Skip to main content

Zimowe okienko transferowe nigdy nie dorównuje intensywnością temu letniemu, ale i tutaj mogą zdarzyć się ciekawe transakcje. Dwie z nich dotyczą reprezentantów Polski. Kluby zmieniają Kacper Kozłowski i Krzysztof Piątek.

O zmianie barw klubowych przez Kozłowskiego mówiło się od dawna. Młody piłkarz Pogoni Szczecin zaczął mocno się wyróżniać na tle ligowców w kraju, a do tego odważnie wszedł do reprezentacji Polski. Transfer zagraniczny stał się właściwie nieunikniony. Pozostawało pytanie, kiedy nastąpi. Do Pogoni zgłosiło się Brighton, które najwyraźniej jest zadowolone z transferów z Polski. Przypomnijmy, że rok temu Mewy ściągnęły Jakuba Modera z Lecha i Michała Karbownika z Legii. O ile ten pierwszy w miarę regularnie gra w Premier League, o tyle ten drugi został wypożyczony do Olympiakosu.

Kozłowski jednak nie stworzy polskiego duetu w pomocy z Moderem – przynajmniej na razie. Brighton od razu wypożycza swój nowy nabytek do Royale Union Saint-Gilloise. Ktoś zapyta, co to za klub. Ale jeśli tak, to polecamy rzut oka w tabelę belgijskiej. Niespodziewanie liderem nie jest ani Anderlecht, ani Club Brugge, ani Gent, a właśnie Royale Union – beniaminek ligi! Ba, ich przewaga wynosi 7 punktów, więc jest to już pokaźny kapitał w walce o mistrzostwo.

Generalnie Royal Union to bardzo utytułowany klub – sięgał po mistrzostwo Belgii aż 11 razy, a oprócz tego jeszcze 15 razy stał na podium. Co jednak najciekawsze – po raz ostatni ekipa z Saint-Gilloise zdobyła mistrzostwo w 1935 roku, a więc 87 lat temu! Kozłowski może więc w Belgii napisać niezłą historię. Jeśli będzie grał regularnie na wysokim poziomie, to pewnie spędzi tam tylko pół roku, a latem trafi już do Brighton. Nieznana jest kwota transferu, ale mówi się, że Pogoń zainkasuje między 8 a 10 milionami euro.
 

Krzysztof Piątek to zaś zupełnie inna para kaloszy. Jego kariera toczy się w dość pokręcony sposób. Gdy trafił do Serie A, nagle wystrzelił jak Filip z konopi. Strzelał gola za golem w przeciętnej drużynie Genoi, długo licząc się w walce o koronę króla strzelców. Nic dziwnego, że błyskawicznie znalazł się na celowniku większych firm i trafił do Milanu. Tam z początku wciąż strzelał dość często, ale im dalej w sezon, tym gorzej. Gdy w dodatku do ekipy Rossonerich trafił na powrót Zlatan Ibrahimović, było już jasne, że Piątek może – mówiąc brutalnie – pakować mandżur. To właśnie na barkach Szweda Milan wrócił do czołówki Serie A, a Piątek stał się zbędny. Wybrał ofertę Herthy, która zapłaciła za niego krocie. Niestety, ten etap kariery polskiego napastnika nie ma praktycznie żadnych jaśniejszych momentów. „Pio” strzelał rzadko i z tygodnia na tydzień jego pozycja słabła. W końcu został rezerwowym, grywającym w Bundeslidze głównie ze względu na swoją cenę, a nie na jakość swoich występów. W końcu i w Berlinie przestał być potrzebny.

Na szczęście Piątek nie chce odcinać kuponów i co miesiąc inkasować niezłego przelewu, siedząc jednocześnie na ławce. Dziś były napastnik Cracovii ma przejść badania lekarskie we Florencji. Jego transfer do Fiorentiny wydaje się dogadany. Mówiło się o zainteresowaniu Genoi, czyli powrocie do korzeni, ale finalnie to Fiołki zdecydowały się na usługi Piątka. Ponoć ma on zostać wypożyczony z opcją wykupu.

Dużo w karierze Piątka zależeć będzie teraz od tego, czy Fiorentina sprzeda Dusana Vlahovicia. Serb jest liderem klasyfikacji strzelców Serie A i na celownik wzięło go pół Europy. Być może odejdzie już w zimie, a wtedy szanse Piątka na regularną grę wzrosną. To na pewno bardzo wyczekiwany scenariusz, zarówno przez samego zawodnika, jak i przyszłego selekcjonera reprezentacji Polski.

Warto wspomnieć, że niedługo barwy klubowe może zmienić kolejny ważny piłkarz – Jakub Kamiński. Lech Poznań dogaduje właśnie umowę zawodnika z Wolfsburgiem. Tutaj także można spodziewać się dużych pieniędzy. Ponoć kwestią sporną pozostaje to, czy Kamiński trafi do Niemiec już zimą, czy dopiero latem.

 

Related Articles