Skip to main content

Kilka tygodni temu oglądaliśmy już starcie włosko-niemieckie w Lidze Europy. Wtedy pierwszy mecz Atalanta – Bayer było świetnym widowiskiem. Liczymy, że także dzisiejsze spotkanie RB Lipsk z La Deą będzie hitem 1/4 finału LE.

Gospodarze nieco oszczędzili siły w poprzedniej rundzie. Mieli grać ze Spartakiem Moskwa, ale z wiadomych względów mieli wolne. Chociaż warto podkreślić zachowanie osób związanych z klubem ze wschodnich Niemiec. Pojawiały się głosy, że jeśli UEFA nakaże, to rozegrają swój mecz. Yussuf Poulsen mówił nawet, żeby nie łączyć sportu z polityką. Na szczęście to nie osoby związane z RB Lipskiem decydowały o losach Spartaka oraz pozostałych rosyjskich ekip.

Skupiając się na kwestiach sportowych, trzeba przyznać, że ekipa Domenico Tedesco w tym roku spisuje się kapitalnie. Jesienią stracili mnóstwo punktów, które uniemożliwiły im walkę o najwyższe cele w Bundeslidze. Tak teraz pokazują naprawdę wysoką klasę. Zwłaszcza zaczęli grać na wyjazdach i strzelać gole. Kilka drużyn odczuło to poważnie na swojej skórze. 6 goli w Berlinie(Hertha), 6 w Furth, 4 w Hannoverze i Dortmundzie oraz 3 w San Sebastian. Takie liczby robią wrażenie na wszystkich!

– Musimy być skoncentrowani przez całe 180 minut, cierpliwi i mądrzy. Chcemy pokazać dyscyplinę, która była przeciwko BVB w sobotę. To jedna z naszych cech. Potrzebujemy tego w najbliższym meczu i kolejnych tygodniach – powiedział Peter Gulacsi na konferencji przedmeczowej. Węgierski golkiper powiedział, że tej parze nie ma faworyta, a siły rozkładają się 50/50. – Nasz styl gry jest bardzo podobny do nich. Oba zespoły są od kilku lat w czołówce ligowej w swoich krajach. To będzie interesujące spotkanie – dodał.

Gwiazda z Francji
Po niesamowitym sezonie we Frankfurcie, wydawał się, że Andre Sila będzie gwiazdą numer jeden w Lipsku. Portugalczyk strzelił w tym sezonie 15 goli(10 w lidze), więc poniekąd swoje zrobił. Nie ma jednak podjazdu do Francuza Christophera Nkunku. Ten niedawno zadebiutował w kadrze Trójkolorowych. Możemy powiedzieć, że należało mu się to już od dłuższego czasu. Liczby jakie zrobił w tym sezonie po prostu szokują:

Bundesliga: 16 goli i 13 asyst
Puchar Niemiec: 3 gole i 2 asysty
Liga Mistrzów i Liga Europy: 8 goli i 2 asysta

Łącznie to jest udział przy 44 bramkach w 40. meczach. Przekładając na minuty, na udział przy jednym golu swojego zespołu potrzebuje ledwie 74 minuty! Liczby kosmiczne, tym bardziej gdy przypomnimy sobie, z jaką łatwością oddało go PSG w 2019 roku. Trochę potrwało zanim odpalił na dobre, ale 13 milionów zapłacone wtedy przez Niemców, dzisiaj jest promocją. Gdyby ktoś chciał go wyciągnąć z Lipska, zapewne musiałby zapłacić przynajmniej czterokrotność tej kwoty!
 

Powtórzyć poprzednią rundę
W 1/8 finału Atalanta nie trafiła zbyt dobrze. Bayer Leverkusen miał być przeciwnikiem z wysokiej półki i był. W Bergamo jednak La Dea wypracowała sobie minimalną przewagę. Wtedy 3:2 brzmiało dobrze, ale dawało spory niedosyt, gdyż powinno być znacznie wyżej. W rewanżu zdecydował jedyny gol Jeremiego Bogi. 1/4 finału to jednak kolejna niemiecka ekipa naprzeciw nich. Łatwiej nie będzie, a może nawet trudniej. Przecież RB Lipsk przed chwilą grało w Lidze Mistrzów, a w tym roku prezentuje świetną formę.

Dodajmy jeszcze dyspozycje Włochów i mamy przepis na kłopoty Gasperiniego i spółki. Oczywiście Atalanta także dobrze radzi sobie w obecnych pucharach. Nie zmienia to jednak faktu, że muszą zagrać znacznie lepiej – i skuteczniej! – niż w lidze. W miniony weekend kolejna porażka w Serie A. Świetny początek przeciwko Napoli i po chwili… 0:1. Potem dalej atakowali, więc stracili kolejnego gola. Skończyło się na 1:3, po meczu, który powinni przynajmniej zremisować. Widać, że głównym kłopotem od dłuższego czasu jest kreowanie gry pod bramką przeciwnika. Przejście spod własnej bramki przez dwie tercje boiska wychodzi bez problemów. Dopiero w końcowej fazie pojawiają się schody. Atalanta już nie tylko jest nieskuteczna, ale coraz częściej po prostu nie stwarza sobie sytuacji do strzelenia gola. Tego nie było już dawno, więc czas, by zaświeciła się w Bergamo lampka ostrzegawcza!

Kadrowo
Po obu stronach są ubytki, jeśli chodzi o zawodników. RB Lipsk bez Haidary, Poulsena i Tylera Adamsa. Ten ostatni jest najbliższej powrotu, ale jeszcze chwilę poczeka na występ. Szansę może dostać Benjamin Henrichs, który już trenuje na pełnych obrotach.

Atalanta nadal bez Rafaela Toloia, czyli jednej z kluczowych postaci bloku obronnego. Wśród powołanych brakuje także Berata Djimsitiego, ale wraca Merih Demiral. To oznacza, że znowu zobaczymy prawdopodobnie 19-letniego Giorgio Scalviniego, który korzysta z nieobecności swoich kolegów i na stałe wdarł się do składu La Dei.

Znacznie lepiej wygląda sytuacja w drugiej linii i ofensywie. Wrócił już Duvan Zapata! Kolumbijczyk siedział na ławce w meczu z Napoli, ale nie dostał choćby minuty. Teraz każdy dzień będzie pracował na jego korzyść. Być może Gian Piero Gasperini skorzysta z jego usług już w Niemczech.

***

Początek meczu RB Lipsk – Atalanta o godzinie 18:45. To będzie jedyne spotkanie w ramach Ligi Europy rozgrywane o tej porze. Reszta meczów rozpoczyna się o 21:00.

Related Articles