Derby Westfalii to więcej niż zwykły mecz. To jedna z najważniejszych i najgorętszych rywalizacji w niemieckiej piłce. Oczywiście w dobie pandemii trudno liczyć na niesamowitą atmosferę na trybunach, ale być może ten niedostatek wynagrodzą piłkarze na murawie. Jedni i drudzy mają o co grać, choć dla jednych i drugich to trudny moment.
Oczywiście nie można w ogóle porównywać miejsc, w których obecnie znajdują się ekipy Schalke 04 i Borussii Dortmund. Ci pierwsi zamykają tabelę Bundesligi z coraz mniejszymi szansami na utrzymanie. Borussia na wyciągnięcie ręki ma pozycje premiowane grą w Champions League. Nie zmienia to jednak faktu, że obaj rywale z Revierderby grają poniżej oczekiwań.
O ile oczywiście można mieć jeszcze jakiekolwiek oczekiwania od Schalke, które śrubowało passę prawie roku bez zwycięstwa! W końcu w styczniu udało się pokonać Hoffenheim (4:0) i dosłownie rzutem na taśmę okrągły rok nie wybił. Wtedy przypuszczano, że to może być przełamanie, może nowe otwarcie dla Smerfów. Straty punktowe nie były jeszcze tak duże, by nie można było ich odrobić. Ale jeśli ktoś wieszczył wtedy pasmo zwycięstw ekipy Christiana Grossa, to srogo się zawiódł. Od meczu z „Wieśniakami” Schalke w sześciu kolejnych spotkaniach Bundesligi zdobyła zaledwie dwa punkty, a na dokładkę odpadło z Pucharu Niemiec. W tym czasie pozostałe drużyny zamieszane w walkę o utrzymanie punktowały lepiej. Efekt? Zespół z Gelsenkirchen ma zaledwie 9 punktów, a będąca na pierwszym bezpiecznym miejscu Hertha dwa razy tyle – 18. Fani Schalke chyba muszą powoli szykować się mentalnie na grę w 2. Bundeslidze.
W przypadku Borussii stwierdzenie o występach poniżej oczekiwań jest dość oczywiste. Borussia zajmuje 6. miejsce, a jak zwykle przed sezonem była tym klubem, który miał rzucić wyzwanie Bayernowi. Tymczasem Bayern ma 49 punktów, a BVB 33. To kolosalny dystans i na tym etapie drużyna Edina Terzicia musi się skupić na odrabianiu strat do 4. pozycji, który oznacza grę w Lidze Mistrzów. Rozpędzony Eintracht ma w chwili obecnej 6 oczek więcej. Trzeci Wolfsburg aż 9. RB Lipsk 11… To będzie naprawdę spore wyzwanie dla zespołu z Dortmundu, zwłaszcza że w grze jest także Bayer Leverkusen i imienniczka z Moenchengladbach.
Na pocieszenie dla kibiców z Signal Iduna Park, w ostatnią środę Borussia pokazała, że pogłoski o jej śmierci są mocno przesadzone. Wygrała na wyjeździe z Sevillą, która na hiszpańskim podwórku prezentowała się ostatnio wybornie. Awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów jest na wyciągnięcie ręki. Ojcem zwycięstwa był Erling Haaland, autor dwóch bramek i asysty. Czy Norweg i jego koledzy przełożą to na ligę, gdzie w sześciu ostatnich meczach Borussia wygrała zaledwie raz?! Straty punktów z takimi przeciwnikami jak Mainz, Freiburg czy Hoffenheim tak silnej drużynie po prostu nie przystoją.
Ostatnie dwa mecze derbowe rozgrywane były w Dortmundzie. W pierwszej kolejce po restarcie rozgrywek w zeszłym sezonie Borussia rozbiła Schalke 4:0. W październiku, już w ramach bieżącego sezonu, pokonała Smerfy 3:0. Schalke nie strzeliło bramki odwiecznym rywalom już w trzech kolejnych meczach. Łącznie będą to już 98. Derby Westfalii w Bundeslidze i 158. oficjalny mecz między Borussią a Schalke. W Bundeslidze ciut lepsze statystyki mają żółto-czarni. Łącznie częściej wygrywało Schalke. Dziś jednak wyraźnym faworytem jest zespół Terzicia, który może jeszcze pogrążyć czerwoną latarnię rozgrywek. Prawdopodobieństwo kolejnych derbów w przyszłym sezonie spada z tygodnia na tydzień…