To nie pierwszy raz, gdy Manuel Neuer wypada na dłużej z bramki Bayernu. Jednak nadal trzeba się z tym oswoić i monachijczycy wchodzą do gry w 2023 roku w trochę innej rzeczywistości. Lekko im nie będzie, bowiem na start czeka na nich RB Lipsk. Dla kibiców Bundesligi to jeden z najlepszych możliwych powrotów do gry!
Żadna z lig TOP5 nie miała takiego meczu na powrót po mundialu. W wielu przypadkach grały kluby z drugiej połowy tabeli, u innych topowe ekipy przeciwko słabeuszom, a Niemcy mają hit. RasenBallsport kontra Bayern, czyli trzecia drużyna kontra lider tabeli. Pod względem liczby goli chyba nikt by się nie obraził na powtórkę z Superpucharu, który odbył się 30 lipca. Wtedy Bayern pokonał miejscowych 5:3, chociaż po pierwszej połowie zapowiadało się, że będzie jeszcze łatwiej – prowadzili 3:0.
Udana jesień dla obu ekip
Jedni i drudzy mogą jesień zaliczyć do udanych. Bayern może nie był idealny, ale prowadzi z przewagą czterech punktów nad Freiburgiem, sześciu nad Lipskiem, siedmiu nad Eintrachtem. Z kolei Borussia Dortmund ma aż dziewięć “oczek” do odrobienia. Wydaje się to oczywiście scenariuszem science-fiction, zwłaszcza w takich rozgrywkach jak Bundesliga.
Oba zespoły zrobiły swoje w Lidze Mistrzów. Bayern po raz kolejny zachwycił w fazie grupowej. Komplet 18 punktów przy tych rywalach, jak Inter czy Barcelona, robi wrażenie. Wbrew pozorom jednak nagrody za taki rezultat nie było. W losowaniu mistrz Niemiec dostał PSG. Co prawda, dzięki temu spędzi walentynki w Paryżu, ale chyba nie o to chodziło.
Z drugiej strony ich najbliższy ligowy rywal, także nie będzie mieć łatwo. RB Lipsk fatalnie wszedł w rozgrywki Champions League. 1:4 z Szachtarem w domu, a potem 0:2 z Realem Madryt sprawiło, że niemiecka ekipa była w trudnym położeniu. W tym samym czasie pojawiło się 0:4 z Eintrachtem czy 1:2 z Unionem w lidze. Szybko zatem Domenico Tedesco stracił pracę. Marco Rose jednak uratował rundę. Cztery wygrane z rzędu w Lidze Mistrzów, w tym 4:0 nad Szachtarem w Warszawie przypieczętowało awans do 1/8 finału. Tam jednak wiele wskazuje, że zakończy się ich przygoda. Trafili na… Manchester City. Powinno być jednak ciekawie, jeśli uda się powtórzyć wyniki z ubiegłego sezonu. Wtedy w fazie grupowej Citizens wygrali 6:3 u siebie, ale już w Lipsku to RasenBallsport był górą – 2:1.
Posiłki ze Szwajcarii
Tak jak pisałem w zapowiedzi rundy wiosennej, tak i tutaj warto powtórzyć. Manuela Neuera nie zobaczymy prawdopodobnie do końca sezonu. To efekt złamanej nogi podczas jazdy na nartach. Bayernowi na moment zawalił się świat, bowiem wypadł ich kapitan, a także najlepszy golkiper w Bundeslidze. Poszukiwania zastępcy trochę potwały, ale ostatecznie wszystko wskazuje na to, że będzie nim Yann Sommer. W momencie pisania tego tekstu niemieckie media podają, że wszystko zostało ustalone i lada moment Szwajcar trafi na Allianz Arena. 8 milionów euro i kolejne 1,5 “bańki” w bonusach to spora kwota, jak na 34-latka, któremu pozostało pół roku kontraktu w Gladbach. Z drugiej strony zyskują czołowego golkipera Bundesligi, który rozegrał w niej 272 mecze dla BMG.
Nieoczekiwany transfer z Holandii
O ile transfer Sommera dokona się tuż przed meczem z RB Lipskiem, o tyle wcześniej Bayern pozyskał niespodziewanie innego doświadczonego piłkarza. Daley Blind został niemal wypchnięty z Ajaksu Amsterdam i trafił do Monachium. W marcu skończy 33 lata, więc trudno mówić o nim jako perspektywicznym ruchu transferowym. Z drugiej strony poszerzenie kadry na drugą część sezonu w postaci tak doświadczonego gracza to dobry ruch Juliana Nagelsmanna i spółki. Tym bardziej że mówimy o 99-krotnym reprezentancie Holandii.
Spokojna zima w Lipsku
W zasadzie nic się nie działo pod kątem transferowym w Lipsku. Trudno mówić o wielkim wpływie powrotu z wypożyczenia Cadena Clarka czy pójściem na wypożyczenie Hugo Novoi. To może mieć dwojaki wpływ na zespół. Z jednej strony brak świeżej krwi i wzmocnień na rundę wiosenną, ale także stabilizacja kadry. Nikt nie odszedł i to powinno być największym plusem. Oczywiście Christopher Nkunku przedłużył kontrakt, a przed mundialem doznał kontuzji. To znacząco zmniejszyło zainteresowanie Francuzem, przynajmniej na chwilę. Jednak w Lipsku mogą czuć, że Josko Gvardiol latem będzie miał szerokie grono “adoratorów”. Trudno się dziwić, skoro znalazł się w wielu jedenastkach mundialu. To w połączeniu z jego wiekiem i ograniem robi swoje. Dzisiaj takie atuty w połączeniu z lewonożonym, dobrze radzącym sobie z piłką stoperem to mieszanka gwarantująca ogromne zyski.
Skoro kłopoty zdrowotne miał Nkunku, to w Lipsku zapewne liczą na jeszcze lepsze rundy w wykonaniu Andre Silvy i Timo Wernera. 7 i 9 goli w przypadku Portugalczyka i Niemca niby nie są złymi wynikami. Jednak w obu przypadkach wiadomo, że stać ich na więcej. Werner strzelał mnóstwo goli przed transferem do Chelsea, zaś Silva potrafił ustrzelić niemal 30 goli dwa sezony temu dla Eintrachtu Frankfurt. Przy wszystkich zdrowych zawodnikach, a należy pamiętać jeszcze o Poulsenie czy Forsbergu, siła ognia ekipy Rosego jest niesamowicie mocna i na tym powinni bazować.
Kadrowo
Po obu stronach brakuje kluczowych graczy. Bayern bez Manuela Neuera, zaś gospodarze bez Christophera Nkunku. Francuz już w tym tygodniu ćwiczył na klubowych obiektach. Póki co siłownia oraz zajęcia indywidualne. Wydaje się jednak, że nie zobaczymy go w piątkowym meczu. Nieco inaczej sytuacja wygląda z pozostałymi graczami. Po urazach wrócili także David Raum, Janis Blaswich czy Abdou Diallo. Marco Rose dalej musi sobie radzić bez Petera Gulacsiego w bramce, co przy niepewnym zdrowiu Blaswicha budzi trochę obawy o obsadę bramki.
Przy okazji Bayernu warto dodać, że brak Neuera nie będzie jedynym brakiem. Z kontuzjami zmagają się nadal Luas Hernandez czy Sadio Mane, czyli kolejni ważni zawodnicy dla Nagelsmanna.
***
Początek meczu na Red Bull Arena o godzinie 20:30. Do oglądania za pośrednictwem Unibet TV.