Skip to main content

Jeden strzał celny i to z rzutu karnego. Tyle wystarczyło Interowi do pokonania Juventusu, który tworzył kolejne okazje, ale był wyjątkowo nieskuteczny. Mediolańczycy przerwali serię Juve, która trwała 16 spotkań. Przez tyle byli niepokonani w Serie A.

Niby było w tym meczu tylko 1:0, ale działo się naprawdę sporo, szczególnie pod bramką Samira Handanovicia. Słoweniec pewnie do dzisiaj nie wie, jakim cudem udało mu się zachować czyste konto, skoro gospodarze oddali aż 23 strzały na jego bramkę. Tyle tylko, że byli wybitnie nieskuteczni. Marnowali kolejne świetne okazje. Sam Dusan Vlahović oddał więcej strzałów (7) niż cały zespół Interu (5). W niektórych sytuacjach to naprawdę trudno uwierzyć, że piłka nie znalazła się w siatce. Handanović miał wjątkowego farta. Chiellini po jego fatalnym piąstkowaniu z dwóch metrów trafił w poprzeczkę, skrzydłem co rusz przedzierał się Juan Cuadrado, w środku pola rządził Adrien Rabiot, Juventus był o dwie klasy lepszy, ale co z tego? Zakaria uderzył w słupek, Vlahović w ogóle nie miał dnia i zawsze w ostatniej chwili Inter w jakiś sposób się ratował.

Mecz rozpoczął się od piosenki "Imagine" Johna Lennona, którą wykonały razem Ukrainka Kateryna Pawlenko oraz Włoszka Gaia. Obie piosenkarki wyszły na środek boiska, trzymając się za ręce. Miały też przewiązane dłonie wstążkami w niebiesko-żółtych barwach. Na stadionie w Turynie zgasły światła i stworzyły specyficzny klimat. Piosenkarki zaśpiewały jeden z utworów wszech czasów, który opowiada o utopijnym świecie bez religii, nieba i piekła, podziału na państwa i tego, że nikt nie ma za co zabijać. Zawodnicy przemieszali się między sobą, ustawili w jednej linii i można było zauważyć na przykład wzruszenie Wojciecha Szczęsnego, którego żona pochodzi z Ukrainy. Na telebimie w trakcie trwania piosenki wyświetlono napis "PEACE", czyli pokój.

Juventus ruszył mocno już od samego początku. Vlahović oddał pierwszy celny strzał już w 40. sekundzie, w 9. minucie była też opisywana już poprzeczka Chielliniego. Wszystko, co groźne działo się pod bramką Interu. Gospodarze grali praktycznie cały czas na połowie rywali, atakowali pressingiem, nie dawali pograć, wyraźnie dominowali, tworzyli okazję za okazją. Mecz był przy tym bardzo ostry, w samej pierwszej połowie sędzia Irrati pokazał aż sześć żółtych kartek. Inter nie istniał, momentami rozpaczliwie się bronił. No i ten sam otłukiwany Inter objął prowadzenie w doliczonym czasie pierwszej połowy po trafieniu z rzutu karnego, mimo że wcześniej w ogóle nie podchodził pod bramkę Szczęsnego.

Karny zresztą był bardzo nietypowy. Najpierw sfaulowany przez Moratę został Dumfries. Arbiter w końcu pobiegł do monitora ocenić sytuację i podyktował rzut karny dla gości. Calhanoglu strzelił słabo i Wojciech Szczęsny odbił piłkę już po raz czwarty w tym sezonie Serie A. Tyle tylko, że za chwilę znów było kolejne zamieszanie, bo Inter zdobył bramkę, której nie uznano. Obrońcy Juve zareagowali tak niefortunnie, że wbili sobie piłkę do własnej bramki. Arbiter jednak odgwizdał faul Hakana Calhanoglu. I kiedy wydawało się, że Juventus obronił się w tej sytuacji, to okazało się, że w pole karne przy wykonywaniu jedenastki wyraźnie za szybko wbiegł Matthijs De Ligt. Karny został więc powtórzony. Szczęsny miał piłkę na rękawicy, ale nie zdołał obronić. To był jedyny w tym meczu celny strzał Interu. Cała sytuacja trwała dobre 7-8 minut, przez co piłkarze grali pierwszą połowę aż do 55. minuty.

W drugiej połowie największą kontrowersją był faul na Zakarii. Analizowano, czy miał on miejsce w polu karnym, czy poza polem. Sędzia przyznał w tej sytuacji rzut wolny. Stopklatki pokazywały, że Bastoni nadepnął Zakarę jeszcze w polu karnym, jednak puszczenie tego w normalnym tempie bardziej sugerowało faul poza polem karnym. Były też zdania, że powinno się grać dalej, bo nawet w ogóle nie było tu faulu, ale jeżeli arbiter już go odgwizdał, to miał on miejsce w polu karnym. Sytuacja mocno kontrowersyjna i niejednoznaczna, o której dużo się dziś dyskutuje. Juventus nadal atakował, ale wynik 0:1 utrzymał się do końca. Jak to bywa ze stopklatkami, mogą być one mylące. Sami sobie oceńcie tę sytuację i zobaczcie, że można ją interpretować nawet na trzy sposoby.

 

 

 

Related Articles