Skip to main content

Pięknie rozpoczyna się nam ta edycja Ligi Mistrzów, bo już w pierwszym dniu obejrzymy mecz, który na dobrą sprawę nie zaskoczyłby chyba nikogo jako obsada finału. Na Parc des Princes PSG zmierzy się z Juventusem. Liczyliśmy na spektakularne interwencje Wojciecha Szczęsnego po strzałach Kyliana Mbappe, Leo Messiego czy Neymara, ale niestety Polak jest kontuzjowany.

Kontuzja Szczęsnego nie jest bardzo poważna. Naiwni dziennikarze podłapali twitterową prowokację Mateusza Święcickiego z Eleven, który napisał, że lekarz zalecił „Szczenie” okłady z kapusty. Wprawdzie bramkarz Juventusu dochodzi do siebie nie wykorzystując „dorobku” medycyny naturalnej, to jednak i tak niedługo powinien wrócić między słupki Starej Damy. Ale nie stanie się to dzisiejszego wieczoru, zatem na ostrzał gwiazd PSG wystawiony będzie Mattia Perin.

Nie oznacza to jednak, że wieczorem w Paryżu nie zobaczymy w akcji Polaka. Naprawdę udane wejście do Juve notuje Arkadiusz Milik, póki co wypożyczony z Marsylii. W pierwszym spotkaniu zaliczył ważną interwencję na linii bramkowej, ratując Bianconerich przed utratą gola. Potem już wziął się za to, co sam najlepiej potrafi, czyli dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców. Gole strzelone Spezii i Fiorentinie może nie spowodują, że Massimiliano Allegri postawi dziś na Milika od pierwszej minuty, ale gdy przyjdzie czas robienia zmian, to z pewnością akcje byłego napastnika Napoli będą stały wysoko.

A niewykluczone, że turyńczycy będą musieli gonić wynik, bo zdecydowanym faworytem jest dziś ekipa gospodarzy. PSG mocno rozpoczęło sezon. Pewnie wygrało mecz o Trophee des Champions (Superpuchar Francji), potem pogromiło w lidze Clermont, Montpellier, Lille, Tuluzę i znów Nantes, które oberwało już wcześniej w rzeczonym meczu o Superpuchar. Była po drodze też jedna wpadka, za jaką należy uznać remis z Monaco. Generalnie jednak zespół Christophe’a Galtiera prezentuje się wyśmienicie. Czy PSG wreszcie znalazło trenera, który zrealizuje marzenie o wygraniu Champions League? Skoro potrafił w roli szkoleniowca Lille zdetronizować PSG, to chyba nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.

Ofensywie trio Neymar – Mbappe – Messi miało straszyć już w poprzednim sezonie, ale po pierwsze rzadko grali razem we trzech, a po drugie ich współpraca nie wyglądała dobrze. Ten sezon zmienił jednak wszystko. Messi jest w świetnej formie, Neymar jest w formie, w jakiej nie był od bardzo dawna, a Mbappe robi swoje. Teraz na myśl o spotkaniu z ofensywą mistrzów Francji obrońcom drużyn przeciwnych mogą zacząć drżeć łydki. Nawet tak wybornym defensorom, jakich ma w swoich szeregach Juventus.

Stara Dama w lidze radzi sobie średnio. Niby wciąż bez porażki, ale bilans 2-3-0 nikogo w stolicy Piemontu nie zachwyca. Zwłaszcza że punkt więcej ma choćby lokalny rywal – Torino. Bianconeri muszą wejść na wyższe obroty, ale sytuacji nie ułatwia spora liczba kontuzji. Poza grą jest nie tylko Szczęsny. Allegri przed dłuższy czas będzie musiał radzić sobie bez Paula Pogby. Poza kadrą meczową jest też Angel Di Maria, dla którego mecz z PSG byłby okazją do szybkiego przypomnienia się publiczności w Paryżu. Tę okazję będą mieli Adrien Rabiot i Leandro Paredes. Listę nieobecnych uzupełniają Federico Chiesa i Kaio Jorge. Galtier takich problemów nie ma – absencja Mauro Icardiego jest mało znacząca, bowiem Argentyńczyk i tak nie zagrałby w podstawowej jedenastce.

Za Juventusem nie przemawia dziś zbyt wiele, ale jeśli fani Starej Damy mają się trzymać czegokolwiek, to powinni popatrzeć w annały historyczne. Oba kluby mierzyły się do tej pory ośmiokrotnie. Juve wygrało 6 razy, a dwukrotnie padł remis. Fakt faktem, że ostatni pojedynek tych dwóch klubów miał miejsce jeszcze w XX wieku. W 1997 roku w dwumeczu o Superpuchar Europy Juve ograło paryżan 9:2 (sic).

Czy PSG doczeka się historycznego, pierwszego zwycięstwa z Juventusem? Początek meczu dziś o 21:00.

Related Articles