Skip to main content

Mocarstwowe plany Silvio Berlusconiego, ekscytujący projekt, zapowiadana nowa siła we Włoszech, dotarcie wreszcie na poziom Serie A, sprowadzenie do klubu solidnych nazwisk, a później… jakże brutalne zderzenie z rzeczywistością. Zero punktów, bilans bramkowy 2:13 i bolesne porażki z Napoli (0:4) czy Romą (0:3).

Tylko Monza ma na tym etapie 0 punktów. Terminarz na początku jej nie rozpieszczał, bo musiała mierzyć się z Napoli, Romą czy Atalantą, ale przegrała też na własnym boisku z Torino i Udinese, więc to nie jest tak, że nie miała gdzie zapunktować. Lecce potrafiło urwać punkty Napoli, a Sampdoria Juventusowi. To nie jest tak, że ligowi giganci są nie do zatrzymania. Lorenzo Colombo nie wykorzystał rzutu karnego, a mimo to Lecce przywiozło z Neapolu remis 1:1. Zaskoczyli rywali zwłaszcza w pierwszej połowie, gdzie stworzyli kilka okazji. Napoli zlekceważyło beniaminka, a w drugiej połowie, mimo otłukiwania bramki, nie było w stanie pokonać Wladimiro Falcone. Z tym samym Napoli drużyna Monzy nawet nie puściła bąka. Grała absolutnie katastrofalnie i dostała zasłużone lanie – 4:0.

Monza do tej pory strzeliła tylko dwa gole. Nie jest aż tak beznadziejna w ofensywie i według statystyki xG, czyli expected goals, powinna mieć na koncie więcej trafień (przynajmniej o jedno, a może i o dwa). Jest natomiast absolutnie koszmarna w defensywie. Tylko Cremonese dopuszcza przeciwników do tylu okazji, ale ma dużo większe szczęście i bramkarza – Ionuta Radu (pechowca, który przegrał Interowi tytuł), który choćby wybronił skromny punkcik z Sassuolo, popisując się kilkoma interwencjami. To nie jest więc tak, że statystyki nie oddają miejsca, w którym powinna być Monza. Jeszcze raz podsumujmy konkrety – mają najmniej punktów, najmniej strzelonych goli i najwięcej straconych. Według statystyki xGA i tak powinni mieć najwięcej straconych bramek. Jedynie tylko są mniej skuteczni od Lecce, które strzela więcej niż kreuje.

Beniaminek zrobił ciekawe transfery, siegając po sprawdzone nazwiska na boiskach Serie A. Wypożyczony z Napoli został Andrea Petagna, a z Hellasu Gianluca Caprari. Obaj mają po dokładnie 44 bramki w najwyższej włoskiej lidze. Caprari rozegrał ponad 200 meczów na tym poziomie, a Petagna za moment do tej liczby dobije. Stefano Sensi czy Matteo Pessina to także nie są anonimowe nazwiska. Do tego dochodzą zawodnicy z zagranicznego zaciągu – stoper Szachtara Marlon, czy mający przez moment miejsce w podstawowym składzie Arsenalu – Pablo Mari. Wielu ciekawych zawodników skusiło się na projekt Giovanniego Stroppy, jednak początek jest dla nich wyjątkowo bolesny. Jakby mało było kłopotów, to w meczu z Napoli ​​weteran Andrea Ranocchia skręcił kostkę i doznał złamania kości strzałkowej, więc na razie nie może pomóc.

Monza miała okazje, żeby ukąsić Atalantę, ale co z tego, skoro jej się to nie udało? A po przerwie, całkiem przeciętnie grający w pierwszej połowie podopieczni Gasperiniego, zamknęli zabawę. Wystarczyło kilkanaście minut mocnego dociśnięcia i było po ptokach. Monza po raz pierwszy w 110-letniej historii gra w Serie A i zalicza bolesny falstart. Plany Berlusconiego są olbrzymie. Celem w pierwszym sezonie jest TOP10, a później… się zobaczy. Kontrowersyjny i wiekowy już polityk mówi nawet o podboju Ligi Mistrzów. Na razie piłkarze muszą się jednak zająć regularnym punktowaniem, by przypadkiem zamiast oglądać się na Milan, Juventus, Inter czy Romę, nie zaplątać się w walkę o utrzymanie razem z Lecce, Cremonese, Salernitaną czy Sampdorią.

Related Articles