Bardzo ciekawie ułożyły się zaległe mecze Ekstraklasy – Legia grając ponad pół meczu w dziesiątkę pokonała w Szczecinie Pogoń 4:3, odrabiając straty od 1:3! Z kolei Raków Częstochowa przegrał w Poznaniu aż 1:4 i w dwóch ostatnich meczach stracił aż siedem goli, co jak na mistrzów Polski jest wynikiem koszmarnym. Liga jak na razie układa się pod końcowy sukces Legii, ale do finiszu jeszcze bardzo daleko droga. Jej kolejnym etapem jest 10. kolejka, która startuje już dziś.
W piątek Stal Mielec zagra z Koroną Kielce – start o 18:00. Ekipa z Podkarpacia gra w kratkę – 3 zwycięstwa, 3 remisy i 3 porażki. Jak na wiecznie skazywaną na spadek ekipę to jednak całkiem niezłe wyniki, a dziś u siebie można podkręcić ten wynik, bo przyjeżdża przedostatnia w tabeli Korona, która jak dotąd strzeliła zaledwie 6 goli!
O 20:30 Piast Gliwice spotka się z Widzewem Łódź. Aż dziw bierze, że tak dobrze grający wiosną Piast ma w tym sezonie na koncie zaledwie jedno zwycięstwo! Fakt, że aż sześciokrotnie gliwiczanie dzielili się punktami ze swoimi rywalami, ale takie ciułanie punktów plasuje obecnie Piastunki na 13. miejscu. Bida. Widzew jest trzy oczka wyżej i ma 2 punkty więcej. Daniel Myśliwiec dopiero rozpoczyna swoje rządy w Łodzi – jak na razie pod jego wodzą Widzew wygrał z Cracovią i zremisował z Koroną. Jak będzie w piątkowy wieczór na Arenie Gliwice?
Na sobotę zaplanowane zostały trzy mecze. O 15:00 ŁKS podejmie Cracovię. Można zakładać, że w ekipie beniaminka mobilizacja na ten mecz jest szczególna – kiedy, jeśli nie teraz, zapunktować za trzy? Przecież Cracovia nie wygrała w lidze od bardzo dawna, a dwa ostatnie spotkania przegrała. Klęska 1:5 u siebie z Pogonią na pewno mocno nadszarpnęła nastroje w zespole z Krakowa. W tygodniu udało się wprawdzie pokonać Górnika Łęczna w Pucharze Polski, ale trzy gole stracone na Lubelszczyźnie pokazują, że defensywa Pasów nie funkcjonuje najlepiej.
O 17:30 Puszcza Niepołomice zagra z Ruchem Chorzów. Starcie dwóch beniaminków ma kluczowe znaczenie dla układu dolnych miejsc w tabeli. Jedni i drudzy znają wagę tego meczu, jedni i drudzy bez wygranej od dłuższego czasu. Kto wie, czy ewentualna porażka w takim meczu nie wywoła nerwowych ruchów.
O 20:00 Warta Poznań zmierzy się ze Śląskiem Wrocław. Biorąc pod uwagę aktualną formę wrocławian w lidze (6 zwycięstw z rzędu) i kłopoty kadrowe Warciarzy, faworyt może być tylko jeden. Warta przegrała dwa ostatnie spotkania i jest w coraz trudniejszym położeniu. Czy Dawid Szulczek wymyśli coś jeszcze tej jesieni czy wiosną poznaniacy będą zmuszeni wygrzebywać się z dołów?
Trzy kolejne spotkania w Ekstraklasie rozegrane będą w niedzielę. Tym razem bez meczu „do kotleta o 12:30. Startujemy 2,5 godziny później meczem Rakowa z Radomiakiem. Częstochowianie po klęsce w Poznaniu muszą szybko się pozbierać. Jeśli potkną się również teraz, będzie to kolejny krok w kierunku utraty mistrzostwa kraju. Ten scenariusz przerabiała już w ostatnich Legia i Lech. Wydawało się, że Raków jest mocniejszy, ale czwartkowy mecz przy Bułgarskiej na pewno tego nie potwierdził, a raczej uwypuklił braki zespołu Dawida Szwargi. Radomiak zaś spokojnie bytuje sobie w środku tabeli.
Z kolei Lech po efektownym zwycięstwie nad aktualnym mistrzem kraju udaje się na wyjazd do Szczecina. Pogoń prowadziła z Legią 3:1, by przegrać 3:4. To musiał być cios w morale drużyny Jensa Gustafssona. Nie czas jednak żałować róż, gdy płoną lasy. W niedzielę ten pożar trzeba ugasić i postawić się Lechowi, który przecież, podobnie jak Portowcy, może skupiać się głównie na lidze, bo europuchary ma z głowy.
Niedzielny zestaw Ekstraklasy uzupełnia mecz Jagiellonii z Legią. Jaga jest obecnie piąta, Legia po wygranej w Szczecinie wróciła na fotel lidera i notuje naprawdę znakomity czas, wliczając w to pokonanie Aston Villi. Czy team Adriana Siemieńca może sprawić tutaj psikusa? Przekonamy się w niedzielę już około 22:00, gdy mecz się skończy.
W poniedziałek Górnik Zabrze, który nadal pałęta się w dolnych rejonach tabeli, podejmie Zagłębie Lubin. Miedziowi mają 7 punktów więcej i na pewno obecnie nie martwią się kwestiami utrzymania. Górnik w zeszłą niedzielę był bliski urwania punktu Legii, ale skończyło się porażką 1:2 po bramce w ostatnich minutach.