Skip to main content

To najgorszy start Manchesteru United w historii Premier League, biorąc pod uwagę siedem kolejek. Erik ten Hag właśnie pobił wynik… Erika ten Haga sprzed roku. “Czerwone Diabły” mają na koncie osiem oczek i zajmują 14. miejsce. To już nawet nie ligowy średniak, tylko dół tabeli. Ile jeszcze cierpliwości będą mieli do Holendra?

Erik ten Hag zaliczył już tyle kompromitacji w Manchesterze United, że nie starczyłoby palców obu rąk, a nadal trzyma się na stanowisku. Co więcej, buduje nawet zespół na swoją modłę, sprowadzając graczy mniej lub bardziej związanych z holenderską piłką. Kibice nie mogą wybaczyć pozbycia się Scotta McTominaya, którego menedżer nie widział w składzie. Ten Hag każe wierzyć i powtarza, że ma jeden z najmłodszych zespołów w lidze i potrzebuje on czasu, żeby się ze sobą zgrał. Ma na myśli takich zawodników jak Joshua Zirkzee, Kobbie Mainoo, Alejandro Garnacho, Amad Diallo, Manuel Ugarte czy Rasmus Hojlund. Jego ulubionym słowem stał się w ostatnich tygodniach “proces”.

Tylko, że nijak się to ma do na przykład składu przeciwko Aston Villi. Owszem, taki Leny Yoro wypadł pechowo z kontuzją jeszcze przed pierwszym występem, ale defensywę United stworzyli: Harry Maguire (31-latek), Jonny Evans (36-latek), Diogo Dalot (25-latek, ale szósty sezon w klubie) oraz Noussair Mazraoui (27-latek). Ten ostatni jest do tej pory najlepszym transferem letnim, natomiast nie ma co się śmiać akurat z Evansa, ponieważ nikt nie zagrał tak dobrze przeciwko “The Villans”, co on. Wygrał 100% pojedynków i był w zasadzie wszędzie. Walczył za dwóch. Uprzedzał Olliego Watkinsa, później Jhona Durana, miał 100% wygranych główek. Z całym szacunkiem do tego bardzo dobrego zawodnika, ale fakt, że defensywnie błyszczy stary i poczciwy Jonny Evans świadczy o tym, gdzie jest dziś Manchester United.

Nie wygrał od pięciu spotkań z rzędu i na ich grę zwyczajnie nie da się patrzeć. Przeciwko Crystal Palace była świetna pierwsza połowa, ale nieudokumentowana bramką, a na drugą zespół w ogóle nie wyszedł. Z Twente z kolei już większa dominacja, praktycznie każdy oprócz Mazraouiego oddał jeden strzał, lecz Sam Lammers doprowadził do wyrównania, bo w idiotyczny sposób piłkę stracił Christian Eriksen. Potem był beznadziejny mecz z Tottenhamem, którego nie warto nawet komentować. Czerwona kartka dla Bruno Fernandesa jeszcze pogrążyła United, ale już w 11 na 11 przegrywali 0:1. Z FC Porto było już 2:0 do przodu, a Harry Maguire i tak musiał ratować remis w doliczonym czasie. Fernandes znów wyleciał z boiska – już w drugim meczu  z rzędu. Forma zespołu jest też odzwierciedleniem gry lidera środka pola, a jest on zwyczajnie słaby. Starcie z Aston Villą było z kolei po prostu nudne z obu stron.

Jak chce grać Manchester United? Nie do końca to wiadomo. Jakiś tam zalążek dobrej formy zaczyna pokazywać Marcus Rashford, choć po bramce i asyście z FC Porto został zdjęty z boiska po 45 minutach, a potem Erik ten Hag publicznie go skrytykował, że źle bronił ze swojej strony i przez to Porto wyrównało. Holenderski menedżer w tym sezonie wygrał na razie trzy mecze z czego dwa przekonująco – 3:0 z Southampton oraz 7:0 z trzecioligowym Barnsley w Pucharze Ligi. Jego bilans to 3-4-3. Bynajmniej nie jest to ulubiona taktyka, ale dokładnie trzy zwycięstwa, cztery remisy oraz trzy porażki. Gorąco się zaczyna robić na stołku, ale… ile to już razy było gorąco? Trudno zliczyć wszystkie kompromitacje ten Haga. W tym sezonie nie potrafił nawiązać rywalizacji z Liverpoolem Arne Slota. To było jak wstydliwe starcie dwóch światów.

Potrafił już przegrać 0:7 z Liverpoolem, czy też w pewnym momencie mieć zespół, który pozwala na największą liczbę strzałów rywalom we wszystkich ligach TOP 5 (Anglia, Hiszpania, Francja, Niemcy, Włochy). Czyli defensywa United dopuszczała do większej liczby uderzeń niż słabiuteńka Salernitana z Mateuszem Łęgowskim albo Granada z Kamilem Piątkowskim. Jego zespół dał się totalnie zdominować będącemu w kryzysie Brentford, gdy padło aż 31 strzałów na bramkę Andre Onany (dwa słupki, dwie poprzeczki), ośmieszył się też w Champions League, przegrywając rywalizację z FC Kopenhagą. Przegrał z kretesem z Crystal Palace, gdzie Michael Olise i spółka wręcz ośmieszali gości z Manchesteru i wbili im czwórkę. Można tak wymieniać i wymieniać. Czasami po prostu nie przystoi to, co robi United w meczach wyjazdowych. Prosi przeciwników o litość. Może akurat im nie strzelą…

Kiedy skończy się cierpliwość do Holendra? Na razie ciągle potrafi znaleźć odpowiednie wytłumaczenie, tylko zdaje się nie zauważać, że jego zespół gra totalną kaszanę. Ostatecznie to Ratcliffe zadecyduje o losie ten Haga wspólnie z Sir Dave’em Brailsfordem i Joelem Glazerem, przyjmując rekomendacje od dyrektora generalnego Omara Berrady i dyrektora sportowego Dana Ashwortha. Jego następcą mógłby być… Ruud van Nistelrooy. Były napastnik pracował już samodzielnie w PSV, ale niespodziewanie zrezygnował. Zdążył już zaimponować graczom i dyrektorom swoją obecnością, wiedzą i komunikacją z zawodnikami. Był chwalony za swoją pracę w Holandii. Spośród 50 meczów wygrał aż 34 i zanotował osiem remisów. Tylko, że… potrafi być konfliktowy. Nie mógł się dogadać z Luukiem de Jongiem, a asystenci André Ooijer i Fred Rutten zostali odsunięci od prowadzenia treningów.

 

Related Articles