Skip to main content

W czwartkowy wieczór rozpoczną się mecze półfinałowe baraży o udział w katarskim mundialu. Baraże już bez udziału Rosjan oraz z odłożonym półfinałem Szkocji z Ukrainą. Nas najbardziej rozpala starcie Szwedów z Czechami. Zwycięzca tego spotkania będzie bezpośrednim rywalem Polaków we wtorkowym meczu w Chorzowie. Meczu o bilety do Kataru.

Lata świetności obu reprezentacji minęły. Szwecja – wicemistrz świata z 1958 roku oraz brązowy medalista z lat 1950 i 1994 – od czasu ostatniego wielkiego sukcesu zdołała trzykrotnie w ogóle nie pojechać na mundial. Scheda po pokoleniu lat 50-tych z Agne Simonssonem, Nilsem Liedholmem, Kurtem Hamrinem czy Gunnarem Grenem została odziedziczona przez bardziej znany kibicom zespół z Mistrzostw Świata w Stanach Zjednoczonych. Thomas Ravelli, Martin Dahlin, Thomas Brolin, braciach Andersson, Henrik Larsson i pozostali brązowi medaliści tamtej imprezy nie doczekali się jednak godnych następców. Wielkich nazwisk w kadrze Trzech Koron nie brakowało, ale Fredrik Ljungberg, Johan Mjällby, Kim Källström, Andreas Isaksson czy Zlatan Ibrahimović nigdy nie zdołali zakręcić się choćby wokół strefy medalowej.

Czesi jako spadkobiercy wspaniałych piłkarskich tradycji reprezentacji Czechosłowacji (dwa razy wicemistrzostwo świata z 1934 i 1962 roku) nie potrafią dorównać swoim wielkim poprzednikom. Czeskie Lwy na Mistrzostwach Świata były zaledwie raz. W 2006 roku po wygranej nad USA drużyna prowadzona przez Karela Brücknera musiała uznać wyższość Ghany oraz późniejszych mistrzów świata Włochów. Wśród naszych południowych sąsiadów nie brakowało zawodników wybitnych. Jednak ani zespół z Pavlem Nedvedem, Janem Kollerem, Vladimirem Šmicerem, Patrikiem Bergerem i Karelem Poborskym, ani drużyna z Petrem Čechem, Tomašem Rosickim i Milanem Barošem nie były w stanie choćby w minimalnym stopniu nawiązać do sukcesów Oldřicha Nejedlego, Františka Planički, Antonina Puča czy Josefa Masopusta.

Dwa ostatnie, duże turnieje – mundial w Rosji oraz rozgrywane w nowej formule na wielu stadionach Starego Kontynentu Mistrzostwa Europy – pokazały spory potencjał reprezentacji Trzech Koron. Szwedzi na poprzednich Mistrzostwach Świata zawędrowali do ćwierćfinału, gdzie otrzymali lekcję od niezwykle mocnej wówczas reprezentacji Anglii. Podopieczni Janne Anderssona w pokonanym polu zostawili Meksyk, Koreę Południową, Szwajcarię, a w starciu z Niemcami nasi zachodni sąsiedzi rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść dopiero w ostatniej akcji meczu. Czesi mundial obejrzeli w telewizji. W grupie 3 eliminacji strefy UEFA musieli uznać wyższość nie tylko Niemców, ale – w co trudno uwierzyć – także Irlandczyków z Północy. Ekipa Karela Jarolima miała wówczas spore problemy choćby w starciu z Azerbejdżanem. Ten okres nad Wełtawą chętnie chciano by zapomnieć.

Turniej sprzed roku, EURO 2020 rozgrywane z powodu pandemii w roku 2021, pokazał nowe oblicze reprezentacji Czech. Podopieczni Jaroslava Šihlavego nie „pękli” przed faworyzowanymi Chorwatami i Anglikami, a dzięki ograniu Szkotów mogli grać dalej w fazie pucharowej mistrzostw. Los skrzyżował ich drogi z odradzającą się po pasmie niepowodzeń reprezentacją Holandii, ale szczęście dopisało naszym południowym sąsiadom. Donyell Malen został zatrzymany przez Tomaša Vaclika, później Matthijs de Ligt wyleciał z boiska z czerwoną kartką po bezmyślnym zagraniu ręką, a gra w przewadze pozwoliła Czechom na zdobycie dwóch goli i awans do ćwierćfinału. Tam Czeskie Lwy przegrały z rewelacyjną wówczas kadrą Danii 1:2. Na pocieszenie tytuł ex-eaquo najlepszego strzelca przypadł rozgrywającemu turniej życia Patrikowi Schickowi.

Występy Szwedów na ostatnim EURO są nam doskonale znane, w końcu ich reprezentacja była naszym grupowym rywalem. Trzy Korony nie zagrały wybitnego turnieju, ale ich gra była maksymalnie wyrachowana. Skutecznie wybronili bezbramkowy remis z Hiszpanią, nie bez kłopotów pokonali Słowaków, a w starciu z Biało-Czerwonymi… Ach, szkoda gadać, szkoda strzępić ryja. Szwecja wygrała naszą grupę, ale ich przygoda w mistrzostwach skończyła się w 1/8 finału. Zacięte starcie z Ukrainą w doliczonym czasie dogrywki zakończyło się wygraną podopiecznych Andrija Szewczenki. Ukraińcy wykorzystali grę w przewadze po czerwonej kartce Marcusa Danielsona, a celna główka Artema Dowbyka pozbawiła Szwedów szansy na rozstrzygnięcie meczu w rzutach karnych. Cztery gole Emila Forsberga uplasowały go w gronie czołowych strzelców mistrzostw. Z powodu kontuzji nie zobaczyliśmy powracającego po 5 latach do kadry Szwecji Zlatana Ibrahimovicia.

