Czwartkowy wieczór był pełen emocji z hiszpańskim futbolem, a dzisiaj ruszamy z kolejnymi. Startuje 22. kolejka LaLiga, więc czas się przyjrzeć, co w trawie piszczy.
Wczoraj sporo gol padło w Madrycie, Elx i Bilbao. Getafe nieoczekiwanie rozbiło 4:2 Granadę, Real Madryt w dogrywce przeżywał trudne chwilę, ale ograł Elche 2:1 w osłabieniu. Athletic Club pokonał Barcelonę po kapitalnym widowisku 3:2. Czas więc na stricte ligowe granie.
Na początek Espanyol zmierzy się z Betisem. Z pozoru faworytem goście, którzy są na trzecim miejscu i przed chwilą wyrzucili lokalnego rywala z pucharu, po sporym skandalu i dwudniowym meczu. W środku tygodnia rozbili Alaves, więc Papużki nie powinny być im straszne. Jednak Raul De Tomas i spółka to ekipa, która zgarnęła 20 z 27. punktów ligowych w domu. To znak, że powinno być ciekawie.
Mecz na dole
Pierwszy sobotni mecz wielu polskich kibiców przed telewizory nie przyciągnie, ale… będzie bardzo ważny dla dwóch uczestników. Levante-Cadiz, a więc dwa najgorsze kluby LaLiga. Gospodarze wygrali ostatnio swój pierwszy mecz w sezonie, a to znak, że pod wodzą Alessio Lisciego jest szansa na prawdziwą pobudkę. Granotas bezwzględnie muszą wygrać, ale to samo przyświeca gościom. Cadiz także po zmianie trenera, ale jeszcze jej efektów nie widać. Sergio Gonzalez ma podobne plany, jak włoski rywal – utrzymać ekipę w lidze. Lekko nie będzie, skoro mowa o zespołach fatalnie spisujących się w tym sezonie.
Poza tym ciekawie powinno być w Sewilli i Madrycie. Eduardo Coudet swoją przygodę z Celtą rozpoczął właśnie na Ramon Sanchez Pizjuan. Wówczas siedział jeszcze na trybunach, ale to tam Argentyńczyk wszedł do gry. Jego ekipa nadal sprawuje się poniżej oczekiwań, chociaż 9pkt w trzech ostatnich meczach daje pewną nadzieję na poprawę stanu rzeczy. Tym bardziej że niedawno wygrali w Sewilli – 2:0 z Betisem. Dodatkowo będą powroty na RSP. W zespole najbliższego rywala grali: Denis Suarez, Nolito czy Iago Aspas. Ten ostatni w środę zagrał mecz numer 400 w barwach Celestes. Uczcił go z kolegami bardzo dobrze, wygrywając 2:0 z Osasuną na Balaidos. Sevilla z kolei w środę zmarnowała szansę na zbliżenie się do Realu Madryt na dwa punkty. Cztery oczka to nadal niewielki dystans, ale mogło być znacznie lepiej. Tym bardziej że na krajowym podwórku pozostała im już do gry tylko liga.
Wieczorem czas na Atletco. Porażka w półfinale Superpucharu Hiszpanii, odpadnięcie w 1/8 finału Pucharu Króla oraz 4pkt zdobyte w sześciu ostatnich meczach ligowych. Końcowka 2021 i początek 2022 roku to fatalny okres dla Cholo Simeone i spółki. Nie ma lekko, ale punkty muszą zdobywać, w końcu między ich czwartym miejscem a siódmym Rayo są zaledwie dwa punkty różnicy i trzech rywali chętnych na awans do Ligi Mistrzów. Za plecami Villarreal czy Valencia, która przyjedzie do Madrytu. Którą twarz Nietoperzy zobaczymy na Wanda Metropolitano? Tego nie wie nikt…
Szybki rewanż i trudna niedziela
Jeśli gracze Elche czują niedosyt po czwartkowej porażce z Realem Madryt, to… mogą szybko się zrewanżować. Terminarz ligowy daje im taką szansę, chociaż trzeba pojechać do Madrytu. Tam lekko nie będzie i raczej na podobny scenariusz do wczorajszego nie powinni się nastawiać. Real ma rywala, z którym nie powinien mieć – w teorii – kłopotów u siebie i dopisać sobie komplet punktów po nim.
Później czas na dwa baskijsko-madryckie starcia. Bardzo ciekawie zapowiada się mecz Rayo – Athletic Club de Bilbao. To będzie spotkanie z podtekstami, w końcu trenerem madryckiej ekipy jest Andoni Iraola, legenda Los Leones. Raz już zdążyli się spotkać, teraz czas na kolejne starcie. Tuta powinno być łatwiej gospodarzom. Nie dość, że w tabeli meczów domowych to najlepszy zespół w lidze, to jeszcze mogą wykorzystać zmęczenie Basków. Athletic przez półtora tygodnia rozegrał 300 minut przeciwko Atletico, Realowi i Barcelonie. Rayo w tym samym czasie ograło drugoligową Gironę.
Na koniec kolejki kolejny wyjazd Barcelony do Kraju Basków. W czwartek Bilbao, w niedzielę stolica regionu – Vitoria i mecz z Alaves. Podopieczni Xaviego trochę będą mieli w nogach, a tutaj wcale nie musi być łatwe spotkanie. Barca poza Camp Nou ma kłopoty od początku sezonu. W Bilbao Marcelino utrudnił im grę wysokim pressingiem. Znając zamiłowania Jose Luisa Mendilibara do tego elementu gry, tutaj również nie będzie przeproś. Alaves może się rzucić do gardła Katalończykom. Ci mogą mieć znowu kłopoty kadrowe. Ousmane Dembele odstrzelony na boczny tor, a z kontuzjami na San Mames schodzili Ansu Fati i Pedri.