Karol Świderski chciał wejść na boisko, ale… nie mógł. Dlaczego? Ponieważ nie było go w protokole meczowym. Rzucił tylko zdenerwowany koszulką, a w jego miejsce na boisku pojawił się Adam Buksa. Ta sytuacja jest tak kuriozalna, że zasługuje na osobne wyjaśnienie.
Polska skompromitowała się w meczu z Portugalią w drugiej połowie, tracąc aż pięć bramek i przegrywając mecz 1:5. Czy mogła ośmieszyć się jeszcze bardziej? Otóż okazuje się, że tak. W grę wchodził nawet walkower, jednak w porę zorientowano się, że Karol Świderski na boisko wejść nie może. Kacper Urbański zaczął prezentować się coraz gorzej, tracił piłki, więc selekcjoner postanowił go zmienić, a w jego miejsce wpuścić Karola Świderskiego. Najpierw mający wejść z ławki zawodnik intensywnie się rozgrzewał, zdjął kamizelkę treningową, a później długo dyskutował z sędzią technicznym. Adam Sławiński z “Kanału Sportowego” udostępnił kartkę ze składem meczowym i nie było w nim Świderskiego. Michał Probierz tłumaczył tę sytuację “błędem ludzkim”, ale chyba nikt nie chciałby być na miejscu napastnika Charlotte FC.
“Świder” dostałby w tym spotkaniu około 20 minut pod nieobecność Roberta Lewandowskiego, wchodząc już przy wyniku 0:2. Ostatnio rozczarowuje w kadrze, więc była to dla niego jakaś szansa na kilka dobrych zagrań i postawienie plusika przy swoim nazwisku. Nie miał on zielonego pojęcia, że nie znajduje się w protokole meczowym i normalnie chciał wejść na murawę. Jakub Kiwior powiedział później także, że nikt nie wiedział o zaistniałej sytuacji i z perspektywy boiskowej nie rozumiał dlaczego powstało przy linii jakieś zamieszanie. Polski napastnik chodził od linii do ławki, a odpowiedzialni ludzie zaczęli sprawdzać dokumenty. No i nie znaleźli w nich jego nazwiska. Sędzia techniczny oznajmił więc, że nie może zagrać.
– Trzeba to umieć przyjąć, jeśli jest taka sytuacja. I umieć kogoś przeprosić. Nie jestem typem, który będzie przenosił odpowiedzialność na kogoś innego albo uciekał przed tym, co jest. Trzeba umieć to przyjąć. Takie jest życie – tłumaczył Michał Probierz. Mateusz Miga z “TVP Sport” nagrywał reakcję zdezorientowanego napastnika i uwiecznił na nagraniu rozmowy Świderskiego z sędzią oraz zachowanie sztabu. Mogłoby dojść do jeszcze większej kompromitacji i wstydu na Europę, gdyby nikt tego nie zauważył, a wówczas nieuprawniony piłkarz pojawiłby się na boisku. Polacy otrzymaliby prawdopodobnie walkower, a szyderka internetowa byłaby jeszcze większa. W porę jednak ten błąd naprawiono. Tylko samego piłkarza szkoda… siedział na ławce rezerwowych, choć wcale nie powinien.
Wszyscy polscy kibice momentalnie przypomnieli sobie sytuację z udziałem Bartosza Bereszyńskiego. W tym roku obchodzimy akurat 10. rocznicę tamtego niechlubnego wydarzenia. Może w kadrze postanowili upamiętnić tamten incydent? Tym bardziej, że przecież Bereszyński brał udział w meczu kadry z Portugalią i nawet wypadł całkiem nieźle. W 2014 roku w ramach dwumeczu Legii z Celtikiem pojawił się on na boisku w eliminacjach do Champions League, choć powinien pauzować za kartki. Legia zmiotła wówczas Szkotów i wygrała aż 6:1, a jednak to Celtikowi przyznano walkower za błąd ludzki. Nie zadbała o to kierownik Marta Ostrowska i już tej łatki od siebie nie odklei. Człowiekiem, który popełnił błąd w przypadku Świderskiego jest kierownik polskiej reprezentacji Łukasz Gawrjołek. Zastępuje on na stanowisku sprawującego tę funkcję przez wiele lat Jakuba Kwiatkowskiego.
– Funkcjonuje specjalny system online UEFA, na którym do północy w dniu poprzedzającym mecz trzeba wysłać listę nazwisk powołanych na dane spotkanie. Prawdopodobnie mój kolega nie dopilnował tej technicznej kwestii. Współczuję mu, także nie chciałbym być dzisiaj w jego skórze – tłumaczył tę sytuację Kwiatkowski w “Kanale Sportowym”.