Real i Manchester City przyzwyczaiły nas już do wspaniałych meczów, którymi zachwyca się cały piłkarski świat. Nie inaczej było przed tygodniem w Madrycie, gdy pojedynek tych dwóch gigantów europejskiej piłki zakończył się remisem 3:3. Jak będzie w rewanżu?
Pierwszy mecz był absolutnie wspaniały. City prowadziło 1:0, przegrywało 1:2, prowadziło 3:2, a na koniec obie ekipy zeszły do szatni z remisem. Obejrzeliśmy huśtawkę nastrojów i fenomenalne gole – wystarczy przypomnieć sobie nieziemski strzał Phila Fodena w okienku czy bombę Fede Valverde z woleja, która dała Królewskim remis. Cóż, działo się.
I dzieje się nadal. Real zmierza po mistrzostwo Hiszpanii, a w perspektywie kilku dni ma El Clasico z Barceloną. Jednak nawet porażka nie będzie tragedią, bo Los Blancos mają 8 punktów przewagi nad odwiecznym rywalem. Z kolei Manchester City w ostatni weekend wykorzystał potknięcia Liverpoolu i Arsenalu, wskakując na fotel lidera. Team Pepa Guardioli jest więc na najlepszej drodze do kolejnego mistrzostwa Anglii. Dla obydwu ekip perłą w koronie byłaby jednak Liga Mistrzów. Zresztą, mówimy o dwóch ostatnich triumfatorach tych rozgrywek – Carlo Ancelotti z Realem triumfowali w sezonie 21/22, a rok później najlepszy był Guardiola i jego brygada. W obu przypadkach w półfinale trzeba było pokonać tego drugiego.
Przed rokiem półfinałowy rewanż w Manchesterze zakończył się srogim laniem. Citizens rozjechali Real 4:0. To był popis gry Obywateli, jeden z najlepszych meczów drużyny Guardioli w historii, porównywany do słynnej „manity” z 2010 roku w El Clasico. I o tym również warto pamiętać – Pep już wiele razy dawał się we znaki Realowi, a dziś może to zrobić po raz kolejny.
Pomóc w tym ma nieobecny w pierwszym meczu Kevin De Bruyne. Jego wartość dla zespołu Citizens jest nieoceniona. Nikt nie posyła tak dokładnych, wypieszczonych podań. Nikt nie ma takiego znakomitego połączenia z Erlingiem Haalandem jak Belg. Do tego KDB sam potrafi zaskoczyć uderzeniem z dystansu. Gdy jest zdrowy, jest jednym z najlepszych zawodników na świecie. Na Santiago Bernabeu mocno go brakowało. Dziś mistrzowie Anglii mają do dyspozycji wszystkich graczy. To nie jest dobra wiadomość dla gości z Madrytu.
W Realu nadal brakuje Davida Alaby i Thibaut Courtoisa, ale przede wszystkim za kartki pauzuje Aurelien Tchouameni, który łatał ostatnio dziury w środku defensywy. Na kogo pod nieobecność Francuza postawi Ancelotti? Na wracającego po bardzo długiej przerwie Edera Militao czy raczej na Nacho? Wydaje się, że Militao to spore ryzyko i dlatego parę stoperów z Antonio Rudigerem utworzy raczej Nacho.
Warto dodać, że nie tylko Real czeka w weekend trudny i ważny mecz. Citizens już w sobotę zagrają w półfinale Pucharu Anglii, a rywalem zespołu z Etihad Stadium będzie Chelsea. Guardioli marzy się powtórka sprzed roku, kiedy to jego zespół sięgnął po potrójną koronę. W bieżących rozgrywkach to również możliwe, choć droga do każdego z trofeów jest jeszcze kręta i wyboista. Po ewentualnym pokonaniu Chelsea, w finale rywalem City będzie najpewniej Man Utd. Z kolei w ewentualnym półfinale Ligi Mistrzów czeka dwumecz z Bayernem lub Arsenalem. Nie ma lekko.
Póki co jednak wszystkie światła kierują się dziś na rewanżowy pojedynek Man City – Real, który rozpocznie się o 21:00.