Skip to main content

Holandia pokazała, że wcale nie jest tak nudna i bez charakteru. Zdeklasowała Rumunię w 1/8 finału, nie dając jej szans. Zwyciężyła 3:0 po bramkach Cody’ego Gakpo i dwóch Donyella Malena. Był to najbardziej jednostronny mecz tej fazy. Rumuni oddali jeden strzał celny.

Holandia zdobyła trzy bramki, a tak naprawdę mogła jeszcze dwie lub trzy więcej. Trochę powątpiewano w ich jakość po fazie grupowej – wymęczone zwycięstwo z Polską, bezbramkowy i arcynudny remis 0:0 z Francją, wreszcie porażka z Austrią. Trzeba przyznać, że podopieczni Ronalda Koemana jakoś specjalnie nie przekonali. Rumunia za to wprost przeciwnie, najbardziej zaimponowała kibicom okazałym zwycięstwem z Ukrainą (3:0) i przepiękną bramką Nicolae Stanciu. W innych spotkaniach było gorzej, ale matematyka równa się faktom, więc dzięki temu… wygrała grupę z czterema punktami na koncie. Nikt się tego nie spodziewał po reprezentacji, która wcześniej w sparingach nie potrafiła pokonać Liechtensteinu, Bułgarii czy Irlandii Północnej.

Rumunia z 1/8 finału dopasowała się poziomem bardziej do tych żenujących spotkań sparingowych, a nie do tego fantastycznego zwycięstwa z Ukrainą na otwarcie EURO. Wyglądało to jak starcie gołej dupy z batem. Nawet Gruzja nie była tak bezradna w batalii z Portugalią, bo przynajmniej przez 20 minut prowadziła. Tutaj od początku do końca atakowali Holendrzy. Od 20. minuty mieli względny spokój, kiedy to Cody Gakpo nawinął obrońcę i uderzył po krótkim rogu. W ten sam sposób próbował pokonać wcześniej Wojciecha Szczęsnego, ale Polak się na to nie nabrał. Florin Nita interweniował już dużo gorzej i na pewno popełnił błąd. Nie przypilnował swojego bliższego słupka i zawodnik Liverpoolu wcisnął mu tam piłkę do siatki.

Długo Holendrom czegoś brakowało, by podwyższyć prowadzenie. A to w ostatniej chwili wślizgiem wybił piłkę Radu Dragusin, a to sam ze sobą zakiwał się Xavi Simmons po fatalnym błędzie Bogdana Racovitana z Rakowa (wszedł z ławki za kontuzjowanego Vasile Mogos i miał trudne wejście), a to Rumuni rozpaczliwie interweniowali, kopiąc jeden w drugiego w polu karnym aż piłkę złapał bramkarz, a to Van Dijk uderzył w słupek po dobrze wykonanym rzucie rożnym przez Depaya. Dragusin miał mnóstwo roboty w defensywie. Holandia wszystko robiła świetnie do ostatniego momentu. Nic nie chciało wpaść do siatki bramkarza rumuńskiego, dzięki czemu cały czas byli w grze. A jak już wpadło, to trafienie Gakpo zostało anulowane przez VAR i bardzo minimalnego spalonego. Nawet taki fart nie był w stanie pobudzić Rumunów i zmotywować do walki.

Musiało się wydarzyć to, na co się zapowiadało. Koeman może być bardzo zadowolony ze swojego super rezerwowego. W końcu to Donyell Malen wpakował piłkę do siatki z dwóch metrów po podaniu od Gakpo, a później ten sam Malen popędził z indywidualną akcją, wykorzystując dostępne na boisku miejsce. W 93. minucie ustalił wynik tego bardzo jednostronnego spotkania na 3:0. “Oranje” ostatnio w ćwierćfinale EURO grali… 16 lat temu, gdzie przegrali z Rosją. Ewidentnie wrzucili wysoki bieg, zagrali trzy razy bardziej przekonująco niż wcześniej, pokazując, że potrafią być efektowni i efektywni. Cody Gakpo ma już trzy bramki na tym EURO i ochotę na więcej. 24 sytuacje podopiecznych Koemana kontra 5 okazji Rumunii. To był nokaut i łatwiutkie zadanie do odhaczenia. Rumuni zawiedli. Żegnają się z turniejem w słabym stylu, gdyż nie podjęli nawet najmniejszej walki.

Related Articles