Skip to main content

Dziś rewanżowe spotkania 1/16 finału Ligi Europy. Jednym z najciekawiej zapowiadających się starć jest mecz Arsenal – Benfica. Pierwsze spotkanie rozegrano… na Stadio Olimpico w Rzymie. Dziś obie ekipy zagrają… w Pireusie. Ot, kwintesencja tych dziwnych czasów. Dla Arsenalu może to być tak naprawdę ostatni ważny mecz w sezonie.

Kanonierzy odpali już z obu krajowych pucharów, a w Premier League zajmują 11. miejsce – pomiędzy Leeds a Wolves. Do szóstego Liverpoolu tracą sześć oczek, a do miejsca dającego Champions League aż 11. To w praktyce, przy tak ogromnej konkurencji, oznacza, że zespół Mikela Artety przy dobrych wiatrach może powalczyć o kwalifikację do Ligi Europy, ale i to jest mało prawdopodobne. Champions League pozostaje w sferze marzeń. No chyba że…|

No właśnie – jest jeszcze furtka, która nie została zamknięta – wygranie Ligi Europy. Trzy poprzednie próby kończyły się fiaskiem. Arsenal dochodził do półfinału, do finału, a ostatnio odpadł już na pierwszej przeszkodzie na wiosnę – notabene z Olympiakosem Pireus. Grecja zatem nie kojarzy się Artecie i jego podopiecznych zbyt dobrze, choć akurat w tamtym meczu Kanonierzy wygrali w Pireusie, by przegrać u siebie na The Emirates.

Tak czy inaczej – Arsenal ma o co grać. Konkurencja w Europa League także jest nie w ciemię bita, ale to ostatnia szansa, by powrócić do elity. W pierwszym meczu z Benficą Arsenal przeważał, ale nie potrafił przekuć tego na prowadzenie. „Dwustuprocentową” okazję zmarnował Pierre-Emerick Aubameyang, który nie trafił do pustej bramki. Benfica w 55. minucie objęła prowadzenia po strzale z rzutu karnego Pizziego. Po chwili odpowiedział Bukayo Saka. Remis w nieco lepszej sytuacji stawia Arsenal, któremu wystarczy bezbramkowy remis. Arteta wie jednak doskonale, że granie na 0:0 będzie samobójstwem. Spodziewamy się raczej ofensywnie usposobionego zespołu The Gunners. Tym bardziej, że podstawowy stoper londyńczyków, Rob Holding, jest poza składem z powodu urazu głowy.

Kłopoty Arsenalu w Premier League już omówiliśmy. Benfica w Primeira Liga także nie ma się czym chwalić. Ekipa ze stolicy Portugalii zajmuje 4. miejsce. Do trzeciej Bragi traci cztery punkty. To ważne po lokata na najniższym stopniu podium daje prawo gry w eliminacjach Champions League. Porto ma punkt więcej od Bragi, a bezapelacyjnym liderem jest Sporting, który powoli może szykować się do świętowania tytułu. Z siedmiu ostatnich meczów w lidze podopieczni Jorge Jesusa wygrali tylko jedno.

Gdzie jeszcze możemy szukać emocji dziś wieczorem? Napoli będzie chciało odrobić straty z Granady (0:2). Leicester zremisowało bezbramkowo pierwszy mecz ze Slavią Praga, ale dziś rewanż na King Power Stadium. Niczego pewny nie może być Milan, który zremisował 2:2 w Belgradzie z Crveną Zvezdą. Straty z pierwszego meczu odrabia Bayer Leverkusen, który uległ na wyjeździe Young Boys 3:4. Pewny swego jest za to na pewno Manchester United, który rozbił Real Sociedad 4:0. Już wczoraj awans przypieczętował Tottenham. Losowanie 1/8 finału już w piątek.  

Related Articles