Skip to main content

W środę i czwartek rozegrane zostaną półfinały Superpucharu Hiszpanii. Finał w niedzielę. Rozdanie corocznego trofeum to chyba jedyne logiczne wyjaśnienie tego miniturnieju w środku stycznia. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że dla wszystkich jest to potrzebne jak piąte koło u wozu. Drobną rekompensatą może być El Clasico w finale. Ale czy do niego dojdzie?

W zeszłym sezonie po raz pierwszy rozegrano Superpuchar Hiszpanii w formule miniturnieju – dwóch półfinałów i meczu finałowego. Wtedy za zmianą formuły stały pieniądze, bowiem rozgrywki sprzedano do Arabii Saudyjskiej. Do standardowego zestawu uczestników (mistrz i zdobywca krajowego pucharu) dokooptowano dwie najwyżej notowane ekipy La Liga z poprzedniego sezonu. I w ten sposób Real i Atletico, które nie miałyby szans na Superpuchar w normalnych okolicznościach, zagrały w finale. Po bezbramkowym remisie i rzutach karnych puchar powędrował do gabloty na Santiago Bernabeu.

Problem w tym, że w roku bieżącym Arabia Saudyjska umyła ręce. Trwa pandemia i przybysze z Hiszpanii na pustych stadionach nikomu nie są potrzebni. Rozgrywki stały się dla Arabów nieopłacalne, a władze hiszpańskiej piłki zdecydowały się przenieść Suerpuchar Hiszpanii do… Hiszpanii. Brzmi to kuriozalnie, ale takie są fakty.

Nie zrezygnowano jednak z formuły miniturnieju. Chyba trochę z przymusu, bo przypomnijmy, że wciąż nie rozegrano finału Copa del Rey za zeszły sezon. Baskowie z Realu Sociedad i Athleticu Bilbao zaparli się, że bez kibiców grać nie będą. Mecz zatem zalega i ponoć ma zostać rozegrany w kwietniu, podczas gdy blisko finiszu będzie już kolejna edycja. Dlatego też do Superpucharu dopuszczone zostały obie ekipy z Kraju Basków, a poza tym mistrz i wicemistrz kraju, czyli Real i Barcelona.

W efekcie powstały pary półfinałowe – dziś w Kordobie Barcelona zagra z Realem Sociedad, a jutro w Maladze Real Madryt z Athletikiem Bilbao. Finałowa konfrontacja w niedzielny wieczór na Estadio La Cartuja w Sewilli. Jak widać możliwy jest klasyk pomiędzy Barcą i Realem i byłby to pewnego rodzaju ratunek dla nadszarpniętego prestiżu Superpucharu. Choć czy uczestnicy podejdą w ogóle do rozgrywek poważnie?

Teoretycznie do wygrania jest trofeum. Może to kusić Real Sociedad i Athletic, które rzadko kiedy sięgają po krajowe puchary. Dla Barcelony i Realu nie jest to może trofeum pierwszego sortu, ale pamiętajmy, że Duma Katalonii w sezonie 2009/10 po raz pierwszy od ponad dekady nie wygrała niczego, więc superpuchar na otarcie łez nie byłby taki zły. Dla Ronalda Koemana byłaby to pierwsza zdobycz i być może pierwiastek nadziei na to, że nie ostatnia. Barcelona jest ostatnio w lepszej formie, a przede wszystkim widać zwyżkę dyspozycji u Leo Messiego. Gdy Argentyńczyk jest w formie, można snuć nadzieje na wygrywanie pucharów.

Niecały miesiąc temu Barcelona mierzyła się w lidze w Realem Sociedad. Po niezłym meczu wygrała 2:1 i na pewno dziś będzie faworytem. W zespole z Kraju Basków wciąż jest sporo kontuzji. Brakuje przede wszystkim Davida Silvy, który po transferze z Manchesteru City z miejsca stał się wiodącą postacią nie tylko ekipy z Anoeta, ale i całej ligi. W Barcelonie od dłuższego czasu brakuje tych samych twarzy. Niedawno do grona kontuzjowanych dołączył Philippe Coutinho.

Real z Athletikiem także grał miesiąc temu. Królewscy wygrali 3:1. Zinedine Zidane wygrywa zresztą wszystkie kluczowe mecze w tym sezonie (Barcelona, Atletico, Sevilla, mecze o życie w Champions League), a traci mnóstwo punktów w meczach z teoretycznie słabszymi rywalami. W zespole mistrzów Hiszpanii nie ma poważnych osłabieni, a taki komfort stawia Los Blancos w dobrej sytuacji przed czwartkowym półfinałowym i ewentualnym niedzielnym finałem.

Dla Realu byłby to 12. Superpuchar Hiszpanii. Dla Barcelony, która jest w tej klasyfikacji liderem, aż 14. Athletic zdobył to trofeum raz – całkiem niedawno, bo w 2015 roku, bijąc Barcę w dwumeczu 5:1. Real Sociedad wygrał z kolei pierwszą edycję Superpucharu Hiszpanii w 1982 roku. I tu także pewnego rodzaju niespodzianka, bo drużyna z San Sebastian rozbiła Real Madryt 5:0 w dwumeczu. Czy jakieś niespodzianki szykują się nam w tegorocznej, smutnej edycji bez kibiców?

Related Articles