Skip to main content

1/8 finału Ligi Europy ma jeden szlagier, który wyrasta ponad wszystkie pozostałe mecze. To spotkanie Manchesteru United z Milanem. Pierwsza odsłona tej rywalizacji dziś o 18:55 na Old Trafford. Wicelider angielskiej Premier League vs wicelider włoskiej Serie A. Niestety, bez udziału kontuzjowanego Zlatana Ibrahimovicia.

Ibrahimović w swojej bogatej karierze zaliczył m.in. dwa sezony w barwach Czerwonych Diabłów. Czy był to udany czas Szweda? Nie do końca. Potrafił strzelać gole – tej umiejętności nie zatracił nigdy. Ale nie rzucił angielskiej ligi na kolana. Tak naprawdę trudno nawet powiedzieć, by był podstawowym graczem Man Utd. Potem ruszył do MLS, a gdy wrócił do Serie A, okazało się, że wciąż stać go na bycie gwiazdą europejskiego formatu. To przecież na jego plecach Milan z ligowego średniaka stał się ponownie, po blisko dekadzie, kandydatem do Scudetto. Z Krzysztofem Piątkiem i plejadą innych napastników nie było to możliwe.

Niestety, dziś Ibry w akcji nie zobaczymy. Szansa, że wystąpi za tydzień w rewanżu także jest minimalna. To nie jedyne osłabienia Milanu. Stefano Pioli nie może skorzystać z usług takich piłkarzy jak Theo Hernandez, Ante Rebić, Mario Mandżukić, Hakan Calhanoglu czy Ismael Bennacer. Swoje problemy ma jednak także Ole Gunnar Solskjaer. Marcus Rashford, David de Gea, Paul Pogba, Donny van de Beek i Edinson Cavani – tych piłkarzy Norweg dziś prawdopodobnie nie będzie mógł wystawić.

Na pewno ekipę gospodarzy podbudował niedzielny triumf w derbach Manchesteru. United pokonali Citizens i choć w praktyce szansa na dogonienie sąsiadów w tabeli jest niewielka, to przerwanie ich cudownej passy 21. zwycięstw ma na pewno swój mentalny wymiar. Milan jest w lidze w bardzo podobnej sytuacji – także ogląda plecy jedynie lokalnego rywala, czyli Interu. Rossoneri mają jednak tylko sześć oczek mniej od drużyny Antonio Conte, więc skuteczny pościg jest bardziej prawdopodobny niż w przypadku Man Utd, gdzie po niedzielnym spotkaniu różnica zmalała do jedenastu punktów. W ostatniej kolejce Milan ograł Veronę na wyjeździe 2:0. Jedną z bramek zdobył Diogo Dalot, czyli były piłkarz Manchesteru United.

Będzie to jedenasty mecz obu zespołów w europejskich pucharów. Jak do tej pory statystyki są równe – obie strony wygrały po 5 razy. Na Old Trafford dominowali oczywiście piłkarze Man Utd, którzy wygrali cztery z pięciu spotkań. Na korzyść Czerwonych Diabłów przemawia także ich domowa seria w Lidze Europy – 15 kolejnych spotkań bez porażki w tych rozgrywkach, na co składa się 12 zwycięstw i 3 remisy.

W poprzedniej rundzie ekipa Solskjaera mierzyła się z Realem Sociedad. Baskowie mieli być poważnym zagrożeniem dla Anglików. Boiskowa rzeczywistość była jednak inna. Man Utd wygrało na Estadio Anoeta aż 4:0, a potem dowiozło u siebie zaliczkę, remisując 0:0. Czy i tym razem trudne w teorii losowanie to będą typowe strachy na lachy? Patrząc na liczbę osłabień Milanu – niewykluczone. Na pewno szerszą i mocniejszą kadrą dysponuje Solskjaer, więc ubytki w Man Utd powinny być mniej odczuwalne. Dodajmy, że w czterech ostatnich meczach Red Devils nie dali sobie strzelić ani jednego gola, a grali z nie byle kim – Realem Sociedad, Chelsea, Crystal Palace i Man City.

Milan nie bez trudu wyeliminował w 1/16 finału Crveną Zvezdę. W pierwszym meczu w Serbii padł wynik 2:2. Na San Siro było 1:1. Gdyby nie zasada bramek wyjazdowych, konieczna byłaby dogrywka. Ostatnio Rossoneri przeplatają niezłe mecze, tymi słabszymi. Na pewno nie są w mistrzowskiej formie. To wszystko każe faworyta dwumeczu upatrywać w graczach z Old Trafford.

Related Articles