Skip to main content

Mijają tygodnie, a Manchester United pod wodzą Ole Gunnara Solskjaera wciąż nie wygląda tak, jakby tego mogli oczekiwać kibice. Ba, nawet sam Norweg nie może być zadowolony. Po ostatniej porażce 2:4 z Leicester wziął winę na siebie. Czas mijają, a rośnie irytacja i niecierpliwość fanów Czerwonych Diabłów. A wraz z nią niepewność, czy Solskjaer pozostanie na stanowisku. Dziś Manchester United w 3. kolejce Ligi Mistrzów podejmuje Atalantę Bergamo.

Trener nie może usprawiedliwiać się brakiem jakości w zespole. Latem na Old Trafford przyszli Cristiano Ronaldo, Jadon Sancho czy Raphael Varane. Niemal na każdej pozycji Manchester United ma po dwóch klasowych piłkarzy. Szczególnie imponuje ofensywa. Ronaldo, Bruno Fernandes, Marcus Rashford, Sancho. Przyjmijmy, że jest to wyjściowy skład. Zmiennicy? Edinson Cavani, Jesse Lingard, Mason Greenwood, Anthony Martial. Nieźle, co? Więcej jak połowa ekip w Premier League z pocałowaniem w rękę wzięłaby graczy, którzy u Solskjaera mogą być traktowani jako rezerwowi.

Jedyny zgryz pojawia się przy obsadzie pozycji defensywnego pomocnika. Bezpiecznikiem raz jest Fred, innym razem Nemanja Matić, jeszcze innym razem Scott McTominay. Żaden nie jest jednak pewniakiem i żaden nie zachwyca. Czy można jednak sprowadzać kłopoty Czerwonych Diabłów jedynie do kwestii zbyt słabych defensywnych pomocników? Wydaje się to spore uproszczenie. Zresztą, nikt Solskjaerowi nie bronił pomyśleć o wzmocnieniach na tej pozycji. Pieniądze raczej nie stanowiłyby przeszkody.

United zaczęło Ligę Mistrzów od zaskakującej porażki z Young Boys Berno, kiedy to czerwoną kartkę obejrzał Aaron Wan-Bissaka. Po dwóch kolejkach na koncie Red Devils mogło być zero punktów, bo Villarreal był zespołem lepszym, ale tym razem szczęście było przy gospodarzach. Gol Ronaldo w doliczonym czasie gry zapewnił trzy punkty i nieco więcej spokoju. Dziś wicemistrzowie Anglii nie grają o życie. Porażka z Atalantą mocno skomplikuje ich sytuacje, ale nie będzie jeszcze końcem świata. Inna sprawa, że może być końcem dla Solskjaera.

Gdyby nie fartowne zwycięstwo z Żółtą Łodzią Podwodną, dziś mówilibyśmy o serii pięciu meczów bez zwycięstwa. Ba, ostatnia wygrana w lidze to mecz z West Hamem, kiedy to najpierw Lingard zdobył gola w 89. minucie, a potem Mark Noble nie wykorzystał rzutu karnego w doliczonym czasie gry. Znów mnóstwo szczęścia.

Atalanta ma punkt więcej niż jej dzisiejszy rywal. Podopieczni Gian Piero Gasperiniego zaczęli od remisu 2:2 z Villarreal, a potem pokonali skromnie 1:0 Young Boys. W lidze Atalanta zajmuje 6. miejsce. Początek był dość niemrawy, ale generalnie jest dość stabilnie. Widać jednak, że zespół zatracił swój ofensywny blask, którym czarował dwa sezony temu. Bilansem bramek 14:10 w Serie A granatowo-czarni nikogo na kolana nie rzucą. Więcej strzela Napoli, Milan, Inter, Roma, Lazio i Verona.

W obu ekipach będzie dziś kilka istotnych absencji. Solskjaer nie może skorzystać z Varane’a i Martiala. Gasperini nie wystawi na pewno Berata Djimsitiego, Robina Gosensa, Matteo Pessiny czy Hansa Hateboera. Patrząc na głębie składu w obu drużynach, więcej bólu głowy ma Gasperini. Z drugiej strony sobotnia klęska na King Power Stadium pokazała, że Manchester United jest po prostu daleki od dobrej formy. Antybohaterem tego meczu został Harry Maguire, który miał swój udział praktycznie przy każdym golu dla rywali. Wątpliwe jednak, by norweski szkoleniowiec posadził Maguire’a na ławce.

Related Articles