Na ten moment czekaliśmy długo – z zaciekawieniem, ale i pewnego rodzaju niepokojem. Niemal dla każdego kibica piłkarskiego Liga Mistrzów to swoisty Święty Graal. Wiadomość o reformie i usunięciu fazy grupowej na rzecz tzw. fazy ligowej była szokiem. Z początku większość przyjmowała założenia tej reformy z ogromnym dystansem czy raczej sceptycyzmem. Dziś nastroje nieco się zmieniły i nie da się ukryć, że trwa wyczekiwanie na pierwszy gwizdek. Ten usłyszymy już dziś o 18:45 na dwóch stadionach – w Turynie i Bernie. Na czterech pozostałych zabawa rozpocznie się o 21:00, a pozostałych 12 spotkań zobaczymy w środę i czwartek.
Tylko 1. kolejka tego sezonu Ligi Mistrzów została rozbita na trzy dni, to jest wtorek, środę i czwartek. Kolejne toczyć się będą już wedle starego schematu wtorkowo-środowego. Na inaugurację możemy nacieszyć się rozgrywkami w większej dawce – po dwa spotkania codziennie o 18:45 i po cztery o 21:00.
Są oczywiście pierwsze szlagiery, bo przecież takie było główne założenie reformy – więcej hitów od początku. W pierwszej kolejce zobaczymy m.in. takie mecze jak Milan – Liverpool, Manchester City – Inter, Atalanta – Arsenal czy Atletico Madryt – RB Lipsk. A to dopiero początek, bo w każdej kolejce czeka nas dużo ciekawych starć – zobaczymy takie konfrontacje jak choćby Arsenal – PSG, Real – Borussia, Barcelona – Bayern, Liverpool – Bayer, Liverpool – Real, Juventus – Man City, PSG – Man City czy Barcelona – Atalanta. Będzie się działo.
Jak wygląda to w szczegółach? 36 drużyn wrzucone do jednego wora. Każdy z zespołów rozegra po 8 meczów – 4 u siebie, 4 na wyjeździe. Każdemu wylosowano po dwóch rywali z każdego z czterech koszyków – są więc starcia ekip z pierwszego koszyka i konfrontacje drużyn z pierwszego i drugiego koszyka, a zatem nie da się uniknąć szlagierów.
Po ośmiu kolejkach następuje koniec rywalizacji w fazie zasadniczej. Czołowa ósemka awansuje bezpośrednio do 1/8 finału, a drużyny z miejsc 1-2 dostają gwarancje, że mogą spotkać się najwcześniej w finale. Ekipy z miejsc 9-24 rywalizują w dwumeczach fazy play-off o pozostałe osiem miejsc w 1/8 finału. Miejsca w tabeli mają znaczenie, bo będzie to jedynie mini-losowanie. Drużyny z miejsc 9-10 mogą trafić wyłącznie na zespoły z miejsc 23-24. Ekipy z pozycji 11-12 tylko na rywali z miejsc 21-22. I tak dalej.
Gdy poznamy już pełen skład 1/8 finału, powróci Liga Mistrzów jaką znamy dobrze. Dwumecze fazy pucharowej, bez żadnych udziwnień. Finał zaplanowany jest na 31 maja i rozegrany zostanie na stadionie w Monachium.
Rzućmy okiem jeszcze na faworytów. Tutaj wielkich niespodzianek nie będzie – przede wszystkim Real Madryt i Manchester City, czyli zwycięzcy trzech ostatnich edycji (dwa razy Real, raz Man City). Ich pojedynki w fazie pucharowej z ostatnich lat stały się absolutną klasyką. Bukmacherzy wysoko wyceniają również szanse Arsenalu, a w dalszej kolejności Bayernu i Barcelony. Sukces Liverpoolu i PSG również nie byłby sensacją, ale kursy rosną. W przypadku kolejnych ekip, takich jak Inter, Bayer czy Atletico, można byłoby już mówić o niespodziance. Najmniejsze szanse na końcowy triumf zdaniem „buków” ma Slovan Bratysława. Cóż, mówimy o klubie, który chciał się wzmacniać Blażem Kramerem. To mówi wiele.
Faworytem do tytułu króla strzelców jest Erling Haaland, a na dalszych miejscach są Kylian Mbappe, Harry Kane, Mohamed Salah, Vinicius Jr i Robert Lewandowski.
Rozpoczyna się nowa epoka Ligi Mistrzów, także z perspektywy polskiego kibica, bowiem transmisje wracają do Canal+, a ściślej mówiąc do płatnych kanałów premium tego nadawcy. Ostatnich kilka sezonów to transmisje LM na płatnych kanałach Polsatu. Większość fanów narzekała – szczególnie na jakość komentarza i ekspertów w studio. Teraz powinno być lepiej.