Trzy miesiące temu Juventus otrzymał karę -15 punktów za oszustwa finansowe i wylądował na 10. miejscu w tabeli. Teraz te punkty zostały Starej Damie przywrócone. Wrócili do czołówki Serie A, zajmując w tej chwili trzecie miejsce.
Najpierw Federalny Sąd Apelacyjny narzucił karę -15 punktów w związku z oszustwami finansowymi Juventusu. Ucieszyły się kluby za plecami Juve, bo zwolniło się miejsce w Champions League. Lazio, Milan, Roma, Atalanta oraz Inter miały rozdzielić między sobą trzy miejsca w tych elitarnych rozgrywkach. Tak się długo wydawało. Juventus, biorąc pod uwagę tak surową karę, musiał nadrobić pięć wygranych spotkań, a to było mało możliwe, zatem jedyną nadzieją na awans była Liga Europy. To nieaktualne. Przynajmniej na razie. Karę zawieszono tymczasowo. To decyzja tzw. Kolegium Gwarancyjnego CONI, do którego odwoływał się Juventus. Owo Kolegium miało wątpliwości dotyczące śledztwa prokuratury i odwiesiło karę. Nie jest to ostateczna decyzja, bo to czas na nowy proces. Wyrok może pojawić się nawet po zakończonym sezonie. Nie wiadomo też, jaką ewentualnie karą punktową miałby zostać ukarany Juventus.
Sprawa Juventusu będzie więc rozpatrywana ponownie, a sam proces ma ruszyć w ciągu miesiąca, przy czym czasu nie jest dużo, bo trzeba się wyrobić do przyszłosezonowych rozgrywek. Do czasu rozpatrzenia sprawy, ekipy będące za plecami Juventusu nie będą pewne w jakich konkretnie europejskich rozgrywkach zagrają. Oczywiście jest jeszcze Liga Mistrzów, którą może wygrać Milan lub Inter, ale załóżmy, że ewentualny zwycięzca i tak znajdzie się w TOP4. Najbardziej będzie denerwowała się drużyna z piątego miejsca. Na koniec sezonu nie będzie wiedziała, czy wyprzedzi Juventus lub też ile ewentualnie punktów musi zdobyć, żeby przeskoczyć Juve w przypadku ukarania ich ujemnymi punktami. To czyni sezon Serie A niejasnym i na pewno tak być nie powinno, że punkty są odejmowane, żeby potem je przywrócić i nie wiadomo, czy znów nie odjąć.
Nie ma jasności, czy punkty zostaną odjęte, ale w razie czego mówi się o zmiejszonej karze, czyli dziewięciopunktowej, bo tyle na początku zażądał prokurator. Gdy w tej chwili odejmiemy te punkty Starej Damie, to wciąż jest w walce o TOP4, dokładnie na siódmym miejscu – ze stratą sześciu punktów do czwartej Romy. Tyle, że Juventus ma jeszcze jedną drogę. Drogę przez Ligę Europy, gdzie jest już w półfinale. Przypomnijmy o co chodziło w tej aferze. Najkrócej ujmując – o ukrywanie wypłat i zawyżanie cen zawodników. Władze klubowe oszukiwały przy stratach, zaniżając je z 500 milionów do 300. Juve odwołało się CONI Guarantee College, czyli wspomnianego Kolegium Gwarancyjnego.
To nie koniec kar i to też jest ważna sprawa. Kary otrzymały także osoby funkcyjne odpowiedzialne za ten proceder. Fabio Paratici właśnie przestał być dyrektorem sportowym Tottenhamu, a nałożono na niego dwa i pół roku zawieszenia. Odwieszenie punktów zbiegło się akurat z wyrokiem Trybunauł Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie. Ten odrzucił apelację Tottenhamu w kwestii Fabio Paraticiego i Włoch nie będzie mógł być dalej dyrektorem sportowym Kogutów. Oprócz tego, po dwa lata zawieszenia dostali wcześniej Andrea Agnelli i Maurizio Arrivabene, półtora roku Federico Cherubini, a osiem miesięcy Pavel Nedved. Karę dla Nedveda wstrzymano, a inne podtrzymano. Pod koniec listopada cały zarząd podał się do dymisji. Podpalili Juventus i wiedząc co się święci – uciekli.
Paratici pracował w Juve w sezonie 2020/21, czyli w całym okresie pandemicznym. Prokuratura zajęła się sprawdzeniem dokładnie 42 transferów, których dokonał jako dyrektor sportowy. Okazało się, że większość z nich sztucznie zawyżono, żeby podnieść zyski. Cuchnąca była transakcja pomiędzy Juve a Barceloną z udziałem Miralema Pjanica i Arthura. Księgowi mieli pełne ręce brudnej roboty. Po odzyskaniu punktów korki od szampanów wystrzeliły w Turynie, ale tylko chwilowo, bo sprawa nie jest jeszcze skończona. Pewna wydaje się kara finansowa, a jak to będzie z punktami – zobaczymy.