Rzadko się zdarza, by na jakimkolwiek etapie sezonu Der Klassiker nie miał większego znaczenia. Choć Borussia Dortmund przeważnie ogląda plecy Bayernu, to jednak Bawarczycy niemal zawsze czują jej oddech na plecach. W sobotę będzie inaczej. Jednym poważnym rywalem dla mistrzów Niemiec jest obecnie RB Lipsk, podczas gdy BVB traci aż 13 punktów i musi walczyć o TOP 4, a nie zaprzątać sobie głowę mistrzostwem.
Bayern po powrocie z Klubowych Mistrzostw Świata miał krótkotrwałą zadyszkę i zgubił pięć punktów w dwóch kolejnych meczach. Jednak pogłoski o kryzysie zespołu Hansiego Flicka były mocno przesadzone. Bawarski walec rozwalcował Lazio w Champions League, a potem to samo zrobił z FC Koeln w lidze. Mimo że przewaga nad RasenBallsport Leipzig zmalała do dwóch oczek, to wciąż jest to główny kandydat do mistrzostwa. Choćby dlatego, że zdobywa je rokrocznie.
Borussia wygrała dwa ostatnie mecze w Bundeslidze, a także spotkanie Champions League z Sevillą. Czy ekipa Edina Terzicia wyszła na prostą? Na pewno fani w Westfalii na to liczą, bo pogubione seriami punkty zepchnęły żółto-czarnych na 5. miejsce. Gdyby sezon zakończył się dziś, Borussii zabrakłoby w przyszłej edycji Ligi Mistrzów. Trudno to sobie wyobrazić.
Dobra forma obu ekip może cieszyć bezstronnych kibiców, którzy liczą na dobre widowisko. Mamy inną świetną wiadomość. Ostatnie dwa klasyki niemieckiej piłki kończyły się rezultatami 3:2. W obu przypadkach górą był Bayern, który zdobył zarówno Superpuchar Niemiec, jak i trzy ligowe punkty na Signal Iduna Park. Jak w sobotę będzie na Allianz Arenie w Monachium? Tego nie wiemy, ale liczymy na kolejną kanonadę.
Powiedzieć, że w obu zespołach nie brakuje zawodników, którzy potrafią strzelać gole to rzecz jasna truizm. Jednak cały świat liczy na starcie Roberta Lewandowskiego i Erlina Haalanda. Aktualnie najlepszy napastnik na kuli ziemskiej zmierzy się z kandydatem na najlepszego piłkarza globu przez wiele lat. W tym sezonie więcej strzela Lewandowski, ale ma też ułatwione zadanie – gra w lepszym zespole. Obaj są bardzo wszechstronni. Obaj są po prostu znakomici. Dodatkowym aspektem jest pogoń Lewego za rekordem Gerda Mullera, wynoszącym 40 goli w jednym sezonie Bundesligi. Obecnie Lewandowski ma 28 trafień, a do końca ligi już tylko 11 kolejek. Nawet jeśli strzeli przynajmniej jednego gola w każdym z meczów, nie dogoni legendy niemieckiej piłki. Musi więc włączyć tryb doppelpacków lub hat-tricków. A z Borussią Dortmund trafiał już nie raz. Zresztą, jest też najlepszym strzelcem w historii Klassikerów (24 gole), bo przecież strzelał także po przeciwnej stronie barykady, mocno dając się we znaki Bayernowi.
Ostatnie klasyki dobrze obrazują hegemonię Bayernu w Bundeslidze. Monachijczycy wygrali pięć ostatnich starć z BVB, z czego cztery w lidze. Na trzynaście ostatnich pojedynków obu drużyn w Bundeslidze Bayern wygrał 10, Borussia 2, a jeden mecz zakończył się remisem. Dortmundczykom ostatnimi czasy wygrane w Klassikerach po prostu się zdarzają, ale nie są żadną regułą. Przed meczem praktycznie zawsze za faworyta brać trzeba Bayern.
Sytuacja kadrowa w obu drużynach jest dość dobra. Wprawdzie brakuje kilku graczy, ale w większości nie są to wiodące postaci Bayernu i Borussii. Na pewno w razie porażki Flick lub Terzić nie mogą narzekać na plagę kontuzji itp. Na pewno za gości kciuki ściskać będą piłkarze Juliana Nagelsmanna. Jeśli wygrają z Freiburgiem, a Borussia sprawi niespodziankę w stolicy Bawarii, będziemy mieli zmianę lidera.