Prawdopodobnie tak by przedstawił Francuza jeden ze znanych polityków starszej daty. Przy czym w 2021 roku słowa "jego ekscelencja" pasują do Griezmanna w Barcelonie, jak mało kiedy. Pół żartem, pół serio wydaje się, że Blaugrana dokonała zimowego hitu transferowego.
Gra, statystyki i otoczka wokół byłego zawodnika Atletico Madryt od dłuższego czasu chyba nie pozostawiała złudzeń – każdy kibic Barcelony miał tego dosyć. To nie był taki zawodnik, którego wszyscy pamiętali z fantastycznych występów w Realu Sociedad czy Atletico Madryt. Ani na "9", ani na skrzydle nie dawał choćby połowy tego, co w poprzednich klubach.
Być może jednak Antoine Griezmann w Sylwestra wymyślił jakieś postanowienie noworoczne. Coś w stylu "nowy rok, nowy ja" i… zażarło! Za Barceloną morderczy styczeń, a przed nią kolejne miesiące, w których wcale lżej nie będzie. Patrząc na ostatnie mecze, wydaje się, że zyskują jeden z brakujących elementów. Zaczął w Trzech Króli od asysty przy golu Messiego na 3:1. Kilka dni później dał pierwszy popis na Nuevo Los Carmenes przeciwko Granadzie. Barca wygrała 4:0, a Griezmann strzelił dwa gole – w tym prawą nogą z ostrego kąta(!) i asystę. Nadszedł Superpuchar, w którym brał bezpośredni udział przy wszystkich golach Barcelony przeciwko Baskom. Oczywiście pewnie niektórzy wypominaliby mu niecelne woleje z dogrywek obu spotkań, ale prawda jest taka, że gdyby nie on, to Barca skończyłaby swoją przygodę kilka dni przed finałem.
Swoje dorzucił asystując przy golu Messiego z Rayo w pucharze, strzelając zwycięskiego gola z Athletikiem w lidze i wczoraj, znowu w Grenadzie. Tam był po prostu popis jego maestrii. 2 gole, 2 asysty czy 1 gol i 3 asysty – w zależności jak liczymy pierwsze trafienie – to wynik już mówiący wiele i dający jeszcze więcej do myślenia. Pewnie narażę się kibicom Realu, ale aż szkoda, że nie wpadła przewrotka jeszcze przy stanie 2:0 dla Granady.
Odżył
Barcelonie zdecydowanie brakowało zawodnika, który odciążyłby w jakimś stopniu Leo Messiego od strzelania goli. Skoro zarząd pozbył się Luisa Suareza i jeszcze mu za to płaci, potrzebny był zamiennik. Jedyną "9" w Barcelonie dzisiaj jest Martin Braithwaite. W jakimś stopniu płynie na niego krytyka, choć i tak zauważyć można rozwagę kibiców w tym wszystkim. Oni wiedzą, że Duńczyk nigdy nie osiągnie takiej klasy, jaką miał i ma Urugwajczyk. Nie powinien dostać nawet propozycji transferu na Camp Nou, ale dostał i skorzystał.
Antoine Griezmann to piłkarz zupełnie inny. On znacznie lepiej sobie radzi w roli kogoś, kto ma dużo swobody. Tak było w Realu Sociedad, tak było w Atletico. Zresztą dwie akcje bramkowe z powyższego skrótu, to wypisz wymaluj Griezmann z czasów w San Sebastian. Tam grał na lewym skrzydle i często właśnie takimi wejściami tworzył możliwość dograń za linię obrony. Różnica jest taka, że tam podawał Carlos Vela, tutaj Leo Messi. Wydaje się więc, że coraz bliżej Ronald Koeman jest wyciągnięcia tego, co najlepsze w ofensywie i znalezienia najlepszego ustawienia.
Piłkarze z odzysku
Z formą zwyżkuje Ousmane Demebele, który gwarantuje kompletną nieprzewidywalność. Griezmann strzela i asystuje, a przecież od dłuższego czasu Frenkie De Jong daje zespołowi tyle, ile kibice spodziewali się od początku. Zresztą Holender ma ten plus, że jemu można powierzyć mnóstwo ról. Teraz razem z Pedrim kreują, mając za plecami Sergio Busquetsa. Gdy było trzeba, zastąpił Busiego przeciwko Athletikowi i Blaugrana miała ten balans między ofensywą a defensywą.
Oczywiście nadal wielkim utrapieniem są wahania w obronie. Jordi Alba daje dużo w ofensywie, ale w tyłach to nigdy nie był i nie jest pewniak. Za takowego uchodzi na dzisiaj Ronald Araujo. Urugwajczyk wygrywa niemal wszystkie pojedynki i jest liderem obrony. Gorzej wygląda sytuacja obok niego. Często okazje dostaje Oscar Mingueza, który wobec kontuzji Desta i Sergi Roberto nawet grywał na prawej obronie. To jednak rozwiązanie chwilowe. Clement Lenglet popełniał mnóstwo błędów, Samuel Umtiti zagrał świetnie przeciwko Athletikowi, by z Granadą podarować rywalom gola. W tym aspekcie cały czas Ronald Koeman ma duże rezerwy i poszukiwania odpowiedniego zestawienia. W końcu lada moment trzeba zagrać z PSG, a na taką defensywę ręce zacierają już Mbappe i Neymar.