
Za plecami Manchesteru City, który nad drugim w tabeli sąsiadem zza miedzy ma 12 punktów przewagi, toczy się zacięta rywalizacja o miejsca gwarantujące udział w Champions League. Jako się rzekło, „pole position” w tej grupie należy do Manchesteru United, a dzisiejszy rywal Czerwonych Diabłów, Tottenham, jest na 5. pozycji, zatem w obecnym układzie bez kwalifikacji do kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Na Wembley Koguty będą jednak miały ochotę poprawić swoją sytuację i utrzymać dwupunktowy dystans do Liverpoolu, przy okazji odjeżdżając Arsenalowi i rewanżując się Red Devils za październikową porażkę 0:1.
Starcie Tottenhamu z Manchesterem United rozpoczyna się o 21:00
Wracając do rzeczonego spotkania z października – przez długi czas wszystko w tym meczu zwiastowało bezbramkowy remis. Jose Mourinho ustawił zespół, tak by przede wszystkim nie stracić gola i ewentualnie wykorzystać jedną z okazji, które powinny się nadarzyć. Tak stało się w 81. minucie kiedy Anthony Martial wykorzystał podanie Romelu Lukaku i wpisał się na listę strzelców. Jak się później okazało – był to złoty gol dla Czerwonych Diabłów, które we własnym kotle na Old Trafford ugotowały sobie rosół na Kogutach. Liga to jednak ciąg meczów i rewanżów, zatem dziś na Wembley Mauricio Pochettino będzie miał okazję odegrać się na Mourinho i jego ekipie.
Ważniejszy od samego zrewanżowania się za październikową porażkę będzie jednak aspekt punktowy – Manchester United ma obecnie aż 8 punktów więcej od Spurs. Chelsea o pięć więcej, podobnie jak Liverpool, ale The Reds rozegrali i wygrali już wczoraj swoje spotkanie tej kolejki. Przegrał za to Arsenal i jeśli dziś gospodarze sięgną po pełną pulę, to sytuacja Kanonierów będzie bardzo trudna, a Tottenham utrzyma się w dystansie z wyprzedzającymi go zespołami, dając większą nadzieję, że północny Londyn nie zostanie bez Ligi Mistrzów w sezonie 2017/18.
Od początku 2018 roku Manchester United wyłącznie wygrywa – trzykrotnie w lidze i dwa razy w Pucharze Anglii. W każdym z tych pięciu spotkań Czerwone Diabły zachowywały czyste konto i widać wyraźnie, że po listopadowo-grudniowych perturbacjach, ekipa Mourinho wraca na właściwe dla siebie tory – gra skutecznie w defensywie, wykorzystując błędy rywali. Inna sprawa, że do tej pory w styczniu Man Utd nie miał jeszcze okazji rywalizować z naprawdę godnym siebie rywalem, bo mimo wszystko trudno za takowego uznać Everton. Tottenham absolutnie może być już solidnym papierkiem lakmusowym obecnej formy ekipy z Old Trafford.
Spurs także nie przegrali od grudnia, ale już w samym styczniu zdążyli zaliczyć mało imponujące remisy z West Hamem czy Southamptonem, a także ostatnio w Pucharze Anglii z Newport. Wprawdzie Pochettino posłał do boju kilku zawodników rezerwowych, ale nie brakowało także podstawowych piłkarzy, którzy zagrali totalny „piach” i prawie cudem uniknęli kompromitującego odpadnięcia z czwartoligowcem! Byłoby to odpadnięcie zasłużone, bo gracze Newport długimi momentami sprawiali Tottenhamowi większe problemy niż jeszcze niedawno madrycki obrońca trofeum Champions League! Koniec końców gol Harry’ego Kane’a pozwolił Kogutom zremisować 1:1 i doprowadzić do powtórki meczu, która odbędzie się na Wembley. Niesmak po kiepskim występie jednak pozostał, a dziś na takie granie przeciwko Czerwonym Diabłom nie może być miejsca.