Byli tacy “szaleńcy”, którzy zapowiadali, że RB Lipsk, Borussia Dortmund i Stuttgart jeszcze nie wypadli z wyścigu o mistrzostwo Niemiec. Tymczasem po restarcie Bundesligi różnica pomiędzy prowadzącym duetem a resztą czołówki tylko wzrosła. Nie zmienia to faktu, że w sobotni wieczór w Lipsku czeka nas ciekawe spotkanie. Do byłego NRD przyjeżdża lider z Leverkusen. Czy Bayer podtrzyma przewagę nad Bayernem?
Przeklęty PNA
Puchar Narodów Afryki to zawsze trudny okres dla wielu klubów europejskich. W środku sezonu, często w najważniejszym jego momencie, tracą kluczowych graczy. Pół biedy, gdy chodzi o jedno nazwisko, które da się zastąpić. W wielu miejscach, zwłaszcza we Francji, to niemal pół podstawowego składu. Bayer Leverkusen mocno dostał od selekcjonerów afrykańskich reprezentacji. Edmond Tapsoba, Odilon Kossounou, Amin Adli przynajmniej jeszcze przez tydzień nie będą do dyspozycji Xabiego Alonso. Pierwsi dwaj to podstawowi gracze, którzy z pewnością wybiegliby od pierwszej minuty już w meczu z Augsburgiem. To przecież 2/3 obrony! Co ciekawe baskijski szkoleniowiec w pierwszym meczu nowej rundy zdecydował się na wymianę całej linii defensywnej. Dwie zmiany z przymusu, a dodatkowo Jonathan Tah zasiadł na ławce. Tercet defensywny stworzyli Josip Stanisić, Robert Andrich i Piero Hincapie. Z powodzeniem, bowiem Bayer wygrał i nie stracił gola. Z drugiej strony jakość ławki rezerwowych solidnie ucierpiała.
Złe wiadomości dla włodarzy klubu z Leverkusen są takie, że wszystkie reprezentowane drużyny – Burkina Faso, Wybrzeże Kości Słoniowej oraz Maroko – wygrały swoje inauguracyjne mecze. Lada moment zatem ich pobyt na turnieju rozgrywanym w WKS może się wydłużyć, co byłoby fatalną informacją. W tym gronie mógł być także Victor Boniface, który pierwotnie dostał powołanie do kadry Nigerii. Tyle że bramkostrzelny napastnik wypadł 9 stycznia z kadry po kontuzji pachwiny. Na szczęście dla Bayeru do pełnej sprawności wrócił Patrick Schick, który jeszcze w grudniu wrócił i strzelał gole. Przynajmniej na tej pozycji powinni odczuwać mniejsze braki. Czech jednak musi wejść w topową formę, bowiem wg słów Nigeryjczyka, tego może zabraknąć nawet przez 3 miesiące! Najlepiej to oddają obrazki klubowych social mediów, na których Boniface chodzi o kulach.
On the road to recovery! 💪🇳🇬🦅#Bayer04 #Werkself | @boniface_jrn pic.twitter.com/GjOA4AmRIk
— Bayer 04 Leverkusen (@bayer04_en) January 17, 2024
W oczekiwaniu na środę
Niepokonani we wszystkich 26 meczach tego sezonu – taką grafikę klub wrzucił po ostatniej wygranej nad Augsburgiem. Przeciwko drużynie Roberta Gumnego trudno powiedzieć, by Bayer miał szczęście, skoro wg statystyk xG powinien wygrać różnicą przynajmniej dwóch albo i więcej goli. Finalnie strzelił tylko jednego, a zrobił to Exequiel Palacios w doliczonym czasie gry. Wszelkie statystyki, jak wspomniane xG, posiadanie piłki, strzały na bramkę czy sytuacje bramkowe to po prostu istna miazga ze strony Bayeru. Najważniejsza statystyka była jednak taka, że mogli dopisać kolejne trzy punkty w tabeli i udanie zacząć rundę wiosenną. To ważne, bowiem dzień wcześniej Bayern nie miał kłopotów z pokonaniem Hoffenheim. Nadal zatem Xabi Alonso ma cztery punkty przewagi nad swoim byłym – i być może przyszłym – klubem. Trzeba jednak pamiętać, że w najbliższą środę dojdzie do zaległego meczu Bayernu z Unionem. Wówczas wyrówna się liczba meczów, a rywalizacja powinna jeszcze bardziej zaognić. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z przewidywaniami, wówczas monachijczycy zmniejszą stratę do punktu. Zakładając, że w weekend nie dojdzie do żadnych zmian w różnicy punktowej na linii Leverkusen – Monachium.
It’s what he does!😮💨✨🪄
Flo is the Bundesliga Player of the Month – December 2023! 🏆⚫️🔴#Bayer04 #Werkself | #Wirtz #BundesligaPOTM pic.twitter.com/GvByXog0tq
— Bayer 04 Leverkusen (@bayer04_en) January 18, 2024
Lekko rzecz jasna nie będzie, ale po stronie lidera Bundesligi jest nadzieja, że dojdzie do powtórki sprzed kilku miesięcy, gdy Bayer wygrał u siebie 3:2. Wtedy gole strzelali Frimpong, Tah oraz Wirtz, a drugą stronę Dani Olmo i Openda, ale ten ostatni przy okazji… dorzucił prawdopodobnie pudło sezonu. Najpierw piłka zaplątała mu się między nogami, a później trafił w słupek, gdy miał przed sobą pół pustej bramki!
