Skip to main content

Takie tygodnie lubimy. Wtorek, środę i czwartek zagospodarowała Liga Mistrzów, a w piątek powraca Ekstraklasa. Rozpoczyna się 18. seria gier. Wciąż na czele jest Pogoń Szczecin, którą czeka dziś trudny mecz na Reymonta 22 w Krakowie – starcie niemieckiej myśli szkoleniowej.

Kolejka rozpocznie się jednak w Mielcu, gdzie miejscowa Stal spróbuje opuścić ostatnie miejsce w lidze. Rywal trafił się dość wygodny, bo Cracovia w trzech meczach rundy uzbierała raptem punkt i zajmuje już 14. miejsce. Gdyby beniaminek zdołał dziś pokonać ekipę Michała Probierza, zrówna się z nią punktami.
W drugim meczu piątku wspomniana Pogoń Szczecin zagra w Krakowie z Wisłą. Peter Hyballa ostro przetyrał swoich piłkarzy w zimowej przerwie, co ma zaowocować dobrą grą w lidze. Jak na razie wyniki w kratkę. Porażka 3:4 z Piastem, mimo prowadzenia 3:0, potem wygrana z Jagiellonią Białystok i ostatnio remis w śnieżnym meczu ze Śląskiem Wrocław. Mimo tylko czterech punktów zdobytych w trzech spotkaniach, Biała Gwiazda jest raczej chwalona. Jednak dziś rywal z najwyższej półki. Pogoń Kosty Runjaicia okupuje fotel lidera. Pokonała po 1:0 Raków i Cracovię, a ostatnio bezbramkowo zremisowała z Piastem. Żelazna defensywa stała się znakiem rozpoznawczym Portowców. Świadczy o tym dobitnie raptem 8 straconych goli w 17 już meczach. O poważnych zamiarach Pogoni względem mistrzostwa kraju świadczy sprowadzenie byłego reprezentanta Polski, Rafała Kurzawy.

W sobotę już o 15:00 powinno być ciekawie, bowiem Legia zagra z Wisłą Płock w derbach Mazowsza. Mistrzowie Polski, podobnie jak Wisła Kraków, zaliczyli już każdy możliwy wynik w trzech kolejkach rundy „wiosennej”. Po meczach z Jagą i Rakowem podopieczni Czesława Michniewicza zbierali jednak więcej pochwał niż nagan. Wisła Płock zagrała do tej pory dwukrotnie i oba mecze wygrała, przedłużając serię zwycięstw do czterech. Z jednego z głównych kandydatów do spadku Nafciarze stali się nagle zespołem środka tabeli z aspiracjami na coś więcej. Legia będzie dobrym weryfikatorem faktycznych możliwości ekipy Radosława Sobolewskiego.
O 17:30 rozpędzone Podbeskidzie kolejnych punktów poszuka z Jagiellonią, czyli uosobieniem powiedzenia „grać w kratkę”. Górale mogli mieć komplet punktów po trzech meczach tego roku, ale na przeszkodzie Dominikowi Frelkowi stanął słupek.
Sobotę zakończy mecz w Gdańsku, gdzie Lechia podejmie Górnika Zabrze. Obie drużyny w minionej kolejce wygrały po raz pierwszy w tym roku. Obu nie grozi spadek, a europejskie puchary nie rozbudzają chyba w tych drużynach szczególnego ognia.

W niedzielę dwa spotkania Ekstraklasy. O 15:00 Zagłębie Lubin zagra z Rakowem Częstochowa. Jest to starcie dwóch zespołów, które od czterech kolejek nie zaznały smaku zwycięstwa, a nawet strzelenia gola! Raków rundę jesienną kończył bezbramkowym remisem z Piastem, a rok 2021 rozpoczął od trzech porażek – 0:1, 0:2 i 0:1. Coraz mniej osób wierzy, że Marek Papszun może powalczyć o tytuł z Legią i Pogonią. Miedziowi wydają się znakomitym rywalem, by się przełamać. 0:0 z Lechem to jedyny punkt, wywalczony przez Zagłębie w tej rundzie. Wywalczone wcześniej 22 oczka to jednak na tyle bezpieczna zaliczka, że na Dolnym Śląsku bicia na alarm jeszcze nie ma. A może przebudzi się Miroslav Stoch?
O 17:30 Lech Poznań zagra ze Śląskiem. O tym co dzieje się w Lechu pisze się i mówi się teraz bardzo dużo. Nic dziwnego. Kolejorz nie tylko stracił jakiekolwiek realne szanse na ligowe podium, to w dodatku przestał grać atrakcyjny futbol, który był jednym ze znaków rozpoznawczych zespołu Dariusza Żurawia. Teraz Lech prezentuje jedną z najnudniejszych piłek w lidze i nadal nie punktuje. Puchar Polski stał się ostatnią nadzieją poznaniaków na europejskie puchary, ale patrząc na ostatnie perypetie drużyny ze stolicy Wielkopolski w tych rozgrywkach, nie postawilibyśmy złamanego grosza, że ta misja zakończy się powodzeniem. Śląsk w tej rundzie jeszcze nie wygrał, ale nadal utrzymuje się w górnej połówce tabeli, a od Lecha ma 6 punktów więcej.

Kolejkę w poniedziałek zamkną piłkarze Piasta Gliwice i Warty Poznań. Piast od wielu tygodni nie przegrywa i powoli, acz systematycznie nadrabia punkty stracone w pierwszej fazie sezonu, gdy zamykał tabelę. Warta radzi sobie różnie, ale i tak najlepiej z beniaminków. Nie zanosi się na to, by poznaniacy mieli się pożegnać z Ekstraklasą. Ba, dziś mają nawet oczko więcej niż lokalny rywal, który niedawno rzucał wyzwanie Benfice i Rangersom. A przynajmniej próbował…

Related Articles