Droga do barażu była zgoła odmienna w wykonaniu obu zespołów. W eliminacjach Szwecja po raz kolejny trafiła na Hiszpanów. Wszystko szło dobrze, podopieczni Anderssona ograli głównego rywala na własnym boisku, ale późniejsze wpadki z Grecją, a szczególnie z Gruzją w Batumi, przekreśliły szansę Szwedów na bezpośredni awans do Mistrzostw Świata w Katarze. Czesi z kolei w swoim stylu w eliminacjach zawiedli. O ile można było się spodziewać, że w starciu z Belgami będą na straconej pozycji, o tyle dwumecz z Walią miał decydować o zajęciu 2. miejsca. Wygrana Walijczyków w Cardiff w bezpośrednim starciu finalnie zepchnęła Czechów na trzecią lokatę. Lwy trafiły do baraży „kuchennymi drzwiami”, dzięki wcześniejszemu wygraniu swojej grupy w Lidze Narodów. Układ grup eliminacyjnych do mundialu sprawił, że Czesi obok Austrii jako dwaj najwyżej rozstawieni zwycięzcy grup LN, którzy nie dostali się bezpośrednio do Kataru, uzyskali prawo gry w barażach.

Kto będzie faworytem czwartkowego barażu? Większe szanse dajemy Szwecji, grają u siebie, gdzie nie przegrali od 1,5 roku i mają dużo mniej problemów kadrowych niż rywale. Janne Andersson zmuszony będzie radzić sobie jedynie bez pauzujących za żółte kartki Zlatana oraz Emila Kraftha. Natomiast ciągle do dyspozycji selekcjonera będą liderzy kadry – Alexander Isak, Robin Quaison, wspomniany wcześniej Forsberg, Dejan Kuluševski czy Victor Lindelöf. Pod znakiem zapytania pozostaje jedynie dyspozycja Victora Claessona, który był zawodnikiem Krasnodaru. Claesson po rozpoczęciu wojny na Ukrainie rozwiązał kontrakt z rosyjską drużyną i pozostaje bez klubu. Trzydziestolatek obecnie trenuje z beniaminkiem Allsvenskan, IFK Värnamo.

Dużo gorzej sprawa wygląda w szeregach Czechów. Przede wszystkim Jaroslav Šihlavy będzie musiał załatać lukę po kontuzjowanych napastnikach: Schicku i Mateju Vydrze. Szczególnie brak tego pierwszego jest bolesną stratą Czechów. Schick jest w obecnym sezonie drugim strzelcem Bundesligi. Z 20 golami znajduje się tylko za plecami Roberta Lewandowskiego. Miejsce Schicka i Vydry może zająć nowa nadzieja czeskiej piłki – Adam Hložek ze Sparty Praga albo Jan Kuchta z Lokomotiwu Moskwa, względnie Ondřej Lingr ze Slavii Praga. Z powodu urazów powołania nie otrzymali prawy obrońca Vladimir Coufal z West Ham United oraz dwaj stoperzy: Ondřej Čelustka ze Sparty i Tomaš Kalas z Bristol City. Zestawienie defensywy podczas meczu w Solnie będzie dla czeskiego selekcjonera równie dużym wyzwaniem. Odpowiedzialność za wynik spocznie na barkach zdrowych liderów drużyny – Tomaša Součka i rozgrywającego bardzo dobry sezon w Serie A Antonina Baraka.

Trudno jednoznacznie wskazać lepszego rywala dla reprezentacji Polski. Ze Szwecją mamy do wyrównania rachunki krzywd za ostatnie Mistrzostwa Europy. Porażka 2:3 w ostatniej akcji meczu tkwi w sercach wielu kibiców nad Wisłą. Bilans meczów ze Szwecją mamy tak fatalny, że aby przypomnieć sobie ostatnią wygraną nad reprezentacją Trzech Koron należy sięgnąć do debiutu Wojciecha Kowalczyka w biało-czerwonych barwach. A było to 31 lat temu! Z kolei Czesi byliby dawno nie widzianym rywalem. W ostatniej dekadzie mierzyliśmy się ledwie trzy razy – dwukrotnie towarzysko i raz podczas EURO 2012. Nie są to miłe wspomnienia. Porażka podczas Mistrzostw Europy we Wrocławiu zakończyła naszą nieudaną przygodę w turnieju. Już za kadencji Adama Nawałki ograliśmy Czechów 3:1 w towarzyskim meczu na tym samym stadionie. Ostatnie starcie za kadencji Jerzego Brzęczka zakończyło się porażką 0:1. Bilans wygląda nieco lepiej, ale to wciąż niewygodny rywal.

Czy Czesi dostaną szansę powrotu na mundial po 16 latach przerwy? Czy Zlatan będzie miał możliwość zagrania w Chorzowie i spuentowania swojej bogatej kariery występem w Mistrzostwach Świata? W czwartkowy wieczór na Friends Arena poznamy odpowiedź na oba pytania.

Related Articles