli, potem niby tylko punkt nad Interem. W rzeczywistości tytuł przyklepany w 36. kolejce, a później "wakacje". Mowa o sezonie 2019/2020, sparaliżowanym przez panademię. Długo o tytuł walczył tercet Juve, Inter i Lazio. Stara Dama w końcówce odjechała, a potknięcia Lazio wykorzystała Atalanta wskakująca na podium.

Przełamana hegemonia
W minionym sezonie zakończył się triumfalny marsz Juventusu. W końcu mistrzostwo wyjechało z Turynu, ku uciesze reszty Włoch. Inter w wielkim stylu zgarnął scudetto. Długi czas rywalizował z nimi Milan. Ostatecznie Rossoneri do końca musieli drżeć o Ligę Mistrzów. W końcówce zdecydowanie ciekawsza batalia toczyła się o medale i udział w LM. W niej najbardziej poszkodowane zostało Napoli, zajmująć piąte miejce.

Kwartet bez Juve!
Teraz po 16. kolejkach cztery drużyny przewodzą wyraźnie tabeli Serie A. Milan 38 punktów, Inter 37, Napoli 36 i Atalanta 34. Dopiero siedem punktów pod La Deą znajduje się Juventus. To też dobry omen. Trudno bowiem uwierzyć, by Max Alegri i spółka mieli być tak daleko od najważniejszych wydarzeń. Raz mogło się wydarzyć, w drugi trudno nam uwierzyć.

Juventus po prostu potrzebuje regularności. W tym sezonie ma "napady" wygranych lub przegranych. Tych pierwszych jest więcej, ale te drugie mocno wytrącają z rytmu. Dość powiedzieć, że już na tym etapie sezonu pięć razy przegrali w lidze. Średnio niemal, co trzeci mecz!

Hit w każdy weekend
Najlepsze w lidze włoskiej jest natężenie hitów. Tuż przed świętami mecze Atalanty z Romą, a dzień później Milan z Napoli. W następnych kolejkach też nie będzie nudy:

20. kolejka: Juve-Napoli i Milan-Roma
21. kolejka: Inter-Lazio i Roma-Juve
22. kolejka: Atalanta-Inter
23. kolejka: Lazio-Atalanta i Milan-Juve
24. kolejka: Inter-Milan
25. kolejka: Atalanta-Juve i Napoli-Inter

Można powiedzieć, że dopiero 26. kolejka będzie względnie wolna od hitów. Względnie, gdyż czekają nas mecze Fiorentiny z Atalantą – dzisiaj szósta z czwartą drużyną ligi – oraz derby Turynu. Krótko mówiąc terminarz niezwykle sprzyjający ku temu, by zasiadać do walki o mistrzostwo Włoch, jak do telenoweli.

Najbliższa kolejka
Co nas czeka w najbliższy wekend wśród ekip czołówki? Milan jedzie na Dacia Arena do Udine. W teorii łatwy mecz. Udinese przed sezonem straciło Juana Musso i Rodrigo De Paula, czyli jakieś 60-70% siły zespołu. Mimo obecności w drugiej części tabeli zdołali już urwać punkty w tym sezonie Juventusowi u siebie, Atalancie w Bergamo czy Lazio na Olimpico! Ten ostatni mecz, sprzed półtora tygodnia, to jeden z kandydatów do miana spotkania sezonu. 4:4 i wyrównanie Tolgaya Arslana w 99. minucie!

Napoli gra z Empoli, Inter z Cagliari i w tych meczach trudno doszukiwać się niespodzianek, skoro faworyci grają u siebie. Trudniej powinna mieć Atalanta. La Dea jedzie do Werony. Hellas w tym sezonie to ekipa, która daje mnóstwo frajdy kibicom oglądającym ich spotkania. 60 goli w szesnastu meczach to kosmiczny wynik. Pod tym względem tylko mecze Lazio są ciekawsze. Hellas najlepszą reklamę zrobiło sobie w miniony weekend. Po 28. minutach przegrywali w Wenecji 0:3, by mecz wygrać 4:3. Znowu show dał Giovanni Simeone. Dublet, po którym ma już 11 goli w lidze. Ekipa Igora Tudora w tym sezonie ograła już u siebie Romę, Lazio i Juventus, a także przywiozła oczko z Neapolu. To chyba najlepsza reklama meczu, który odbędzie się w niedzielne popołudnie.

Related Articles