Kosztem dużo silniejszych zespołów mogło awansować kilka reprezentacji: Ukraina, Walia, Mołdawia, Kazachstan i Luksemburg. Ostatecznie to nie udało się żadnej z tych ekip i końcówka eliminacji to nudne i spodziewane rozstrzygnięcia.
Pogrubieniem zaznaczono, co musiało się stać, żeby teoretycznie słabsi awansowali.
W naszej grupie działo się przed ostatnią kolejką. Czesi poszli w tango. Obrońcy Jakub Brabec i Vladimir Coufal oraz napastnik Jan Kuchta zostali wyrzuceni ze zgrupowania i to dzień przed najważniejszym spotkaniem w eliminacjach. My już szans na awans nie mieliśmy, ale dzięki czterem ugranym na nas punktom, mieli tę szansę reprezentanci Mołdawii. I to wcale nie graniczyło z jakimś cudem, bo Czesi są tylko niewiele lepsi od Polski. To była jednak mimo wszystko trudna misja. Mołdawia musiała wygrać z Czechami w Ołomuńcu. Nie można zarzucić, żeby zostali całkowicie stłamszeni. Co prawda to Czesi wygrali 3:0, ale Mołdawianie także mieli swoje szanse. Na przykład już w czwartej minucie paradą musiał popisać się Stanek. Później, już przy stanie 0:1, też mieli groźną okazję. Nadzieje skończyły się w 55. minucie, gdy Vladyslav Baboglo wyleciał z boiska po drugiej żółtej kartce. Od tej pory Mołdawia oddała może ze dwa strzały, a Czesi podwyższyli prowadzenie. Dzieła zniszczenia dopełnił ten najbardziej poszkodowany w meczu z Polską, znokautowany przez Bednarka – Tomas Soucek, który grał ze specjalnym plastrem na czole.
Szerokim echem odbiło się spotkanie Ukrainy z Włochami. Ukraińcy musieli wygrać z Włochami w Leverkusen. Dlatego się o nim mówi, bo w końcówce arbiter podjął kontrowersyjną decyzję i nie przyznał rzutu karnego “gospodarzom”. Ukraina z wiadomych względów jeździ po Europie i podejmuje jako gospodarz rywali na różnych stadionach. Maltę ugościli w Trnawie, Macedonię w Pradze, Anglię we Wrocławiu, a Włochów w Leverkusen. To Italia miała lepsze szanse, które zaprzepaścili choćby Chiesa i Frattesi, jednak wynik 0:0 im sprzyjał. W doliczonym czasie w polu karnym padł Mychajło Mudryk. Widać w powtókach, jak fauluje go Cristante, ale widać też, jak dużo dodał od siebie sam Mudryk. I prawdopodobnie ta gra aktorska piłkarza Chelsea sprawiła, że arbiter ocenił to jako “padolino”. Wielu ekspertów sędziowskich, w tym Rafał Rostkowski, utrzymywało jednak, że karny powinien zostać podyktowany, bo kontakt jednak był i aktorstwo Mudryka jest tu sprawą drugorzędną. Gdyby Ukraińcy otrzymali karnego, to mieliby szansę na wygraną 1:0 i zepchnięcie Włochów do baraży. Remis 0:0 sprawił, że to Italia jedzie na EURO, a nasi wschodni sąsiedzi zagrają w ścieżce barażowej B razem z Izraelem, Bośnią oraz Finlandią.
Luksemburg zachwycał w tych eliminacjach (oprócz meczów z Portugalią oczywiście). Potrafił dwukrotnie pokonać Bośnię i Hercegowinę, ograć Islandię, dopisać pewne punkty z Liechtensteinem. Nazbierał aż 17 punktów w swojej grupie i miał minimalną szansę na awans. Trzeba było liczyć na to, że dwa razy przegra Słowacja. Słowacy się aż tak nie skompromitowali i zgarnęli komplet punktów. Luksemburg może pluć sobie brodę przez październikowy mecz ze Słowakami. Były momenty, że dominował, mógł ten mecz wygrać, jednak gol Davida Durisa z 77. minuty sprawił, że to Słowacja była w komfortowej sytuacji. Wystarczył jej jeden skromny remisik, czy to Islandią, czy też z Bośnią i Hercegowiną. Oba te spotkania Lobotka i koledzy wygrali, utrzymując przewagę pięciu punktów nad Luksemburgiem. Luksemburczycy zmiażdżyli Bośnię i Hercegowinę 4:1 i pokonali na wyjeździe Liechtenstein, czym powiększyli swój okazały dorobek punktowy. Warto dodać, że zagrają w ciekawych barażach, czyli w ścieżce C. Za rywali mają Gruzję, a jeśli uda im się przejść dalej, to kogoś z dwójki Grecja/Kazachstan.
Korespondencyjnie o awans walczyła Walia z Chorwacją. To było bardzo ważne w kontekście reprezentacji Polski, bo któraś z tych drużyn na 100% miała się znaleźć w naszej drabince barażowej. Potencjalny finał barażu mieliśmy zagrać albo z Chorwacją, albo z Walią. No i rozwiązanie tej sprawy jest bardzo szczęśliwe dla biało-czerwonych, bo jednak padło na tę drugą kadrę, dużo przecież słabszą. Walia miała losy awansu w swoich rękach. Wystarczyło po prostu pokonać Armenię na wyjeździe i grającą już o nic Turcję u siebie. Nie udało się wygrać ani z jednymi, ani z drugimi. Równa liczba punktów promowała dalej Walijczyków przez lepszy bezpośredni bilans z Chorwacją. Modrić, Kovacić i inni wygrali za to z Łotwą i później z Armenią przez co dostali się bezpośrednio na EURO 2024. Walia ma czego żałować, bo sama była sobie panem, a wszystko wypuściła z rąk już w Erywaniu, gdzie przegrywała 0:1 od piątej minuty. Wywalczony tam remis nic nie dał.
Ostatnią reprezentacją z szansami na awans był Kazachstan. Tu sprawa rozwiązywała się w bardzo prosty sposób. Kazachowie mieli przed meczem 18 punktów, a Słoweńcy 19. Musieli po prostu wygrać w Lublanie, żeby rywali przeskoczyć. Długo sytuacja była nerwowa, patrząc z perspektywy tej lepszej drużyny. Jeszcze w 85. minucie utrzymywał się remis 1:1. Wystarczyło coś wcisnąć do siatki Oblaka i Słoweńcy doświadczyliby kompromitacji. Wtedy sprawę w swoje ręce, a właściwie w prawą nogę wziął Benjamin Verbic, słoweński piłkarz Panathinaikosu. Zrobił indywidualną akcję na lewym skrzydle, zszedł do środka i zapakował po długim rogu. W geście wielkiej radości zdjął koszulkę. Było już jasne, że to gola na wagę awansu, bo Kazachowie niczego nie zdziałają. Potrzebowali aż dwóch bramek…
Tak więc z pięciu potencjalnych niespodzianek wydarzyło się okrągłe zero. Awans zapewnili sobie: Włochy, Chorwacja, Czechy, Słowenia i Słowacja, a nie te wyżej wymienione. Paradoks jest taki, że Słowakom tak beznadziejnie poszło w Lidze Narodów, że byli rozstawieni… aż w piątym koszyku, czyli niższym niż wyeliminowany przez nich Luksemburg. Patrząc jednak na sam ranking FIFA, to Słowacy są na 50. pozycji, a Luksemburg na 87. Każdy za faworyta wskazałby mimo wszystko naszych południowych sąsiadów. Dlatego bilans możliwych niespodzianek trzeba podsumować jako zero na pięć.