Skip to main content

Przed nami 8. kolejka Ekstraklasy, a w niej najciekawiej zapowiada się spotkanie Lecha Poznań z Wisłą Kraków. Lider tabeli po raz kolejny musi udowodnić swoją jakość, bo Wisła to wymagający przeciwnik.

To spotkanie już w piątek o 20:30. Fani ligowej piłki na taką okoliczność powinni zarezerwować sobie czas. Lech zremisował dwa ostatnie mecze, ale grał z Pogonią i Rakowem, zatem z medalistami poprzedniego sezonu. Mimo wszystko ekipa Macieja Skorży utrzymała fotel lidera i jest jedną z dwóch niepokonanych ekip w stawce. Drugą jest Śląsk. Na co stać Lecha w tym sezonie? Coraz częściej powtarzają się głosy, że na walkę o tytuł mistrzowski. Każda kolejna strata punktów Legii zwiększa apetyty przy Bułgarskiej. Na razie jednak nie ma powodów, by mówić o przepaści. Legia jest wprawdzie w strefie spadkowej, ale ma dwa zaległe mecze. Gdyby wygrała obydwa, byłaby raptem trzy oczka za plecami poznaniaków. Do odrobienia w bezpośrednim meczu, który zbliża się wielkimi krokami.

Lech po katastrofalnym sezonie ligowym 20/21 musi być traktowany z większym dystansem. Może i jest kandydatem do laurów, ale w każdej kolejce musi potwierdzać, że to nie są aspiracje na wyrost. Przecież w ostatnich sezonach gablota Kolejorza nie zapełniała się o kolejne trofea, a te zdobywała nie tylko Legia, ale choćby Piast, Cracovia, Arka czy Lechia.

Wisła po dwóch zwycięstwach z rzędu w miniony weekend z trudem wyszarpała remis z Lechią Gdańsk. Bohaterem Białej Gwiazdy został Michal Frydrych. Czeski stoper zdobył dwie bramki, co jak na środkowego obrońcę jest nie lada wyczynem. Gdyby Wiślacy wygrali ten mecz, w piątek oglądalibyśmy starcie lidera z wiceliderem.

Przygrywką do meczu Lecha z Wisłą będzie spotkanie z 18:00, w którym Zagłębie Lubin zagra z Bruk-Bet Termalicą, czyli jedyną drużyną w 18-zespołowej stawce, która jeszcze nie zaznała smaku zwycięstwa.

Co w pozostałe dni? W sobotę aż cztery mecze. O 12:30 Wisła Płock będzie próbowała pozbierać się po 2:3 w Łęcznej, a na jej drodze stanie Jagiellonia, która nie wygrała od czterech kolejek. O 15:00 Pogoń Szczecin gościć będzie na swoim stadionie Cracovię. Portowcy są wyraźnym faworytem tego spotkania. O 17:30 najwyżej notowany z beniaminków, a zatem Radomiak, zagra przed własną publicznością z wiceliderem – Śląskiem Wrocław. Sobotni maraton z ligową piłką zakończymy w Gdańsku. Lechia podejmie Piasta. Oba zespoły mają tyle samo punktów (10) i dość podobny potencjał. Nie zapowiadamy jednak pojedynku dwóch trenerów, którzy bardzo długo nomen omen piastują swoje stanowiska, bowiem niedawno Piotr Stokowiec stracił posadę w Lechii. Waldemar Fornalik nadal pozostaje szkoleniowcem Piasta, ale w sobotę musi przechytrzyć już nie Stokowca, a Tomasza Kaczmarka.

W niedzielę trzy mecze. Znów zaczynamy o 12:30, kiedy to Stal Mielec spotka się z Rakowem Częstochowa. Choć w tabeli jest to mecz sąsiadów, to ciężko znaleźć racjonalne argumenty przemawiające za mielczanami. Trzeba pamiętać, że Raków rozegrał dwa mecze mniej, a to wszystko z powodu walki w europejskich pucharach. Walki heroicznej, ale koniec końców nieskutecznej. Po spotkaniu w Mielcu przeniesiemy się do Zabrza. Górnik zagra z Wartą Poznań. Tu znów mamy sąsiadów ligowej tabeli, żeby nie powiedzieć niedoli. Jedni i drudzy uzbierali po 7 punktów i ciężko znaleźć tych, którzy ekscytowaliby się grą Górnika lub Warty.

Swój pierwszy mecz w poniedziałek wygrał Górnik Łęczna – murowany kandydat do spadku z ligi. Łęcznianie pokonali Wisłę Płock i opromienieni tym sukcesem jadą do Warszawy, do paszczy lwa. Legia w środę błysnęła w Moskwie, pokonując Spartaka, ale nie brak głosów, że paradoksalnie beniaminek z Lubelszczyzny może okazać się trudniejszym rywalem niż wicemistrz Rosji. Legia będzie zmęczona meczem i podróżą, a do tego ciężko utrzymać topowy poziom koncentracji, gdy gra się z „kopciuszkiem”. Górnik nie ma nic do stracenia. Aha, nie wspomnieliśmy jeszcze, że to mecz sąsiadów z ligowej tabeli. Serio – Legia zajmuje 16. miejsce, a Górnik jest 17.

W tej kolejce znów bez poniedziałkowego grania.

Related Articles