Znowu bez Wernera
Do kilku przetasowań doszło w drużynie Marco Rosego w trwającym zimowym okienku transferowym. Najgłośniejszym z nich była druga wyprawa Timo Wernera w kierunku Premier League. Reprezentant Niemiec próbuje drugiego podejścia do londyńskiego klubu. W 2020 ruszył na podbój do Chelsea za ogromne pieniądze, jak na standardy niemieckie – 53 miliony euro. Tamta transakcja opłaciła się w Lipsku, nawet patrząc przez pryzmat późniejszego odkupu Wernera za mniej niż połowę wspomnianej kwoty. Tyle że Werner przed transferem do Chelsea, a teraz to dwaj różni piłkarze. W tym sezonie dla RB Lipsk rozegrał ledwie 14 meczów, ale tylko czterokrotnie wychodził w podstawowym składzie. Znowu niska forma – dwa gole – oraz kontuzje zrobiły swoje. Zmienił zatem Lipsk na Tottenham, gdzie już w debiucie zanotował asystę w zremisowanym spotkaniu z Manchesterem United i zanotował 80 minut. Warto dodać, że to był najdłuższy jego mecz w tym sezonie!
Klub opuścili także inni zawodnicy. Fabio Carvalho(koniec wypożyczenia z Liverpoolu), Ilaix Moriba (wypożyczenie do Getafe) oraz jeden z symboli tego młodego klubu, a więc Emil Forsberg. Szwed trafił do wschodnich Niemiec w styczniu 2015 roku, gdy RB grało jeszcze w drugiej lidze. Jego odejście sprawia, że z tamtego grona w klubie pozostali już jedynie Lukas Klostermann i Yussuf Poulsen. Chwilę później trafił tam także Peter Gulacsi, który także pamięta drugoligowe czasy. Forsberg pozostanie w “rodzinie Red Bulla” wybierając jednak amerykańską jego wersje w Nowym Jorku i będzie kontynuować karierę w MLS.
Z kolei Serie A na Bundesligę zamienił Eljif Elmas. Macedończyk po kilku latach spędzonych w Neapolu, trafia do Lipska i ma być wzmocnieniem dla drużyny. Pod Wezuwiuszem wielokrotnie radził sobie świetnie, tyle że przez dłuższy czas przeżywał coś, co miało miejsce kiedyś z Piotrem Zielińskim. Był zawodnikiem numer 12-13 do grania i zawsze to na jego pozycji była największa i najmocniejsza konkurencja. Stąd nigdy nie był na stałe graczem pierwszego składu.
W teorii o mistrzostwo, w praktyce o brąz i Ligę Mistrzów
– Przegrana z Eintrachtem zirytowała nas. Chcemy wrócić na zwycięską drogę z Leverkusen. Chcemy poprawić wynik z ubigłego tygodnia. Wiemy jednak, że w sobotę zagramy z zespołem, który jest pod każdym względem mocny. Bayer ciężko pracował przez ostatnie kilka lat. W tym sezonie nabrali pewności siebie i mają zwycięską mentalnosć. Stawiamy sobie za cel wejście na szczyt przed własną publicznością mając fanów za naszymi plecami – powiedział przed meczem Marco Rose. Opiekun RB Lipsk był jednym z tych, którzy w zimowej przerwie trochę pudrował rzeczywistość. Mowa o tym, że nie zawężał rywalizacji o mistrzostwo Niemiec do dwóch klubów. Jednak odrobienie 12 punktów straty – w ich przypadku – do prowadzącego Bayeru to scenariusz science-fiction. Swoją drogą początek rundy wiosennej dla RB Lipska to niesamowicie trudna sprawa. Był Eintrach, teraz Bayer, a za tydzień wyprawa do Stuttgartu. Wydaje się, że w Lipsku powinni zdecydowanie bardziej skupić się na rywalizacji ze wspomnianym Stuttgartem oraz Borussią Dortmund zapewniając sobie kolejny awans do Ligi Mistrzów. Wiele przecież wskazuje na to, że do końca sezonu zagrają 19 meczów. Z Pucharu Niemiec już odpadli, a w 1/8 finału Ligi Mistrzów trafili na Real Madryt. Patrząc na formę Los Blancos i ich apetyty na kolejne trofea w Europie raczej trudno być optymistą o wynik tej rywalizacji. Być może skupienie się na lidze będzie czymś, co pozwoli zrealizować obecność w TOP4 na koniec sezonu.
Kadrowo
Pod tym względem lepiej wygląda sytuacja gospodarzy. Dani Olmo już wrócił na mecz z Eintrachtem, ale mecz rozpoczął ledwie na ławce rezerwowych. Teraz można spodziewać się go od pierwszej minuty. Zabraknie kontuzjowanego w dalszym ciągu Williego Orbana oraz Amadou Haidary, który z kadrą Mali przebywa na Pucharze Narodów Afryki. W tym samym miejscu oczywiście wspomniany tercet z Leverkusen: Kossounou, Tapsoba i Adli. Dodatkowo kontuzjowany Victor Boniface. Nie ma Arthura, ale do jego braku wszyscy zdążyli przywyknąć.
***
Początek sobotniego meczu o godzinie 18:30.