Skip to main content

Bayern Monachium wykonał już 4/6 zadania, zgarniając mistrzostwo i puchar kraju, a także Ligę Mistrzów i Superpuchar Europy. Łowów to jednak nie koniec, bo dziś do kolekcji dorzucić można Superpuchar Niemiec. Wówczas do kompletu trofeów pozostanie już tylko Klubowe Mistrzostwo Świata. Robert Lewandowski i spółka mogą przejść do historii, powtarzając legendarny wyczyn Barcelony. By tak się stało, trzeba jednak ograć Borussię Dortmund. Jedni i drudzy w weekend zaliczyli niespodziewane porażki.

W sobotę Borussia Dortmund przegrała na wyjeździe z Augsburgiem 0:2, przez 90 minut nie będąc w stanie pokonać Rafała Gikiewicza. Znów wróciły dortmundzkie demony. Piękna gra i wysokie zwycięstwa zbyt często są przeplatane takimi wpadkami. Na koniec brakuje punktów, by zdetronizować Bayern. Jednak w tej kolejce Westfalczycy nie ponieśli strat w stosunku do mistrza, bo najwyraźniej monachijczykom zaszkodziło nawarstwienie meczów. Jeszcze w czwartek grali w Budapeszcie o Superpuchar z Sevillą. Po 120-minutowym boju wygrali 2:1, ale w niedzielę na PreZero Arenie w Sinsheim, gdzie swoje domowe mecze rozgrywa Hoffenheim, nie byli sobą. Przegrali 1:4. To pierwsza porażka Bayernu w tym roku kalendarzowym i dopiero trzecia pod wodzą Flicka w ogóle. Sam szkoleniowiec uspokajał kibiców, że takie mecze mogą się przydarzyć, szczególnie gdy wypoczęty zespół rywalizuje ze zmęczonym.

Dziś różnica w poziomie regeneracji raczej nie będzie duża, choć Borussia grała dzień wcześniej. Jedni i drudzy z nadzieją wypatrują trofeum, które można będzie wstawić do klubowej gabloty. Niestety, sukcesu którejś z tych wielkich drużyn na żywo na stadionie w Monachium nie zobaczą kibice. W Bawarii wzrosła liczba zachorowań na koronawirusa i podjęto decyzję o zamknięciu tego meczu dla fanów. COVID-19 kontratakuje ostatnio nie tylko w Polsce, a futbol znów dostaje potężne ciosy.

Bayern w ostatnich sezonach w meczach o Superpuchar gra falami. W latach 2013-2015 Bawarczycy trzy razy z rzędu przegrywali to trofeum, w tym dwukrotnie z Borussią Dortmund. Potem przyszła pora na trzy kolejne triufmy i – co za zaskoczenie – dwa razy w pokonanym polu została ekipa BVB. Rok temu znów była porażka – 0:2. Z kim? Szanujemy intelekt naszych czytelników, więc pominiemy odpowiedź na to retoryczne pytanie.

Czy dziś monachijczycy zgarną swój ósmy Superpuchar czy Borussia siódmy? Oba zespoły mają swoje problemy kadrowe. W Bayernie pod znakiem zapytania stoi występ Leroy'a Sane i Davida Alaby. W Borussii kłopoty zdrowotne dopadły podstawowego bramkarza, Romana Burkiego, a także Jadona Sancho, autora jednej z bramek z zeszłorocznego meczu o Superpuchar. Do gry gotowy jest już za to Łukasz Piszczek. Po drugiej stronie nie zabraknie zapewne Roberta Lewandowskiego, który w meczu z "Wieśniakami" z Hoffenheim przez niemal godzinę siedział na ławce i na murawie pojawił się dopiero, gdy Flick uznał, że "wszystkie ręce na pokład". Była to oczywiście decyzja podyktowana potrzebnym polskiemu snajperowi odpoczynkiem, nie zaś wotum nieufności wobec Lewego.

W sezonie 2019/20 Bayern w Bundeslidze skutecznie rewanżował się Borussii za sierpniową porażkę w meczu o Superpuchar. W dwóch kolejnych Klassikerach Bawarczycy wygrywali bez straty gola – 4:0 i 1:0. To majowe zwycięstwo w postpandemicznych czasach było kluczem do późniejszego sięgnięcia po kolejny tytuł mistrzowski. Zwycięskiego gola po pięknym strzale zdobył Joshua Kimmich. Najskuteczniejszym piłkarzem w historii meczów określanych mianem Der Klassiker jest rzecz jasna Robert Lewandowski, który wciąż może śrubować swój strzelecki rekord.

Related Articles