
Mecz o Superpuchar Europy jest zawsze uwerturą do zbliżającego się sezonu europejskich pucharów. Dziś na stadionie w Pireusie dojdzie do konfrontacji Manchesteru City z Sevillą. Faworyt jest tutaj zupełnie oczywisty – to podopieczni Pepa Guardioli. Hiszpan poluje na kolejne trofeum do swojej licznej kolekcji.
Wymienienie wszystkich zdobyczy Guardioli nie ma większego sensu. Wystarczy jednak przypomnieć, że już sam Superpuchar Europy trzykrotnie trafił w ręce Katalończyka – dwukrotnie zdobywał go jako szkoleniowiec FC Barcelony i raz jako trener Bayernu. Teraz może sięgnąć po to trofeum po raz czwarty, w dodatku z trzecim już klubem. Citizens zagrają w Pireusie jako triumfator ostatniej edycji Ligi Mistrzów, a rywalem jest rzecz jasna zwycięzca Ligi Europy, czyli Sevilla.
Citizens mają już „w nogach” dwa spotkania w tym sezonie – przegraną po karnych z Arsenalem Tarczę Wspólnoty i ligowe zwycięstwo 3:0 na inaugurację ligi z Burnley. Sevilla zmagania rozpoczęła w miniony weekend i na początek przegrała u siebie z Valencią 1:2.
Można rzec, że Andaluzyjczycy kolejny sezon La Liga zaczynają tak jak poprzedni. Sevilla w rozgrywkach 22/23 bardzo długo pałętała się w okolicach strefy spadkowej, a finalnie skończyła ligę na marnym 12. miejscu. Mimo tak nieudanej kampanii na krajowym podwórku, zespół Jose Luisa Mendilibara zagra w Lidze Mistrzów jako triumfator Ligi Europy. Fani z Estadio Ramon Sanchez Pizjuan liczą jednak przede wszystkim na dużo lepszą postawę drużyny w lidze hiszpańskiej. Jednak transferowe okienko nie budzi specjalnych zachwytów. Udało się kupić Loica Balce z Rennes i Djibrila Sowa z Eintrachtu. Odeszło jednak kilku istotnych zawodników, grających na zasadzie wypożyczeni – m.in. Bryan Gil czy Pepe Gueye. Na razie trudno zaryzykować stwierdzenie, że Sevilla będzie mocniejsza niż w sezonie 22/23.
Spory problem ma jednak też Manchester City. W inauguracyjnym meczu z Burnley z boiska zszedł kontuzjowany Kevin De Bruyne. Sprawdziły się czarne scenariusze – Belg będzie wykluczony z gry przez co najmniej kilka miesięcy – czeka go zabieg ścięgna podkolanowego. Mówi się, że w 2023 roku KDB już nie zagra. Pytanie, czy Obywatele wobec tego sięgną po jeszcze jakiegoś gracza czy więcej szans będą otrzymywać rezerwowi, w tym młodzi gracze, tacy jak Cole Palmer. Pamiętać należy, że z City odeszli w tym okienku Ilkay Gundogan i Riyad Mahrez, a drugą linię zasilił jedynie Mateo Kovacić. W dzisiejszym meczu zabraknie też dwóch innych ważnych graczy The Citizens – z drużyną do Grecji nie polecieli Ruben Dias i Bernardo Silva. W przypadku też pierwszego chodzi o kontuzję. Absencja tego drugiego jest znacznie bardziej zagadkowa. Do zespołu wraca za to John Stones.
Dzisiejszy mecz w Pireusie to pierwsze w historii Manchesteru City starcie o Superpuchar Europy. Sevilla jest już bardzo zaprawiana w bojach, bo przecież w XXI wieku wygrała już siedem razy trofeum pocieszenia – Puchar UEFA i Ligę Europy. W dotychczasowych sześciu podejściach Andaluzyjczycy wygrali superpuchar tylko raz – w 2006 roku pokonali Barcelonę 3:0! Rok później przegrali z Milanem, w 2014 i 2016 lepszy okazywał się Real, w 2015 lepsza była Barca, a w 2020 po dogrywce triumfował Bayern. Generalnie znacznie częściej po ten puchar sięgają zwycięzcy Champions League, co jest akurat zupełnie naturalne. Dziś podobny scenariusz również nie będzie żadnym zaskoczeniem.
Początek meczu o Superpuchar Europy dziś o 21:00.