Skip to main content

Ostatnie wyniki Juventusu wskazują na to, że najgorsze już za drużyną Massimiliano Allegriego. Rzeczywistość może okazać się jednak zupełnie inna, bo dziś na Allianz Stadium przyjeżdża Chelsea. The Blues będą faworytem tego spotkania.

Na papierze wszystko wygląda przyzwoicie. Juventus wygrał trzy z czterech ostatnich spotkań, a jedno zremisował. Jednak wygrana z Malmoe w Champions League to raczej wypełnienie obowiązku, a dwa wymęczone zwycięstwa 3:2 w Serie A ze Spezią i Sampdorią to wartość punktowa, ale styl pozostawia wiele do życzenia. Defensywa Starej Damy jest dziurawa jak ser rodem ze Szwajcarii. Po sześciu kolejkach do Bianconerich przyczepiła się dziesiątka – zajmują 10. miejsce i mają dokładnie tyle goli strzelonych oraz straconych. Tak mizernie Juventus nie bronił od wielu lat.

Mało tego, zwycięstwo z Sampdorią w ostatnią sobotę zostało okupione kontuzjami podstawowych napastników – Alvaro Moraty i Paulo Dybali.  Obaj trafiali do siatki w pierwszym spotkaniu Juve w tej edycji Ligi Mistrzów. Obu dziś nie zobaczymy w akcji. Dołączyli do kontuzjowanych już wcześniej Arthura czy Kaio Jorge’a. Tym samym Allegri ma spory ból głowy, zestawiając ofensywę swojego zespołu. Zdrowi są Moise Kean i Dejan Kulusevski. Możliwe, że to właśnie ten duet zastąpi wyjściowy atak Morata – Dybala.

Takich problemów nie ma Thomas Tuchel. Wprawdzie poza grą są Reece James, Mason Mount, Christian Pulisic i N’Golo Kante, ale kadra The Blues jest tak szeroka, że za każdego z nich bez trudu niemiecki szkoleniowiec znajdzie rozsądne zastępstwo. Nie do zastąpienia wydaje się jedynie Romelu Lukaku, czyli najważniejszy letni transfer Chelsea. Belg będzie dziś nękał Giorgio Chielliniego, Leonardo Bonucciego i oczywiście stojącego między słupkami Wojciecha Szczęsnego. Można być jednak pewnym, że duet stoperów Juve nie pęknie przed silnym jak tur napastnikiem – rywalizowali z nim przecież w ćwierćfinale Euro 2020. Lukaku gola strzelił, ale tylko z rzutu karnego, a Włochy pokonały Belgię 2:1. Notabene snajper Chelsea zagra już siódmy raz w swojej karierze przeciwko Starej Damie i jak do tej pory nie strzelił tej drużynie bramki z gry. Trafił raz, również z jedenastki.

Chelsea chce się szybko pozbierać po ligowej porażce z Manchesterem City. Przegrać z Citizens to oczywiście żaden wstyd, ale świetny start bez porażki to już przeszłość. Pep Guardiola znalazł wreszcie sposób na Thomasa Tuchela, a liga – cytując klasyka – będzie ciekawsza. Gdyby The Blues potknęli się w stolicy Piemontu, za chwilę zacznie podnosić się larum o kryzysie najlepszej drużyny Champions League ubiegłego sezonu. A na to doświadczony swoimi wpadkami w PSG niemiecki trener na pewno nie może pozwolić.

Obie drużyny grały ze sobą w Lidze Mistrzów cztery razy – po dwa w sezonie 2008/09 i 2012/13. Za pierwszym razem był to dwumecz 1/8 finału. Chelsea wygrała u siebie 1:0 i zremisowała 2:2 w Turynie, co dało jej awans. Trzy lata później obie ekipy zmierzyły się ze sobą w grupie. Na Stamford Bridge było 2:2, a we Włoszech Stara Dama rozbiła rywala 3:0. O tym ile znaczy w futbolu 9 lat najlepiej niech świadczy fakt, że bramki dla Juve zdobywali wtedy Fabio Quagiarella, Arturo Vidal i Sebastian Giovinco.

Related Articles