Polacy rozpoczynają dziś wrześniowy trójmecz eliminacji Mistrzostw Świata. Na dzień dobry biało-czerwoni podejmą w Warszawie drużynę Albanii. Czy uda się zainkasować niezbędny wręcz komplet punktów? Na pewno los rzucił Paulo Sousie kilka kłód pod nogi.
Lista nieobecnych przy okazji tego zgrupowania naprawdę robi wrażenie. Długotrwałe urazy wykluczają Arkadiusza Milika, Krzysztofa Piątka, Jacka Góralskiego czy Krystiana Bielika. Kontuzjowany jest także Sebastian Szymański, który był alternatywą dla Piotra Zielińskiego. Pomocnik Napoli również jest kontuzjowany, ale w jego wypadku istnieje cień nadziei, że wykuruje się na ostatni mecz, czyli spotkanie z Anglią. To nie wszystko, bo na covid zapadł (już drugi raz) Mateusz Klich. Z gry wypadli także Dawid Kownacki i Kacper Kozłowski. Jakby kłopotów było mało, z gry w reprezentacji zrezygnował Łukasz Fabiański, a Wojciech Szczęsny nie prezentuje ostatnio, delikatnie mówiąc, dobrej formy.
W trybie awaryjnym portugalski selekcjoner reprezentacji Polski musiał dowoływać Jakuba Kamińskiego, Kamila Piątkowskiego, Bartosza Slisza i Damiana Szymańskiego. Tym samym widać wyraźnie, że sytuacja kadrowa nie jest dobra. Punktowa w tabeli też nie zachwyca, po w marcu zrobiliśmy minimum przyzwoitości (remis na Węgrzech, wygrana z Andorą i porażka na Wembley), ale nic więcej. Jeśli mamy walczyć o bezpośredni awans, musimy mierzyć w 9 punktów we wrześniu. Jeśli chcemy grać w barażach, sześć lub siedem punktów to konieczność.
Nikt oczywiście specjalnie nie przejmuje się niedzielnym meczem z San Marino, bo to tylko formalność, ale już Albania może postawić wyższe wymagania. Wprawdzie historycznie rzecz biorąc, przeważnie z tym rywalem wygrywaliśmy, jednak nie są to piłkarscy kelnerzy. Dość powiedzieć, że Albania zakwalifikowała się przecież na poprzednie Mistrzostwa Europy w 2016 roku. W ekipie Albanii mamy graczy naprawdę dobrych europejskich klubów. Wymieńmy chociaż Etrita Berishę z Torino, Thomasa Strakoshę z Lazio, Ramena Cepele z Hannoveru, Berata Djimisitę z Atalanty, Elseida Hysaja z Lazio (do niedawna Napoli), Marasha Kumbullę z Romy, Keidi Barę z Espanyolu czy Armando Broję z Southampton. Oczywiście, nie wszyscy odgrywają w swoich klubach istotną rolę, ale już sam fakt, że znaleźli się wśród europejskich solidnych firm, dobrze świadczy o rozwoju piłki w Albanii.
W kadrze Albanii mamy zresztą także polskie wątki. Ernest Muci to obecny piłkarz Legii. Z kolei Bekim Balaj zaliczył ponad 30 występów w Jagiellonii Białystok w sezonie 2013/14.
Selekcjoner Edoardo Reja nie ma rzecz jasna do dyspozycji gwiazd pokroju Roberta Lewandowskiego, ale o poziomie, jaki reprezentuje nasz dzisiejszy przeciwnik, najlepiej niech świadczy remis w towarzyskim meczu z Walią przed Euro 2020. Wcześniej Albańczycy wygrali swoją grupę Ligi Narodów w dywizji C, dzięki czemu uzyskali awans do wyższej dywizji. W pokonanym polu zostawili Białoruś, Litwę i Kazachstan.
Osłabiona reprezentacja Polski musi się więc nastawiać na ciężki bój, ale jest też dobra wiadomość. Biało-czerwoni wracają na magiczny i szczęśliwy Stadion Narodowy w Warszawie. Był on już świadkiem kilku wielkich zwycięstw naszej drużyny. Sousa póki co nie miał okazji prowadzić zespołu na tym obiekcie, bo w czasach pandemii pełnił on rolę szpitala tymczasowego.