Skip to main content

Po ostatniej niespodziewaniej stracie punktów z Newcastle ekipa Tottenhamu jest na musiku. Kolejne potknięcia mogą oznaczać pożegnanie z Ligą Mistrzów w sezonie 2021/22. Czy Jose Mourinho w końcówce kampanii Premier League grać będzie o stołek? Niewykluczone, tym bardziej, że atmosfera w północnym Londynie gęstnieje, a w niedzielę na piękny Tottenham Hotspur Stadium przyjedzie Manchester United.

Tottenham ma do czwartego w lidze West Hamu tylko 3 punkty straty. Niby niedużo i wszystko jest na wyciągnięcie ręki, ale oczko wyżej jeszcze Chelsea, a za plecami Spurs z takim samym dorobkiem punktowym czai się Liverpool. Nawet jeśli uda się dopaść Młoty, to na jedno miejsce mamy trzech chętnych – wszystkich z tak zwanego Big Six. Jeśli Leicester nie wpadnie w końcówce w żaden rezonans, to przynajmniej dwaj giganci będą musieli obejść się smakiem Ligi Mistrzów. Arsenal z przyzwoitości w tym zestawieniu już pomijamy.

O gęstniejącej atmosferze piszemy nie bez przyczyny. Mourinho znów, podobnie jak w Chelsea, idzie na otwarty konflikt z piłkarzami. Coraz częściej głośno krytykuje ich w mediach. Czy na wojnie z piłkarzami może wygrać? Doświadczenie uczy, że nie, a jeśli tak – jego dni w klubie Daniela Levy’ego są już policzone. Oczywiście, wszystko można jeszcze naprawić, ale przydałoby się wygrać finał Pucharu Ligi z Man City, a przede wszystkim zakończyć ligę w pierwszej czwórce. W przeciwnym razie bilans pracy Portugalczyka w północnym Londynie będzie po prostu bardzo kiepski, a Koguty znów nie wstawią sobie nic do klubowej gabloty, która i tak świeci pustkami.

Na pewno przewagą Tottenhamu w perspektywie niedzielnego meczu powinien być wypoczynek. Manchester w czwartek grał w Hiszpanii mecz ćwierćfinałowy Ligi Europy z Granadą, zakończony zwycięstwem 2:0. Spurs z tymi rozgrywkami już się pożegnali, niespodziewanie ulegając Dinamu Zagrzeb. Czy trudy podróży i walki z rywalem z La Liga spowodują, że ekipa Ole Gunnara Solskjaera przegra? Na pewno porażka nie byłaby dziś żadną tragedią dla Czerwonych Diabłów, które są wiceliderem i mają 9 oczek więcej niż piąta Chelsea, a nawet 4 więcej niż będący za plecami Leicester.

Jest jednak inny aspekt, który powoduje, że goście będą robili wszystko, bo wygrać ten mecz. W październiku na Old Trafford Tottenham urządził sobie niezłą kanonadę, bijąc drużynę Solskjaera aż 6:1! W 28. minucie tego meczu czerwoną kartkę obejrzał Anthony Martial, co na pewno miało niebagatelne znaczenie dla losów rywalizacji, ale czy może to tłumaczyć taki pogrom? Solskjaer ma więc do wyrównania rachunki z Mourinho. W zeszłym sezonie takich szalonych wyników w bataliach obu panów nie było. Na Old Trafford gospodarze wygrali 2:1, a w rewanżu w Londynie padł remis 1:1.

W ekipie Red Devils zabraknie antybohatera z października, czyli Martiala, który jest kontuzjowany. Problemy zdrowotne od dłuższego czasu wykluczają także Phila Jonesa i Erica Bailly’ego. W drużynie Mourinho niezdolni do gry są Ben Davies i Matt Doherty. Generalnie więc obaj szkoleniowcy nie mają powodów do lamentu, bo kadrowo mogliby być w dużo gorszym położeniu.

Początek niedzielnego hitu Premier League o 17:30 czasu polskiego.

Related Articles