Bardzo ciekawa kolejka Ekstraklasy przed nami. Możemy nastawiać się na wstrząsy w piątek, sobotę i niedzielę, ale wcale nie lekceważymy również poniedziałkowej klamry.
Piątą serię spotkań rozpoczną miedziowe derby w Legnicy. Beniaminek, który wystartował dość mizernie i wciąż jest bez zwycięstwa, zmierzy się z Zagłębiem. Drużyna Piotra Stokowca na razie punktuje na średnim poziomie i na pewno w tym spotkaniu trudno wskazać faworyta.
Znacznie większą temperaturę powinna mieć druga z dzisiejszych ligowych batalii. Na stadionie przy ul. Piłsudskiego w Łodzi dojdzie do klasyka – Widzew zmierzy się z Legią. Przed laty spotkania tych ekip decydowały o mistrzostwie Polski. Od tamtej pory historia Widzewa kilka razy wpadała w poważne zakręty. Teraz jednak RTS wraca do elity i radzi sobie w niej bez kompleksów. Bilans 1-1-2 po czterech kolejkach nikogo na kolana nie powala, ale w każdym z meczów podopieczni Janusza Niedźwiedzia pozostawili po sobie dobre wrażenie. Legia ma na koncie 7 punktów, ale z dobrej strony zaprezentowała się tylko w ostatnim meczu z Piastem, więc trudno z góry zakładać dominację podopiecznych Kosty Runjaicia w piątkowym hicie.
Z ostatniego weekendu zadowoleni nie mogą być ani gracze Cracovii, ani gliwickiego Piasta. Ci pierwsi po trzech zwycięstwach z rzędu zaznali goryczy porażki i to dość niespodziewanie, bo w starciu z mielecką Stalą. Z kolei gliwiczanie jak dotąd przegrywają wszystko jak leci – trzy spotkania, zero punktów. Kolejny falstart w wykonaniu zespołu Waldemara Fornalika. Czy Waldek King znów wyprowadzi tę łajbę na szerokie wody czy w końcu najdłużej pracujący w Ekstraklasie trener zatonie?
Mecz Cracovii z Piastem rozpoczyna sobotnią sesję gier. Po nim o 17:30 Górnik Zabrze zagra z przywołaną już Stalą Mielec. Zabrzanie zaczęli od 0:2 z Cracovią, ale potem ograli Radomiaka (4:0), a ostatnio zanotowali bardzo cenne zwycięstwo nad Rakowem. Ale i o zespole z Podkarpacia trzeba pisać w samych superlatywach, bo skazywany na pożarcie underdog ma 7 punktów po czterech spotkaniach, a na rozkładzie już Lecha i Cracovię. Naprawdę nieźle.
Parę tygodni temu patrząc w terminarz 5. kolejki Ekstraklasy nikt specjalnie nie zwracałby uwagi na mecz Pogoni Szczecin z Wisłą Płock, a tymczasem jest to szlagier weekendu. Temu spotkaniu poświęcimy osobny tekst.
Nudy nie powinno być też w niedzielę, a ekstraklasowy dzień rozpocznie się meczem Radomiaka z Lechią o 15:00. Jedni i drudzy póki co spisują się poniżej oczekiwań. Szczególnie, że oczekiwania wobec Radomiaka są wygórowane po zeszłym sezonie i pamiętnym zwolnieniu Dariusza Banasika. W poprzedniej kolejce ekipa Mariusza Lewandowskiego wygrała po raz pierwszy. Z kolei Lechia po trzech meczach ma raptem 3 punkty i pilnie poszukuje kolejnych.
Raków zbiera pochwały za występy w Europie – cztery mecze, cztery zwycięstwa, zero straconych bramek. W lidze do tej pory było również świetnie, ale po trzech zwycięstwach team Marka Papszuna zaliczył pit stop w meczu z Górnikiem Zabrze. Teraz wicemistrzowie Polski zagrają z Jagiellonią, która po zwycięstwie na inaugurację z Piastem, potem przegrała trzy kolejne spotkania. W tych okolicznościach faworyt jest oczywisty.
W niedzielę o 20:00 Lech zagra ze Śląskiem Wrocław. Poznaniacy przed tygodnie uciułali pierwszy ligowy punkt, remisując z Zagłębiem, a w czwartek w bólach, ale zasłużenie awansowali do IV rundy eliminacji Ligi Konferencji. Na chwilę atmosfera się uspokoiła, ale jeśli wrocławianie wywiozą z Bułgarskiej jakąś zdobycz, John van den Brom znów będzie na celowniku. A wiele wskazuje na to, że podopieczni Ivana Djurdjevicia mogą być bardziej wymagającym przeciwnikiem niż półamatorzy z Vikingur.
Kolejkę domknie poniedziałkowy mecz Korony Kielce z Wartą Poznań. Kielczanie jak na razie w roli beniaminka spisują się bardzo dobrze i mają 7 oczek. Znacznie słabiej jest z Wartą, która może się pochwalić zwycięstwem z Miedzią, czyli innym beniaminkiem, ale oprócz tego ma trzy porażki.